Zainteresowani wnoszą o zadośćuczynienie pieniężne za długotrwałe prowadzenie sprawy – a te, jak wiemy, często potrafią trwać 5, a nawet 7 lat w pierwszej instancji. Tymczasem sądy rozpatrujące skargi problemu nie widzą, broniąc się argumentem „zalania referatów” pozwami Frankowiczów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obciążenie sądów nie stanowi przesłanki do oddalenia skargi na przewlekłość, a Frankowiczowi, jak każdemu innemu obywatelowi, przysługuje prawo do sądu, tym do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki.

Czytaj: Za mało sędziów do spraw frankowych>>

Ochrona obywatelskiego prawa do sądu

Ustawa o tzw. skardze na przewlekłość postępowania reguluje wnoszenie i rozstrzyganie skarg strony postępowania, w tym postępowania cywilnego, której prawo do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki zostało naruszone na skutek działania lub bezczynności sądu. Stanowi ona, przynajmniej z założenia, egzemplifikację ochrony obywatelskiego prawa do sądu, o którym mowa w art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz zasady szybkości postępowania, o której mowa w art. 6 Kodeksu postępowania cywilnego. Prowadzenie sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki jest obowiązkiem państwa i stanowi element zasady sprawiedliwości proceduralnej wywodzonej z art. 2 ustawy zasadniczej. Ergo obywatel legitymuje się publicznym prawem podmiotowym do domagania się od państwa (przez jego organy) przeprowadzenia sprawy sądowej w ramach realizacji prawa do sądu nie dłużej niż wymaga tego wyjaśnienie okoliczności faktycznych i prawnych koniecznych do rozstrzygnięcia sprawy, a nadto umożliwienia obywatelom skorzystania z instrumentów prawnych, które przyspieszą postępowanie (Zob. P. Tuleja [w:] P. Czarny, M. Florczak-Wątor, B. Naleziński, P. Radziewicz, P. Tuleja, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, wyd. II, LEX/el. 2021, art. 45). Takim instrumentem jest skarga na przewlekłość jako wszczynająca postępowanie wpadkowe, od którego wyniku (postanowienia sądu wyższej instancji) nie służy już żaden środek odwoławczy.

Czytaj w LEX: Skarga na przewlekłość postępowania - LINIA ORZECZNICZA >>>

Skarga jest obarczona koniecznością poniesienia opłaty sądowej w wysokości 200 zł od każdej osoby, która składa skargę (a więc w postępowaniach wielopodmiotowych – od wszystkich podmiotów, które domagają się stwierdzenia przewlekłości postępowania). Innej drogi, oprócz ewentualnej odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa z art. 417-421 Kodeksu cywilnego po zakończeniu sprawy meriti obywatelom nie przyznano.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

 

Przewodnik frankowicza
-20%

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 55.2 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 69 zł


Prawo do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki

Podstawą skargi jest naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, wynikające z prowadzenia sprawy zmierzającej do wydania rozstrzygnięcia kończącego postępowanie dłużej niż to konieczne dla wyjaśnienia istotnych okoliczności faktycznych i prawnych. Zgodnie z art. 2 ust. 2 powoływanej ustawy, sąd rozpoznający skargę bada w szczególności terminowość i prawidłowość czynności podjętych przez sąd w celu wydania rozstrzygnięcia kończącego postępowanie w sprawie. Dokonując tej oceny, uwzględnia się łączny dotychczasowy czas postępowania od jego wszczęcia do chwili rozpoznania skargi, niezależnie od tego, na jakim etapie skarga została wniesiona, a także charakter sprawy, stopień faktycznej i prawnej jej zawiłości, znaczenie dla strony, która wniosła skargę, rozstrzygniętych w niej zagadnień oraz zachowanie się stron, a w szczególności strony, która zarzuciła przewlekłość postępowania. Wśród tych przesłanek próżno szukać takich terminów jak: „obciążenie sądów tożsamymi sprawami”, „braki kadrowe sekretariatów sądów”, „mała liczba biegłych sądowych z danej specjalności”.

 

Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność

Sąd jako jednostka reprezentująca Skarb Państwa ponosi formalną odpowiedzialność za niewłaściwe wywiązywanie się przez Państwo z obowiązku wynikającego z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP oraz przepisów rangi ustawowej. Obciążenie pracą, ilość spraw oraz stan kadry orzeczniczej, co najwyżej prowadzić mogą do stwierdzenia, że przewlekłość postępowania w konkretnej sprawie nie jest wynikiem zaniedbań, czy też uchybień ze strony sądu. Jednakże to na Państwie spoczywa obowiązek zorganizowania warunków należytego sprawowania władzy jurysdykcyjnej (Zob. Postanowienie SN z 6.04.2022 r., I NSP 59/22, LEX nr 3420432).  Z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 2005 r. w sprawie III SPP 34/05 wynika jednoznacznie, że „Państwo ma obowiązek zorganizowania warunków należytego sprawowania władzy jurysdykcyjnej, w tym zapewnienia optymalnej obsady kadrowej sądów odwoławczych orzekających w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych, aby nie dochodziło do przewlekłości postępowania”. Powyższe rozumowanie należy rozszerzyć również na postępowania cywilne, w tym i frankowe, których obecnie jest wiele, jednak dla państwa i dla sądów takie „masowe sprawy” nie stanowią żadnego novum. Patrząc nie tak daleko w przeszłość, można chociażby powołać się na sprawy związane z abuzywnymi polisolokatami, czy też sprawy ZUS-owskie właśnie. Państwo, a w konsekwencji sądy, powinno być przygotowane na „masowe” rozpoznawanie „tożsamych” spraw, w szczególności jeśli zawiodło na etapie ustawodawczym, który mógłby przynieść rozwiązanie dla setek tysięcy obywateli, udaremniając konieczność wychodzenia z indywidualnymi roszczeniami przeciwko jednostkom rynków nomen omen regulowanych przez państwo. Z art. 45 ust. 1 Konstytucji, art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzonej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. (Dz.U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284 ze zm.) oraz art. 47 Karty Praw Podstawowych wynika obowiązek takiego organizowania systemu jurysdykcyjnego, aby właściwe sądy mogły podołać rozstrzyganiu spraw sądowych w rozsądnych terminach. Jest to szczególnie konieczne przy rozstrzyganiu spraw, które w wewnętrznym porządku prawnym uzyskały w specjalnych procedurach gwarancje sprawności i szybkości postępowań sądowych (tamże). Sprawy frankowe to sprawy w większości konsumenckie, co do których istnieją szczególne regulacje prawne i których ochrona jest poręczona nie tylko przez prawo krajowe, ale przede wszystkim przez prawo Unii Europejskiej.

