Ministerstwo Sprawiedliwości planuje otwarcie miedzy innymi zawodu maklera giełdowego papierów wartościowych oraz maklera giełdy towarowej, doradcy inwestycyjnego i rzecznika patentowego.
- Taki zawód jak makler i doradca inwestycyjny powinien jednak być dopuszczany do wykonywania zawodu po zdaniu egzaminu. Mam do czynienia na co dzień ze skargami klientów i śledzę stosunki między doradcami a klientami. Tu jest potrzebna profesjonalna wiedza, aby ochronić klientów przed niepotrzebnymi decyzjami, a jednocześnie zobowiązać firmy do przestrzegania reguł stosowanych w Unii Europejskiej i przez Komitet Bazylejski – powiedział w Radiu TOK FM dr Hubert Janiszewski, szef rady nadzorczej Deutsche Bank Polska .
Podobnie – zdaniem dyrektora Janiszewskiego - jest z rzecznikami patentowymi. Osoby, które zajmują się przygotowaniem opisu patentowego, składają wnioski w urzędach patentowych, wystepują w sądach muszą być dobrze wykształcone. To nie jest wiedza, której można się nauczyć z książek na uczelni – uważa Hubert Janiszewski.
Z kolei Jacek Siwicki, prezes Enterprise Investors, który zajmuje się od 20 lat rynkiem kapitałowym, wprowadził 26 spółek na giełdę w Warszawie i Nowym Jorku teraz nie może być doradcą inwestycyjnym, gdyż nie legitymuje się zdanym egzaminem. W jego opinii deregulacja jest potrzebna.
- Obawa, że inwestorzy ucierpią, gdyż zatrudnię ludzi niemądrych, jest absurdalne. Nie do końca jestem przekonany, że sposób na podnoszenie jakości usług to jest zdawanie kolejnych egzaminów państwowych – mówi Jacek Siwicki. – Żadne zaświadczenie nie zapewni profesjonalnej obsługi, ani nie uchroni klientów od brutalności firm inwestycyjnych. Nie zapominajmy, że kryzys opcji walutowych wywołali właśnie profesionaliści – dodaje.
Deregulacja III transza: wiedza, której z książek nie wyczytasz
Zniesienie licencji w usługach finansowych budzi emocje. Ale zdaniem ekspertów żadne zaświadczenie nie zapewni profesjonalnej obsługi klienta, ani nie uchroni ich od brutalności firm inwestycyjnych.