Z szacunków wynika, że w Polsce studiuje 1,9 mln osób, czterokrotnie więcej niż w 1992 r. Pracodawcy podkreślają, że ponad 80 proc. studentów uczy się na kierunkach odległych od potrzeb gospodarki i przemysłu. Zaznaczają jednocześnie, że w wielu przedsiębiorstwach brakuje inżynierów z zakresu budownictwa, architektury, informatyki czy lekarzy. "Uczelnie państwowe nie są w stanie zaspokoić niedoborów, a prywatne - ze względu na wysokie koszty - nie tworzą trudnych kierunków technicznych. W rezultacie, wielu obecnych magistrów z wykształceniem humanistycznym, po zarządzaniu czy po handlu zagranicznym, ma szansę zasilić szeregi bezrobotnych" - stwierdzają pracodawcy. Dodają, że zapotrzebowanie na specjalistów zmienia się - do produkcji budownictwa i usług potrzeba coraz więcej fachowców o specjalnościach politechnicznym, a także wszelkich specjalistów z tzw. dziedzin niszowych.
Wśród najbardziej poszukiwanych zawodów w najbliższych latach, KPP wymienia: informatyków po uczelniach technicznych, zajmujących się eksploatacją sieci, technologów IT, informatyków telefonii IP, specjalistów od sieci bezprzewodowych, programistów; inżynierów produkcji w zakresie chemii, przemysłu motoryzacyjnego, specjalności budowlanych i od rynku nieruchomości, projektowania konstrukcji przemysłowych i budowy maszyn, specjalistów od eksploatacji maszyn, technologów materiałowych, konstruktorów, organizatorów produkcji; specjalistów od operacji finansowych, specjalistów od ochrony środowiska naturalnego, w tym inżynierów krajobrazu oraz specjalistów gospodarki mieszkaniowej. Zdaniem pracodawców zrzeszonych w KPP, rozwój technologiczny narzuca twarde reguły gry o fachowców. Jak mówią, polskie uczelnie każdego roku opuszcza tysiące specjalistów, a ich utrata pogłębi przepaść technologiczną między Polską a Zachodem.
Agnieszka Uczyńska
Oficjalne źródło: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz PAP - Nauka w Polsce