W Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu 6 października odbędzie się publiczna rozprawa w sprawie skarg katyńskich. Krewni ofiar NKWD z 1940 r. zarzucili władzom Rosji m.in. brak rzetelnego śledztwa w sprawie śmierci ich bliskich. Jak przebiega tego rodzaju rozprawa?
Marek Antoni Nowicki: Wszystkie rozprawy mają mniej więcej ten sam przebieg. W przypadku skarg katyńskich argumentów stron publicznie wysłucha siedmiu sędziów Izby Trybunału, którzy mają zadanie rozpatrzyć, czy władze Rosji naruszyły artykuły Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał zajmie się głównie oceną, czy złamano art. 2 konwencji, który mówi o prawie do życia, chociaż stawiane są również inne zarzuty.
W artykule tym nie chodzi tylko o to, że dane państwo nie może kogoś bezprawnie zabijać. Art. 2 konwencji ma też aspekt proceduralny. Państwo jest zobowiązane zapewnić obywatelowi właściwą ochronę życia. Z tego wynika szereg obowiązków, w tym także dotyczących prawidłowego działania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W przypadku zbrodni katyńskiej chodzi o rzetelne i skuteczne śledztwo. Właśnie brak w Rosji skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską, które w latach 1990-2004 prowadziła rosyjska prokuratura, jest podstawowym zarzutem skarżących rodzin.
Krewni ofiar podczas śledztwa, a także po jego zamknięciu, nie mieli dostępu do podstawowych dokumentów, w rezultacie mieli ograniczone możliwości np. składania wniosków dowodowych czy zaskarżania decyzji prowadzących sprawę, czyli zmuszania w ten sposób władz rosyjskich do właściwego prowadzenia postępowania.
W Strasburgu poza składem sędziowskim, na rozprawie pojawią się skarżący, reprezentowani przez pełnomocników prawnych, a także przedstawiciele władz Rosji. Będą także przedstawiciele polskiego rządu, ponieważ przyłączył się on do skarg katyńskich, by wspierać skarżących.
Tuż przed rozprawą ustala się ilość czasu potrzebną na przedstawienie argumentacji. Na rozprawach po obu stronach są często całe zespoły - poza prawnikami, którzy przedstawiają argumenty stron, w ich skład wchodzą też rozmaici doradcy. Po prezentacji argumentów sędziowie zazwyczaj zadają stronom kilka pytań. Po uzyskaniu na nie odpowiedzi rozprawa się kończy. Potem następuje sędziowska narada.
Wyrok Trybunału w Strasburgu nie jest wydawany bezpośrednio po rozprawie. W sprawie skarg katyńskich można się go spodziewać po kilku miesiącach. Przeważnie czeka się pół roku, czasami dłużej, a więc prawdopodobnie będzie to gdzieś między kwietniem a czerwcem 2012 r.
W Polsce nadal toczy się dyskusja, czy zbrodnia katyńska była zbrodnią ludobójstwa. Z kolei Rosjanie uznali, że Katyń to przestępstwo pospolite, które uległo przedawnieniu. Czy strasburscy sędziowie będą zajmować się kwalifikacją prawną zbrodni katyńskiej?
Nie. W tej sprawie jest dużo nieporozumień. Trybunał nie będzie rozstrzygał, czy zbrodnia katyńska była czy nie była zbrodnią wojenną, przeciwko ludzkości, czy ludobójstwem. Trybunał zajmie się zarzuconymi nieprawidłowościami śledztwa katyńskiego, które nastąpiły po związaniu się Rosji konwencją, począwszy od 5 maja 1998 r. Konwencja nie działa wstecz, zatem wszelkie zarzuty wobec Rosji na jej tle mogą wiązać się jedynie z okresem późniejszym.
Skargami katyńskimi zajmie się Izba Trybunału. Przez pewien czas istniało przekonanie, że byłoby dobrze, gdyby skargami katyńskimi zajęła się Wielka Izba Trybunału, czyli siedemnastu sędziów, od których wyroku nie można się odwołać.
Izba Trybunału, złożona z siedmiu sędziów to podstawowy skład orzekający Trybunału w Strasburgu, od którego wyroku służy rodzaj wewnętrznej apelacji, która nie jest jednak automatyczna. Możliwość odwołania - po wniosku niezadowolonej strony - jest badana najpierw przez zespół pięciu sędziów Wielkiej Izby, którzy wniosku o rozpatrzenie sprawy przez Wielką Izbę mogą nie przyjąć. Do przyjęcia sprawy przez Wielką Izbę muszą zajść poważne przesłanki.
Wielka Izba zajmuje się przede wszystkim sprawami skomplikowanymi prawnie, gdy powstają np. poważne zagadnienia dotyczące interpretacji konwencji - wynikające z nowych problemów lub potrzeby odejścia od dotychczasowego orzecznictwa albo poważna kwestia o znaczeniu ogólnym. Wówczas jest potrzebny autorytet i wysiłek Wielkiej Izby.
