W listopadzie 2019 r. w Sądzie Rejonowym przedstawicielka ustawowa pokrzywdzonej Lucyny D. wniosła prywatny akt oskarżenia przeciwko sędziemu z powodu nieumyślnego lekkiego uszkodzenia ciała (o czyn z art. 157 par. 3 kodeksu karnego).

Następnie, pełnomocnik wniosła do Sądu Najwyższego Izby Dyscyplinarnej o podjęcie uchwały zezwalającej na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Aleksandry K., sędziego Sądu Rejonowego.

Sytuacja miała miejsce około godz. 8.00 przy Szkole Podstawowej. Pies sędzi ugryzł dziewczynkę. W trakcie zdarzenia psa prowadzono na długiej smyczy bez kagańca. Pies ugryzł dziecko, powodując u niego ranę szarpaną na tylnej powierzchni uda lewego z licznymi, głębokimi otarciami skóry na przedłużeniu rany i obszarem podbiegnięcia krwawego po zmiażdżeniu skóry i tkanki podskórnej.

Pies był prowadzony przez babcię - Zofię Z., która odprowadziła wcześniej córkę sędziego Aleksandry K. do tej szkoły.

Zofię Z., która przyznała się do opieki nad zwierzęciem, ukarano mandatem i pouczono o konieczności wyprowadzenia psa w kagańcu i na smyczy.

Zobacz w LEX: Tryb ścigania przestępstw z art. 157 par. 2 i 3 k.k. oraz niektórych innych przestępstw (uwagi de lege ferenda) >

Odmowa zezwolenia

W I instancji Sąd Najwyższy w zlikwidowanej już Izbie Dyscyplinarnej odmówił zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędzi Aleksandry K.

Po rozpoznaniu zażaleń na tę uchwałę Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, 14 listopada 2023 r., uchylił zaskarżoną uchwałę i sprawę sędziego Sądu Rejonowego przekazał do rozpoznania w pierwszej instancji.

Sprawa została przekazana do rozpoznania w trybie wznowienia postępowania, w związku ze zniesieniem Izby Dyscyplinarnej i utworzeniem Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Postępowanie w sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa. Umorzyła ona dochodzenie, co motywowano brakiem interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu czynu ściganego z oskarżenia prywatnego.

Wzory dokumentów - LEX:

Czy sędzia była na miejscu? Sprzeczne zeznania

Pokrzywdzona zaskarżyła to postanowienie. A Prokuratura Okręgowa utrzymała je w mocy.

Sąd Najwyższy, po raz drugi rozpoznając sprawę, uznał ponownie, że w sprawie nie ma podstaw do wydania uchwały zezwalającej na pociągnięcie sędzi Aleksandry K. do odpowiedzialności karnej.

Zebrany materiał nie pozwala na stwierdzenie, iż zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez Aleksandrę K. zarzucanego jej czynu.

Znaczenie ma materiał pozwalający na ustalenie, że to nie sędzia odprowadzała córkę do szkoły w dniu zdarzenia, lecz babcia dziecka Zofia Z., która zabrała wówczas psa na spacer. Nie jest niewiarygodną wersja, że do pogryzienia pokrzywdzonej doszło, gdy Zofia Z. odprowadziła wnuczkę do szkoły i wracała z psem. Jedyną osobą, która miała nadzór nad psem była Zofia Z.

Pokrzywdzona Lucyna D. nie zeznała, że w chwili zdarzenia były dwie kobiety a tylko, że jedna kobieta prowadziła psa. Otwiera to kwestię, czy w sprawie mają decydować zeznania pokrzywdzonej, wskazujące, iż psa prowadziła Aleksandra K.?

- Zeznanie pokrzywdzonej w tym zakresie budzi wątpliwości – przyznała sędzia sprawozdawca.

Świadek Zofia Z. zeznała, że przed zdarzeniem to wyłącznie ona odprowadziła wnuczkę do szkoły, zaprowadziła ją do szatni, pomagała się jej rozebrać. Do zdarzenia doszło dopiero w czasie powrotu z psem do domu. Nie było tam wówczas Aleksandry K.

Ponadto Zofia Z. zeznała, iż gdy wracała z psem, to przechodziła dziewczynka i pies ją ugryzł. Próbowała pocieszyć dziewczynkę i powiedziała, żeby poszła do szkoły. Wzięła psa i spotkała po drodze Aleksandrę K. i opowiedziała jej o całym zdarzeniu. Sędzia poszła do szkoły, natomiast Zofia Z. zaprowadziła psa i też poszła do szkoły.

Wprawdzie można dostrzec rozbieżności, gdyż świadek powiedziała pokrzywdzonej „żeby poszła do szkoły, a my się nią zajmiemy”, a dalej, że wzięła psa, spotkała po drodze Aleksandrę K., podając jednocześnie, iż „nie pamięta dokładnie”.

W ocenie jej zeznań, podobnie jak i innych świadków, znaczenie może mieć to, iż zeznawała ponad trzy lata po zdarzeniu. Te nieścisłości w zeznaniach świadka Zofii Z. nie dały jednak podstaw do stwierdzenia, że jej zeznania w całości są niewiarygodne. W szczególności nie pozwalają na ustalenie, że to Aleksandra K. prowadziła psa w chwili zdarzenia.

Sprawdź w LEX: Na jakiej podstawie prawnej mieszkaniec pogryziony przez bezpańskiego psa może żądać odszkodowania od gminy? >

Babcia prowadziła psa

Sąd Najwyższy uznał, że materiał zebrany w sprawie jest niemały i dlatego nie jest konieczne prowadzenie dalszego postępowania z urzędu. Przykładowo nie przesłuchano córki Aleksandry K., na okoliczność, kto odprowadzał ją do szkoły - babcia czy mama. Nie przeprowadzono też dowodu z monitoringu na okoliczność, czy tylko Zofia Z. odprowadzała wnuczkę do szkoły i zabrała psa.

Odpowiedzialności karnej nie podlega zatem właściciel psa, jeśli nie sprawuje nadzoru nad zwierzęciem, który czasowo przejmuje inna osoba. Nie spełnia się wówczas przesłanka odpowiedzialności karnej właściciela psa za czyn z art. 157 par.  3 k.k., wynikająca z zaniechania właściwego nadzoru nad psem. Właściwej kontroli nad psem wymaga się w takiej sytuacji od osoby, która przejęła psa pod swój nadzór.

Uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 28 sierpnia 2024 r. , sygn. akt I ZI 88/23

 

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź