Sondaż został zrealizowany na ogólnopolskiej próbie 500 firm – małych (10–49 pracowników), średnich (50–249 pracowników) i dużych (250 pracowników i więcej). Przedstawiciele przedsiębiorstw pytani byli m.in. czy w ich firmie istnieje dział prawny lub zatrudniony jest prawnik, jakie osoby zajmują się kwestiami prawnymi oraz o przyczyny braku działu prawnego lub prawnika w firmie.
Przedmiotem badania były także obszary, w których rozstrzyganiem kwestii prawnych zajmuje się w przedsiębiorstwie prawnik lub dział prawny, obszary, w których czynności takie wykonuje zewnętrzna kancelaria prawna oraz te, w których robi to osoba zarządzająca firmą. Przedsiębiorcy odpowiadali też na pytania o przyczyny braku w firmie prawnika lub działu prawnego. Wyniki badania zaprezentowano na początku kwietnia. Przedyskutowano je podczas debaty zorganizowanej przez Wolters Kluwer Polska i redakcję „Gazety Prawnej”. Uczestniczący w niej eksperci i przedstawiciele największych polskich kancelarii prawnych skomentowali wnioski wynikające z badania. Poniżej fragmenty tej dyskusji.
Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska:
– Nie można zakładać, że małe firmy będą zatrudniać prawników, albo że prawnicy są im potrzebni na stałe. Przedsiębiorstwo zatrudniające kilka lub kilkanaście osób decyduje się na zatrudnienie prawnika tylko wówczas, gdy prowadzi działalność niosącą ze sobą duże ryzyko. Z kolei firmy duże dochodzą coraz częściej do wniosku, że nie ma sensu posiadanie w swoich strukturach całego działu prawnego, skoro na rynku jest dużo kancelarii, które specjalizują się w różnych dziedzinach prawa i mogą pomóc w rozwiązywaniu konkretnych problemów.
Jacek Kosuniak, dyrektor pionu prawnego Telekomunikacji Polskiej:
– Mnie też nie dziwi specjalnie, że trzy czwarte firm nie ma własnego prawnika, ani działu prawnego. To jest specyfika polskiego biznesu. Polska nie jest krajem wielkich korporacji, a zakres problemów prawnych, z jakimi spotykają się małe i średnie firmy, jest dosyć wąski. Większość spraw związanych z prawem, z którymi takie przedsiębiorstwa się stykają, to są kwestie podatkowe oraz spory sądowe na gruncie prawa pracy. To są problemy dla doradców podatkowych i kadrowców, więc większość przedsiębiorców nie widzi potrzeby posiadania stałej obsługi prawnej. Poza tym utrzymywanie działu prawnego jest bardzo kosztowne. Dziwi mnie natomiast, że aż 40 proc. firm dużych, które zatrudniają powyżej 250 pracowników, nie ma prawnika ani działu prawnego. W ich przypadku występuje już dużo wyższy stopień skomplikowania problemów prawnych. Takie firmy narażone są także na większe ryzyko. Szczególnie, że działają zwykle na rynkach regulowanych, gdzie są albo regulacje sektorowe, albo dotyczące ochrony konkurencji.
Krzysztof Wierzbowski, partner zarządzający kancelarii Wierzbowski Eversheds:
– O tym, czy dana firma powinna mieć prawnika, czy nie, nie decyduje przede wszystkim to, czym się ona zajmuje i czy działa w sektorze regulowanym. Jeżeli tak, to liczba problemów prawnych jest większa. Jeżeli firma zajmuje na rynku pozycję dominującą czy monopolistyczną, to wówczas inne firmy będą próbowały ją atakować. Istotnym czynnikiem jest też to, czy jest częścią międzynarodowej korporacji, czy nie. Często międzynarodowe korporacje mają swoją politykę i mogą narzucić taki model, że w firmie musi być zatrudniony prawnik. Jednak z drugiej strony sprawami prawnymi całej korporacji może zajmować się jeden zespół prawników i wtedy nie ma potrzeby zatrudniania prawnika na miejscu. A w razie problemów, obsługą firmy w danym kraju zajmuje się zewnętrzna kancelaria. Z analiz międzynarodowych struktur naszej kancelarii wynika, że w części korporacji, które obsługujemy, następuje redukcja działów prawnych i przeniesienie obsługi na zewnątrz, a w innych odwrotnie. To są różne reakcje na to samo zjawisko. Niewątpliwie te wielkie korporacje mają ogromne problemy, nieraz globalne. Na przykład firma jest odpowiedzialna za produkt znany na całym świecie i nagle okazuje się, że w jednym kraju jest mnóstwo tzw. class action przeciwko tej firmie, potem w innych krajach pojawią się takie same roszczenia. W takiej sytuacji zarząd lokalnej spółki nie może swobodnie decydować o tym, czy chce zatrudniać prawnika, czy nie. Trzeba podzielić się tak wielkim ryzykiem z kancelariami zewnętrznymi. To jest nie do ogarnięcia przez jedną osobę.
Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych:
– To oczywiste, że odpowiedź mikrofirm na pytanie, czy zatrudniają prawnika, musi być negatywna. Dla takich podmiotów będą to bowiem pozycje bardzo kosztotwórcze. I to bez różnicy, czy mówimy o utrzymywaniu całego działu prawnego, czy o zatrudnianiu na stałe prawnika. Ciekawsze byłoby pytanie, jaka jest świadomość prawna tych firm. Z zeszłorocznych badań wynika, że ponad 50 proc. małych firm nigdy nie skorzystała z usług jakiegokolwiek prawnika. A przecież tacy przedsiębiorcy dominują na rynku. Z kolei w tym roku pytaliśmy osoby fizyczne, czy przez ostatnich pięć lat korzystały z usług prawnika. Ponad połowa badanych (56 proc.) odpowiedziała, że przez ten czas nie odczuwała potrzeby zadania jakiegokolwiek pytania prawnikowi. Gdy dalej pytaliśmy, czy wynika to z faktu, że np. usługi prawników są zbyt drogie, to aż 99 proc. badanych zdecydowało się na zakreślenie odpowiedzi: nie czułem takiej potrzeby. Gdy ta osoba fizyczna staje się przedsiębiorcą, to też nie poczuje takiej potrzeby. Co więcej, nawet wielu dużych przedsiębiorców tak rozumuje.
Włodzimierz Albin:
– W małych i średnich firmach sprawy prawne najczęściej prowadzi księgowy, a prezes zajmuje się nimi jedynie wówczas, gdy trzeba podjąć jakąś naprawdę ważną decyzję. Na co dzień natomiast dział księgowy robi wszystko, łącznie ze zmianami w umowie spółki oraz umowami handlowymi. Jeszcze gorzej jest w mikrofirmach, w których księgowy jest zatrudniony na zlecenie i obsługuje wiele innych firm. Problem w tym, że księgowi w małych firmach to nie są ludzie, którzy chcą robić biznes. Oni chcą jedynie, żeby wszystko, co oddają do urzędu skarbowego, było w porządku. Tymczasem od prawnika oczekuje się, by rozumiał istotę biznesu, który prowadzi dana firma.
(Więcej w miesięczniku Kancelaria)
Przedmiotem badania były także obszary, w których rozstrzyganiem kwestii prawnych zajmuje się w przedsiębiorstwie prawnik lub dział prawny, obszary, w których czynności takie wykonuje zewnętrzna kancelaria prawna oraz te, w których robi to osoba zarządzająca firmą. Przedsiębiorcy odpowiadali też na pytania o przyczyny braku w firmie prawnika lub działu prawnego. Wyniki badania zaprezentowano na początku kwietnia. Przedyskutowano je podczas debaty zorganizowanej przez Wolters Kluwer Polska i redakcję „Gazety Prawnej”. Uczestniczący w niej eksperci i przedstawiciele największych polskich kancelarii prawnych skomentowali wnioski wynikające z badania. Poniżej fragmenty tej dyskusji.
Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska:
– Nie można zakładać, że małe firmy będą zatrudniać prawników, albo że prawnicy są im potrzebni na stałe. Przedsiębiorstwo zatrudniające kilka lub kilkanaście osób decyduje się na zatrudnienie prawnika tylko wówczas, gdy prowadzi działalność niosącą ze sobą duże ryzyko. Z kolei firmy duże dochodzą coraz częściej do wniosku, że nie ma sensu posiadanie w swoich strukturach całego działu prawnego, skoro na rynku jest dużo kancelarii, które specjalizują się w różnych dziedzinach prawa i mogą pomóc w rozwiązywaniu konkretnych problemów.
Jacek Kosuniak, dyrektor pionu prawnego Telekomunikacji Polskiej:
– Mnie też nie dziwi specjalnie, że trzy czwarte firm nie ma własnego prawnika, ani działu prawnego. To jest specyfika polskiego biznesu. Polska nie jest krajem wielkich korporacji, a zakres problemów prawnych, z jakimi spotykają się małe i średnie firmy, jest dosyć wąski. Większość spraw związanych z prawem, z którymi takie przedsiębiorstwa się stykają, to są kwestie podatkowe oraz spory sądowe na gruncie prawa pracy. To są problemy dla doradców podatkowych i kadrowców, więc większość przedsiębiorców nie widzi potrzeby posiadania stałej obsługi prawnej. Poza tym utrzymywanie działu prawnego jest bardzo kosztowne. Dziwi mnie natomiast, że aż 40 proc. firm dużych, które zatrudniają powyżej 250 pracowników, nie ma prawnika ani działu prawnego. W ich przypadku występuje już dużo wyższy stopień skomplikowania problemów prawnych. Takie firmy narażone są także na większe ryzyko. Szczególnie, że działają zwykle na rynkach regulowanych, gdzie są albo regulacje sektorowe, albo dotyczące ochrony konkurencji.
