Chodzi tu o sytuację, w której zamawiający może pozbyć się z przetargu wykonawcy, z którym rozwiązał umowę z powodu okoliczności, za które wykonawca ponosi odpowiedzialność (np. opóźnienia), umowę tę rozwiązano w okresie 3 lat przed wszczęciem toczącego się przetargu, a wartość niezrealizowanego wówczas zamówienia wyniosła min. 5 proc. wartości umowy.
Jak podkreśla Grzegorz Wicik, radca prawny z Instytutu Zamówień Publicznych, znowelizowany przepis jest fundamentalnie niezgodny z prawem europejskim. Dyrektywy unijne nakazują wykluczyć z postępowania przedsiębiorcę, który jest "winny poważnego wykroczenia zawodowego". Zdaniem Wicika, Komisja Europejska może zaskarżyć Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Jak dodaje Małgorzata Stachowiak, prawnik w Grupie Doradczej Sienna, nowelizacja nie ustanawia żadnego okresu przejściowego, który wydaje się niezbędny w przypadku przepisu odwołującego się do zdarzeń, które już miały miejsce. To oznacza, że jeżeli zamawiający rozpocznie postępowanie następnego dnia po wejściu w życie tej zmiany, wykluczeniu będzie podlegał wykonawca, z którym zamawiający rozwiązał umowę w przeciągu ostatnich 3 lat. Zdaniem Stachowiak, negatywne konsekwencje wprowadzenia powyższej zmiany jak zwykle najbardziej dotkną przedsiębiorców najmniejszych, działających na rynkach lokalnych, którzy niechętnie wchodzą w spory z zamawiającymi i którym ciężko będzie walczyć z czarnymi listami zakładanymi przez poszczególnych zamawiających. Potężni wykonawcy z pewnością znajdą sposób na omijanie nowych restrykcyjnych przepisów.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna z dnia 10 maja 2011 r.