Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, który umożliwia przedsiębiorcom przejście z epoki papierowych kopert do czasu internetu. Wielu z nich, zamiast wysyłać faktury pocztą, wolałoby je np. zamieniać w plik PDF i wysyłać mailem. Jednak fiskus twierdził, że tylko tradycyjna faktura jest fakturą, dokument w PDF nie ma w ogóle mocy prawnej. W konsekwencji firmy traciłyby prawo do odliczania podatku VAT, a szefom groziło nawet postępowania karnoskarbowe. Stanowisko fiskusa potwierdzały sądy niższej instancji. Polkomtel, który wystąpił o korzystną dla siebie interpretację przepisów, przegrał sprawę. Sędziowie uznali nawet, że celem wniosku Polkomtela była... próba obejścia przepisów - pisze Gazeta Wyborcza.
Tym razem sprawa trafiła do NSA za sprawą Jerzego Mazgaja, właściciela kontrolnego pakietu akcji delikatesów Alma i importera odzieży marek Burberry, Hugo Boss, Ermenegildo Zegna. To spółka Alma Market 24 czerwca 2008 r. "ze względu na nieprawidłową pracę poczty" złożyła wniosek o udzielnie pisemnej interpretacji prawa podatkowego w zakresie odejścia od dotychczasowej praktyki i uwzględniania w rozliczeniu podatku VAT kwot naliczonych również na podstawie faktur otrzymanych faksem lub e-mailem bez e-podpisu. Izba Skarbowa w Katowicach nie przystała na taką koncepcję, ale Alma Market nie dała za wygraną. Skarga na interpretację Izby Skarbowej trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Ten ją oddalił, ale wnioskodawcy upierali się przy swoim. Posiłkowali się unijną dyrektywą o VAT, w myśl której nie jest w ogóle wymagane podpisywanie faktur. Po wejściu Polski do UE zasada ta została przeniesiona do przepisów krajowych.
Sama faktura jest tylko układem kolumn i cyferek, zbiorem określonych informacji. Dla jej treści nie ma żadnego znaczenia, czy zostanie wydrukowana na drukarce wystawcy, czy odbiorcy. A nasza koncepcja była taka, że fiskus niczym nie ryzykuje, jeśli faktura zostanie przesłana drogą elektroniczną, a następnie wydrukowana i przechowywana w formie papierowej podkreśla w Pulsie Biznesu Zbigniew Makowski, konsultant podatkowy ze spółki doradztwa podatkowego MMR Consulting, która prowadziła sprawę przed sądami administracyjnymi. Taką koncepcję poparł NSA. I choć orzeczenie dotyczy typowych relacji business to business, wiele wskazuje na to, że możliwość drukowania zwykłych plików komputerowych i tym samym przekształcania ich w faktury, jakimi można się legitymować wobec fiskusa.
W kontekście wyroku NSA najlepiej by więc było, gdyby Ministerstwo Finansów wydało korespondującą z nim interpretację ogólną przepisów podatkowych i nie zmuszało firm i osób indywidualnych do dochodzenia swoich praw przed sądami. Bo, według Pulsu Biznesu, jak by na to nie patrzeć, NSA gwarantuje na razie bezpieczeństwo podatkowe tylko Almie Market.
Tym razem sprawa trafiła do NSA za sprawą Jerzego Mazgaja, właściciela kontrolnego pakietu akcji delikatesów Alma i importera odzieży marek Burberry, Hugo Boss, Ermenegildo Zegna. To spółka Alma Market 24 czerwca 2008 r. "ze względu na nieprawidłową pracę poczty" złożyła wniosek o udzielnie pisemnej interpretacji prawa podatkowego w zakresie odejścia od dotychczasowej praktyki i uwzględniania w rozliczeniu podatku VAT kwot naliczonych również na podstawie faktur otrzymanych faksem lub e-mailem bez e-podpisu. Izba Skarbowa w Katowicach nie przystała na taką koncepcję, ale Alma Market nie dała za wygraną. Skarga na interpretację Izby Skarbowej trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Ten ją oddalił, ale wnioskodawcy upierali się przy swoim. Posiłkowali się unijną dyrektywą o VAT, w myśl której nie jest w ogóle wymagane podpisywanie faktur. Po wejściu Polski do UE zasada ta została przeniesiona do przepisów krajowych.
Sama faktura jest tylko układem kolumn i cyferek, zbiorem określonych informacji. Dla jej treści nie ma żadnego znaczenia, czy zostanie wydrukowana na drukarce wystawcy, czy odbiorcy. A nasza koncepcja była taka, że fiskus niczym nie ryzykuje, jeśli faktura zostanie przesłana drogą elektroniczną, a następnie wydrukowana i przechowywana w formie papierowej podkreśla w Pulsie Biznesu Zbigniew Makowski, konsultant podatkowy ze spółki doradztwa podatkowego MMR Consulting, która prowadziła sprawę przed sądami administracyjnymi. Taką koncepcję poparł NSA. I choć orzeczenie dotyczy typowych relacji business to business, wiele wskazuje na to, że możliwość drukowania zwykłych plików komputerowych i tym samym przekształcania ich w faktury, jakimi można się legitymować wobec fiskusa.
W kontekście wyroku NSA najlepiej by więc było, gdyby Ministerstwo Finansów wydało korespondującą z nim interpretację ogólną przepisów podatkowych i nie zmuszało firm i osób indywidualnych do dochodzenia swoich praw przed sądami. Bo, według Pulsu Biznesu, jak by na to nie patrzeć, NSA gwarantuje na razie bezpieczeństwo podatkowe tylko Almie Market.