Jerzy Stepień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego:
Wcześniej czy później tzw. proces boloński zmusi nas do wprowadzenia studiów dwustopniowych także na wydziałach prawa. Wtedy uczelnie będą przyjmować młodych ludzi na studia licencjackie, które uczyć będą podstaw prawa. Po ich ukończeniu można będzie pracować w urzędach czy wykonywać czynności pomocnicze w kancelariach, sądach, biurach notarialnych. Po ukończeniu studiów pierwszego stopnia można będzie ubiegać się o przyjęcie do szkoły prawa, czyli na studia magisterskie. Byłyby to studia, które miałyby być nastawione przede wszystkim na kształcenie praktyczne. Powinny one dostarczać solidnej wiedzy, przydatnej w wykonywaniu zawodu adwokata, radcy prawnego, ale też sędziego czy prokuratora. Także praktycznych umiejętności potrzebnych w tych zawodach.
Ile takie studia w sumie maiłyby trwać? Jak a USA, cztery lata plus dwa lub trzy?
Zapewne tak, jeśli chcemy kształcić solidnie przygotowanych prawników.
Czy po takich dwustopniowych studiach ich absolwent mógłby już zostać adwokatem lub radcą prawnym?
Jeszcze nie. Dla uzyskania pełnych uprawnień konieczna byłaby w tym modelu jeszcze aplikacja i egzamin państwowy. Z tym, że aplikacja byłaby znacznie krótsza niż obecnie i trwałaby tylko rok. No i po takich studiach byłaby już nastawiona tylko na kształcenie praktycznych umiejętności potrzebnych do wykonywania danego zawodu.
A same studia uniwersyteckie nie uczyłyby tego? Do czego uprawniałoby ich ukończenie?
Podoba mi się idea lansowana przez samorząd radcowski, by na studiach prawniczych uczyć pewnych umiejętności praktycznych, np. przygotowywania podstawowych dokumentów procesowych. Gdyby program dwustopniowych studiów, o których mówimy, zawierał takie elementy, to ich ukończenie mogłoby uprawniać do prowadzenia czegoś, co ja nazywam „biurem pisania podań”. Ale moja koncepcja nie przewiduje, by absolwenci takich studiów mogli stawać przed sądem.
Kandydaci na adwokatów, radców prawnych czy notariuszy musieliby jeszcze iść na aplikację?
Tak, ponieważ moim zdaniem aplikacja w zawodach prawniczych jest konieczna. Szczególnie praktyczna nauka zawodu i bardzo ważny kontakt na zasadzie „mistrz – uczeń”. Oczywiście, nie byłaby ona wtedy tak popularna, ponieważ już na te studia prawnicze drugiego stopnia nie szłoby tak wielu ludzi, jak dotychczas. No bo przecież teraz co roku wydziały prawa kończy około 10 tys. osób. To przecież jest absurd. Ani nie ma takiego zapotrzebowania na prawników na rynku, ani takie masowe studia nie są ich w stanie przygotować do przyszłej pracy. Dlatego obecnie konieczna jest długa, bo aż trzyletnia aplikacja, ale po ewentualnej reformie, o której mówię, wystarczyłaby roczna.
Wywiad z Jerzym Stępniem ukaże się w grudniowym wydaniu miesięcznika "Kancelaria"