Czytaj w LEX: Przymusowa restrukturyzacja banku a roszczenia frankowiczów >>>

Czytaj w LEX: Klauzula ryzyka kursowego w wyroku SN II CSKP 415/22 z dnia 3 lutego 2022r. >>>

Czytaj w LEX: Kwestionowanie umów kredytu waloryzowanego kursem waluty obcej przez przedsiębiorców w kontekście uchwały SN III CZP 40/22 >>>

Dewolucja odpowiedzialności sądów

Tymczasem doświadczenie i praktyka wynikająca z posługiwania się wspomnianym instrumentem skargi na przewlekłość w sprawach frankowych niestety w zdecydowanej większości prowadzi do wniosku, że obywatel pozostawiony jest sam sobie, jeśli akurat w jego sprawie postępowanie prowadzone jest nadmiernie długo (dla pewnej klarowności: część spraw frankowych, w niektórych apelacjach czy konkretnych referatach prowadzona jest bardzo szybko i zgodnie z zasadą z art. 6 Kodeksu postępowania cywilnego – dyskusja dotyczy tylko spraw rozwlekanych w sposób nieuzasadniony). Sądy rozpoznające skargi (sądy wyższych instancji, a więc sądy okręgowe bądź sądy apelacyjne) stwierdzają, że sprawy frankowe mają charakter precedensowy, referaty poszczególnych sędziów diametralnie się zwiększają, biegłych sądowych nie ma, a sądy orzekają jeszcze przecież w sprawach zażaleń poziomych, czy też sprawach w postępowaniu upominawczym czy nakazowym, co ma rzekomo uzasadniać, mniejsze tempo w rozstrzyganiu spraw Frankowiczów.
Ponadto wytrychem dla sądów jest uchwała Sądu Najwyższego w sprawie III CZP 11/21, na którą wszyscy przecież czekają, a przesuwanie terminu jej wydania przed Sąd Najwyższy prowadzi do przewlekłości w indywidualnych postępowaniach, co – zdaniem sądów – należy zrozumieć. W sposób oczywisty dochodzi do tzw. dewolucji odpowiedzialności i wzajemnego obarczania się poszczególnych sądów oraz władz odpowiedzialnością za stan wymiaru sprawiedliwości w kraju. Tyle że na tym wszystkim cierpi najbardziej ostatnie ogniwo – obywatel, który w ramach wytoczonego powództwa, a potem postępowania ze skargi na przewlekłość oczekuje przyznania mu odpowiedniej, a więc i bezzwłocznej, ochrony prawnej.

Czytaj w LEX: Konsekwencje prawne i praktyczne braku uchwały SN dotyczącej rozbieżności w orzecznictwie dotyczącym kredytów frankowych - III CZP 11/21 >>>

Obywatel nie jest winny tego, że realizuje swoje prawo do sądu

Konkluzja jest następująca: brak jest uzasadnienia dla niedostrzegania przewlekłości w postępowaniach z tzw. umów kredytów frankowych tylko z tego powodu, że przed polskimi sądami spraw tych są obecnie dziesiątki tysięcy. To nie obywatel jest winny tego, że realizuje swoje prawo do sądu, a wymiar sprawiedliwości, który nie jest w stanie obsłużyć liczby rozpoznawanych spraw. Co jednak najbardziej zaskakuje to fakt, że setki spraw frankowych są rozstrzygane w rozsądnym terminie, bez konieczności kierowania ich na rozprawę, albo na pierwszym (i jednym) terminie rozprawy. Niektórzy uzyskują orzeczenia w I instancji już w kilka miesięcy od wniesienia pozwu, a sprawa prawomocnie potrafi zakończyć się w 1,5 roku. Pytanie zatem o równość wobec prawa tych frankowiczów, którzy w sprawie z tego samego wzorca umownego czekają na wyrok 5 lat lub dłużej, a tych, którzy uzyskują go w kilka miesięcy. Ostatecznie argument o „precedensowym charakterze tych spraw” jest dzisiaj (przy tak bogatych źródłach judykatury i orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej) nie do zaakceptowania.

Autor jest doktorem nauk prawnych​, adwokatem, reprezentuje kredytobiorców frankowych w sporach z bankami.