Wprowadzenie urzędowego cennika za usługi adwokatów i radców prawnych - taki pomysł rozważa Ministerstwo Sprawiedliwości. Zaniepokojeni prawnicy mówią, że byłoby to ograniczenie wolności gospodarczej. Minister proponuje, żeby stawka za godzinę pracy nie mogła przekroczyć 30 proc. płacy minimalnej, czyli około 300 zł za godzinę.
Ministerstwo chce, żeby honoraria prawników były niższe. Tańsze usługi byłyby dostępniejsze dla potrzebujących pomocy prawnej. Nad propozycjami zmian pracują urzędnicy MS. Jedna z wersji roboczych wypłynęła z ministerstwa i zbulwersowała prawników. To tylko pomysł, nic nie jest przesądzone. Projekt zmian w prawie o adwokaturze i ustawie o radcach prawnych przewiduje m.in., iż określone w umowie prawnika z klientem wynagrodzenie nie mogłoby być wyższe od kwotowo ustalonej tzw. stawki ostatecznej za konkretną usługę powiększonej o zwrot wydatków. Te zaproponowane stawki są w wielu wypadkach niższe od dziś pobieranych przez adwokatów czy radców. Za doradztwo prawne zaś stawka za godzinę pracy nie mogłaby przekroczyć 30 proc. płacy minimalnej, czyli około 300 zł za godzinę. To najbardziej bulwersuje prawników pracujących w kancelariach obsługujących przedsiębiorstwa, gdzie często stawka wynosi 300 euro za godzinę - komentuje Rzeczpospolita. Adwokat czy radca, przyjmując sprawę od klienta, mógłby pobrać zaliczkę (opłatę wstępną) w wysokości 1/3 stawki ostatecznej, nie więcej niż 1000 zł. Resztę dostawałby po zakończeniu zlecenia. Wynagrodzenie za usługi prawnicy otrzymywaliby na rachunek bankowy, a w gotówce tylko do 250 zł, z tym że pobraną kwotę w ciągu trzech dni trzeba byłoby wpłacić na konto. Innym obowiązkiem prawnika byłoby prowadzenie księgi czynności rejestrującej klientów, umowy z nimi oraz otrzymane wynagrodzenia. Te rejestry przekazywane byłyby do urzędów skarbowych. Adwokaci i radcowie składaliby też oświadczenia dotyczące ich majątku, weryfikowane następnie przez aparat fiskusa.
(Źródło: KW/Rz)