Jak wyjaśnił  prezes zarządu Izby Gospodarczej Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek Paweł Klimczak, chodzi o rozporządzenie ministra zdrowia z 2009 r. Wprowadziło ono tzw. listę pozytywną, czyli wykaz produktów leczniczych, które mogą być oferowane w punktach aptecznych.
Wykaz ten wydaje minister zdrowia w formie rozporządzenia. Wcześniej punkty apteczne obowiązywała lista negatywna - wykaz leków, których sprzedawać nie można.
W ocenie Klimczaka zasady tworzenia wykazu leków dostępnych w punktach aptecznych nie mają podstawy prawnej. "To, co ma znaleźć się na wykazie jest ustalane przez Komisję Farmakopei (organ opiniodawczo-doradczy prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych - PAP) na podstawie tzw. wykazu Farmakopei Polskiej, czyli spisu norm dla produktów leczniczych" - powiedział Klimczak i dodał, że nie jest to przewidziane w żadnej ustawie ani rozporządzeniu.
Według niego rozporządzenia w tej kwestii są wydawane zbyt rzadko i punkty apteczne nie mogą na bieżąco wprowadzać do sprzedaży nowych leków, które pojawią się na rynku.
Do pozwu przystąpiło ok. 40 właścicieli punktów aptecznych, natomiast 170 złożyło wnioski przedprocesowe, więc prawdopodobnie i oni przystąpią do pozwu - powiedział Klimczak. "Mniej zależy nam na odszkodowaniu finansowym. Chodzi głównie o zmianę przepisów, by istniały jasne, określone konkretnymi przepisami zasady ustalania listy produktów leczniczych dostępnych w punktach aptecznych" - podkreślił.
Klimczak zaznaczył, że Izba prowadziła z ministerstwem zdrowia rozmowy w tej sprawie, jednak zostały one zawieszone we wrześniu ubiegłego roku, co resort tłumaczył brakiem czasu w związku z rozpoczęciem negocjacji z firmami farmaceutycznymi przed opublikowaniem listy leków refundowanych. Nikt ich nie wznowił.
Rzeczniczka resortu zdrowia Agnieszka Gołąbek powiedziała PAP, że na tym etapie resort nie będzie komentował pozwu, ponieważ najpierw sąd musi zdecydować, czy jest on zasadny.
Jak poinformował Klimczak, w Polsce działa ok. 1350 punktów aptecznych. "Są to bardzo użyteczne placówki, bo zapewniają dostęp do leków na terenach wiejskich, aby pacjenci nie musieli jeździć aptek oddalonych często o kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów" - przekonywał. (pap)