Krzysztof Wierzbowski, partner zarządzający kancelarii Wierzbowski Eversheds:
– O tym, czy dana firma powinna mieć prawnika, czy nie, nie decyduje przede wszystkim to, czym się ona zajmuje i czy działa w sektorze regulowanym. Jeżeli tak, to liczba problemów prawnych jest większa. Jeżeli firma zajmuje na rynku pozycję dominującą czy monopolistyczną, to wówczas inne firmy będą próbowały ją atakować. Istotnym czynnikiem jest też to, czy jest częścią międzynarodowej korporacji, czy nie. Często międzynarodowe korporacje mają swoją politykę i mogą narzucić taki model, że w firmie musi być zatrudniony prawnik. Jednak z drugiej strony sprawami prawnymi całej korporacji może zajmować się jeden zespół prawników i wtedy nie ma potrzeby zatrudniania prawnika na miejscu. A w razie problemów, obsługą firmy w danym kraju zajmuje się zewnętrzna kancelaria. Z analiz międzynarodowych struktur naszej kancelarii wynika, że w części korporacji, które obsługujemy, następuje redukcja działów prawnych i przeniesienie obsługi na zewnątrz, a w innych odwrotnie. To są różne reakcje na to samo zjawisko. Niewątpliwie te wielkie korporacje mają ogromne problemy, nieraz globalne. Na przykład firma jest odpowiedzialna za produkt znany na całym świecie i nagle okazuje się, że w jednym kraju jest mnóstwo tzw. class action przeciwko tej firmie, potem w innych krajach pojawią się takie same roszczenia. W takiej sytuacji zarząd lokalnej spółki nie może swobodnie decydować o tym, czy chce zatrudniać prawnika, czy nie. Trzeba podzielić się tak wielkim ryzykiem z kancelariami zewnętrznymi. To jest nie do ogarnięcia przez jedną osobę.
Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych:
– To oczywiste, że odpowiedź mikrofirm na pytanie, czy zatrudniają prawnika, musi być negatywna. Dla takich podmiotów będą to bowiem pozycje bardzo kosztotwórcze. I to bez różnicy, czy mówimy o utrzymywaniu całego działu prawnego, czy o zatrudnianiu na stałe prawnika. Ciekawsze byłoby pytanie, jaka jest świadomość prawna tych firm. Z zeszłorocznych badań wynika, że ponad 50 proc. małych firm nigdy nie skorzystała z usług jakiegokolwiek prawnika. A przecież tacy przedsiębiorcy dominują na rynku. Z kolei w tym roku pytaliśmy osoby fizyczne, czy przez ostatnich pięć lat korzystały z usług prawnika. Ponad połowa badanych (56 proc.) odpowiedziała, że przez ten czas nie odczuwała potrzeby zadania jakiegokolwiek pytania prawnikowi. Gdy dalej pytaliśmy, czy wynika to z faktu, że np. usługi prawników są zbyt drogie, to aż 99 proc. badanych zdecydowało się na zakreślenie odpowiedzi: nie czułem takiej potrzeby. Gdy ta osoba fizyczna staje się przedsiębiorcą, to też nie poczuje takiej potrzeby. Co więcej, nawet wielu dużych przedsiębiorców tak rozumuje.
Włodzimierz Albin:
– W małych i średnich firmach sprawy prawne najczęściej prowadzi księgowy, a prezes zajmuje się nimi jedynie wówczas, gdy trzeba podjąć jakąś naprawdę ważną decyzję. Na co dzień natomiast dział księgowy robi wszystko, łącznie ze zmianami w umowie spółki oraz umowami handlowymi. Jeszcze gorzej jest w mikrofirmach, w których księgowy jest zatrudniony na zlecenie i obsługuje wiele innych firm. Problem w tym, że księgowi w małych firmach to nie są ludzie, którzy chcą robić biznes. Oni chcą jedynie, żeby wszystko, co oddają do urzędu skarbowego, było w porządku. Tymczasem od prawnika oczekuje się, by rozumiał istotę biznesu, który prowadzi dana firma.
(Więcej w miesięczniku Kancelaria)