Już od tego roku przyszli sędziowie i prokuratorzy mają się kształcić na wspólnej aplikacji. Po roku nauki i praktyk będzie egzamin z wiedzy uprawniający do wyboru specjalizacji. Liczba osób przyjętych na aplikacje zostanie określona na podstawie prognoz kadrowych. Tegoroczny nabór na aplikację sądowo-prokuratorską odbędzie się na przełomie października i listopada. Zajęcia rozpoczną się w styczniu. Szkolenia aplikantów mają być prowadzone już według nowych zasad.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by osoby, które przebrną przez wstępne sito egzaminacyjne, przez pierwszy rok szkoliły się na jednej ogólnej aplikacji. Po roku nauki i praktyk będą musieli zdać egzamin z wiedzy prawniczej, który uprawiać ma do wyboru rodzaju specjalistycznej aplikacji - sądowej lub prokuratorskiej. Wybór jednak będą mieli wyłącznie najlepsi. Jednocześnie nie każdy, kto dostanie się na aplikację, uzyska gwarancję, że zostanie sędzią lub prokuratorem. Jeżeli bowiem aplikant gorzej zda egzamin, a zapotrzebowanie na sędziego lub prokuratora okaże się niższe od liczby aplikantów na danym roku, to nie będzie on miał szansy kontynuowania nauki na specjalistycznej aplikacji sądowej lub prokuratorskiej. Nie straci natomiast szansy na pełnienie funkcji referendarza sądowego lub asystenta sędziego lub prokuratora.
Według nieoficjalnych informacji Gazety Prawnej na tegoroczne aplikacje zostanie przyjętych około 300-400 osób. Według Krajowego Centrum Szkolenia Kadr Sądów Powszechnych i Prokuratury, liczba osób zostanie określona na podstawie przeprowadzonej prognozy zapotrzebowania na sędziów, prokuratorów, referendarzy czy asystentów sędziów i prokuratorów. Prognoza kadrowa musi bowiem obejmować wszystkie te zawody.
W tym roku egzamin na wspólną aplikację sądowo-prokuratorską zostanie przeprowadzony jeszcze według starych zasad. Dopiero od przyszłego roku absolwenci prawa mają zdawać jeden egzamin państwowy, którego wyniki staną się podstawą naboru na aplikacje. Nie jest natomiast jeszcze pewne, gdzie zostanie przeprowadzone szkolenie aplikantów. Zgodnie bowiem z ustawą aplikanci z całego kraju mają uczestniczyć w zajęciach organizowanych w jednym ośrodku. Najprawdopodobniej odbywać się one mają w Krakowie (...).
Według informacji GP, osoby, które zostaną przyjęte na aplikację, otrzymają stypendium, które pozwoli skupić się im na przygotowywaniu do przyszłego zawodu, a jednocześnie pokryje koszty dojazdu do miasta, w którym będzie prowadzone szkolenie. Jeżeli jednak ktoś ukończy aplikację, a nie podejmie pracy w wymiarze sprawiedliwości, to pieniądze musi zwrócić. - Jestem zwolennikiem takiego systemu. Dziś bowiem zdarzają się przypadki, gdy po dobrze zdanym egzaminie proponowany jest kandydatowi etat, a on rezygnuje, gdyż ma lepsze, bardziej intratne propozycje z prywatnej kancelarii. W ten właśnie sposób pozbywamy się dobrze wyedukowanych prawników, w których zainwestowaliśmy przecież niemałe pieniądze - powiedział Arkadiuszowi Jaraszkowi z GP sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Według Arakdiusza Jaraszka, podobne zdanie ma zdecydowana większość prawników, jednak uważają oni, że taki system możliwy jest jedynie wówczas, gdy Ministerstwo Sprawiedliwości określi nabór na takim poziomie, że każdy po skończeniu aplikacji otrzyma gwarancję zatrudnienia.
(Źródło: KW/GP/MS)