Tak więc nie jest przesądzone, czy sprawa ta nie znajdzie się w przyszłości przed Wielką Izbą. W Polsce pojawiło się wiele optymistycznych głosów, że po decyzji Trybunału o dopuszczeniu skarg, jest duża szansa na ich pozytywne rozpatrzenie. Według specjalistów, rzadko się zdarza, że Trybunał przyjmując skargę do rozpoznania i wydając decyzję o ich dopuszczalności nie podziela racji skarżących.
Dopuszczenie skarg było bardzo istotne. W ten sposób Trybunał uznał, że skargi "nie są w oczywisty sposób bezzasadne". To oznacza, że skarga spełnia wszystkie kryteria formalne, a problemy, które rodzi, wymagają pogłębionego merytorycznego rozpatrzenia. Trybunał nie tak często wydaje decyzje o dopuszczalności skarg. Ogromna większość skarg - można bezpiecznie powiedzieć, że ok. 90 proc. – jest odrzucana. Z tego jednak, że skarga nie budzi formalnych zastrzeżeń i została uznana za dopuszczalną, nie wynika automatycznie, że Trybunał podzieli racje skarżących. Mógłbym podać wiele skarg, które po uznaniu za dopuszczalne, zostały jednak ostatecznie rozstrzygnięte na niekorzyść skarżących.
Co do szans na pozytywny dla polskich obywateli wyrok w sprawach katyńskich powiem tak: znając dogłębnie orzecznictwo Trybunału w sprawach na tle art. 2, w tym dotyczących aspektu proceduralnego, czyli głównego wątku w tej sprawie, uważam, że są bardzo duże szanse na pozytywne rozstrzygnięcie.
W szerszym zakresie nie chciałbym się w tej chwili wypowiadać, argumenty pozostawmy adwokatom reprezentującym rodziny i sędziom strasburskim. Ale powtórzę: w sprawie skarg katyńskich są bardzo duże szanse, że rezultat będzie pozytywny.
Co spotka Rosję po ewentualnym niekorzystnym dla niej wyroku Trybunału?
Nadzorem nad wykonywaniem wyroków zajmuje się Komitet Ministrów Rady Europy, który pilnuje, czy władze państwa postępują zgodnie z konkluzją zawartą w orzeczeniu Trybunału. Oczywiście nie będzie można Rosji w żaden bezpośredni sposób przymusić do podjęcia działań zgodnych z wyrokiem. Zresztą należy oczekiwać, że nie będzie do tego żadnego powodu. Obowiązkiem państw jest bowiem dobrowolne podejmowanie oczekiwanych działań. W egzekucji wyroków w razie potrzeby wykorzystywane są różnego rodzaju instrumenty polityczne mające przekonać dane państwo, że z rozmaitych powodów lepiej poddać się wyrokowi, niż go lekceważyć. I to będzie również odnosiło się do Rosji, o ile przegra, a jak wcześniej powiedziałem wiele na to wskazuje.
Tak było np. z Turcją, która przez długi czas opierała się strasburskim orzeczeniom dotyczącym np. złamania artykułów konwencji w związku z sytuacją na północnym Cyprze w 1974 r. Udało się je w dużym stopniu w końcu wyegzekwować m.in. dzięki wysiłkom międzynarodowym, Rady Europy ale również Unii Europejskiej. Przyznam jednak, że na Rosję jest obiektywnie mniej środków perswazji, co nie oznacza, że ich nie ma. Ale przyjmijmy, że nie będą konieczne.
20 czerwca br. do rosyjskiej Dumy wpłynął projekt ustawy, dzięki której rosyjski Sąd Konstytucyjny ma uzyskać prawo do blokowania wykonywania orzeczeń strasburskiego trybunału. Czy to może uniemożliwić egzekucję wyroku w sprawie Katynia?
To kuriozalna idea. Trudno ją pogodzić z zobowiązaniami Rosji związanymi z Konwencją. Mam nadzieję, że ten projekt nie przejdzie. Chociaż uczciwie trzeba powiedzieć, że nie tylko z Rosją są kłopoty z wykonywaniem wyroków, niektóre inne państwa też czasami protestują, że Trybunał posuwa się za daleko z ingerencją w kształt ich systemów prawnych. Ostatni głośny przykład to brytyjski opór przed przyznaniem skazanym więźniom prawa do głosowania w wyborach, czego wymagają wyroki strasburskie.
Wciąż jest możliwa ugoda między skarżącymi a władzami Rosji?
Oczywiście. Na każdym etapie postępowania. W ostatnich dniach przypominał o tej możliwości polski MSZ, który poinformował o decyzji Trybunału w sprawie dopuszczalności skarg. Nawet jednak, gdyby jakieś negocjacje się toczyły, niewiele o nich byśmy wiedzieli. Ich treść jest bowiem poufna i niedostępna dla opinii publicznej. Trybunał, który wysoko ceni formę polubownego załatwienia sprawy, bardzo przestrzega zasady poufności i tego samego wymaga od stron.
Rozmawiał: Norbert Nowotnik (PAP)