Eksperci podkreślali, że ubezwłasnowolnienie to w większości przypadków przesadna ingerencja w wolności oraz prawa przynależne każdemu człowiekowi. Mówili m.in. o nieadekwatności orzekanych form ubezwłasnowolnienia do stopnia niepełnosprawności osób, wobec których ten środek zastosowano.
Podczas konferencji przedstawiono wyniki badań prowadzonych w ramach projektu "Jeśli nie ubezwłasnowolnienie, to co? Prawne formy wsparcia osób z niepełnosprawnością intelektualną”. Przedsięwzięcie realizowało od czerwca 2010 do maja 2012 r. Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego przy finansowym wsparciu Fundacji Batorego. Przeprowadzono analizę akt 64 spraw o ubezwłasnowolnienie prowadzonych w 2011 r. w sądach okręgowych z Elblągu, Jeleniej Górze, Krośnie i Warszawie.
Wyniki opracowane przez dr. Romana Grzejszczaka i dr Małgorzatę Szeroczyńską pokazują, że 98 proc. badanych spraw zakończyło się ubezwłasnowolnieniem całkowitym. Nie stwierdzono korelacji między stopniem niepełnosprawności intelektualnej, a stosowanym przez sąd rodzajem ubezwłasnowolnienia.
Badanie akt sądowych pokazało, że choć ubezwłasnowolnienie ma służyć interesom osoby z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną nie zawsze tak jest. W ok. 66 proc. przypadków nie można było z wniosków o ubezwłasnowolnienie wydedukować przyczyny ich złożenia. W przypadku 22 proc. spraw chodziło ewidentnie o potrzeby innych osób czy wygodę instytucji. Jedynie w ok. 10 proc. spraw we wniosku przywoływano potrzeby osoby, której wniosek dotyczył.
Choć wniosek powinien zawierać opinię psychologa, dopełniono tego wymogu jedynie w 71,9 proc. analizowanych w ramach projektu spraw. Obowiązek wysłuchania przez sąd osoby, której wniosek dotyczy został wypełniony tylko w 56,3 proc. spraw. Ale nawet te wysłuchania, które się odbyły nie zawsze spełniały wymogi kodeksu, bo nie był podczas nich obecny lekarz i psycholog.
Analiza akt sądowych pokazała ponadto, że były przypadki rozpatrzenia wniosków o ubezwłasnowolnienie, choć formalnie złożyły je osoby, które nie były do tego uprawnione. Długość postępowań była bardzo zróżnicowana - od niecałych dwóch miesięcy do prawie 15.
W tych samych miejscowościach, w których dokonano analizy akt sądowych, przeprowadzono badania sondażowe wśród 51 osób z niepełnosprawnością i 38 osób je wspierających, głównie członków rodzin. Dzięki temu - jak podkreślają uczestnicy projektu - propozycje zmian są bardziej kompleksowe.
Wśród zalecanych rekomendacji znalazły się m.in. przyjęcie międzynarodowych standardów dotyczących osób niepełnosprawnych intelektualnie, wyeliminowanie z polskiego prawa cywilnego instytucji ubezwłasnowolnienia zarówno całkowitego jak i częściowego na rzecz wspieranego podejmowania decyzji oraz wprowadzenie asystentów prawnych dla osób niepełnosprawnych intelektualnie w miejsce opiekunów i kuratorów.
Obecnie w myśl kodeksu cywilnego ubezwłasnowolnienie może zostać orzeczone wobec osoby, która wskutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego lub innego rodzaju zaburzeń psychicznych np. pijaństwa lub narkomanii nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem. Choć formalnie może być całkowite lub częściowe, obejmuje wszystkie sfery życia. Nie jest ograniczone w czasie, nie wymaga okresowej weryfikacji.
Ubezwłasnowolnienie – czyli brak zdolności do czynności prawnych, oznacza w praktyce np. brak możliwości sporządzenia testamentu oraz pozbawienie praw wyborczych. Osoba ubezwłasnowolniona całkowicie nie może zawrzeć związku małżeńskiego, ubezwłasnowolniona częściowo nie może tego zrobić bez zgody sądu. (PAP)
Eksperci: ubezwłasnowolnienie niepełnosprawnych intelektualnie to anachronizm
Konieczne jest wypracowanie nowych gwarancji ochrony prawnej osób z niepełnosprawnością intelektualną. Obecne regulacje dot. ubezwłasnowolnienia nie uwzględniają zasady, że każdy człowiek ma prawo do autonomii przekonywali na poniedziałkowej konferencji eksperci.