Sędzia SN Krzysztof Pietrzykowski uzasadniając uchwałę stwierdził, że dekret o reformie rolnej, podobnie, jak podobnie jak późniejsze ustawy o charakterze nacjonalizacyjnym z natury rzeczy działały z mocy samego prawa. Data wejścia w życie dekretu o reformie rolnej 13 września 1944 r. musi być punktem odniesienia. To, na jakim obszarze dekret działał było w owym czasie niejasne, ale nie wyłącza to możliwości przyjęcia pierwotnej daty wejścia w życie.
- Pani radca prawny Prokuratorii Generalnej podała przykład działania dekretu, porównując go do nabycia spadku – wyjaśniał sędzia Pietrzykowski. – To jest dobry przykład, ale jeszcze lepszym byłoby porównanie do komunalizacji mienia państwowego. Jako punkt odniesienia mamy 27 maja 1990 roku. Ustawodawca zakładał, że ten proces przebiegnie bardzo szybko. Podobnie jak twórcy dekretu o reformie rolnej. Tymczasem krajowa komisja uwłaszczeniowa nadał funkcjonuje. Czyli proces komunalizacji mienia ciągle trwa – mówił sędzia.
Czy TK się pomylił?
W uchwale TK z 1996 roku powiedziano, że w dekrecie nie ma sformułowań uzależniających przejście prawa własności od aktów stosowania prawa. Skutek ten był niezależny od tego, czy w dniu wejścia w życie dekretu określone tereny były już wyzwolone, czy też pozostawały pod okupacją niemiecką - uznał TK. Zdaniem Sądu Okręgowego uchwała ta jednak utraciła moc powszechnej wykładni prawa po wejściu w życie Konstytucji z 1997 roku.
- To jest nieporozumienie – komentował sędzia Pietrzykowski. – Dlatego, ze wypowiedzi SN idące w kierunku wykładni, że dekret działa ex lege są wcześniejsze od uchwały Trybunału. A ponadto, niektóre wyroki SN czy NSA poszły dalej. TK umorzył postępowanie w sprawie zgodności z konstytucją art.2 dekretu, gdyż, według niego dekret nie obowiązywał i spełnił swoją funkcję. Niektóre orzeczenia poszły w tym kierunku, ale też orzeczenia SN od tej interpretacji, która dotyczy utraty mocy obowiązującej przepisu odcinają się. TK przeciwstawia dekret o reformie ustawie komunalizacyjnej, a tymczasem konstrukcje prawne tych przepisów są identyczne – wyjaśniał sędzia sprawozdawca.
Wątpliwości Sądu Okręgowego
Pytanie zadał Sąd Okręgowy w Poznaniu, który powziął wątpliwości w trakcie rozpatrywania apelacji Romana Mycielskiego, spadkobiercy hrabiny Heleny Mycielskiej. W 1942 r. hitlerowski sąd wpisał do ksiąg wieczystych jako właściciela majątku Dobra Rycerskie, Rzeszę Niemiecką. W 1946 r. polski zmienił właściciela i stał się nim Skarb Państwa, na podstawie zaświadczenia urzędu ziemskiego, że nieruchomość została objęta dekretem PKWN o reformie rolnej. Pozew o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym został w 2009 r. oddalony przez Sąd Rejonowy we Wrześni. Sąd stwierdził, że przejęcie nieruchomości nastąpiło z mocy prawa, w chwili wejścia dekretu w życie, bo nie uzależniał on tego od wydania decyzji administracyjnej.
Apelacja: koniczna decyzja
Powód wniósł apelację. Utrzymywał, że reforma rolna wprowadzona dekretem, który wszedł w życie 13 września 1944 roku, a następnie 17 stycznia 1945 roku został nowelizowany nie dotyczyła Ziem Zachodnich. Sąd Okręgowy powołał się na orzecznictwo SN, NSA i Trybunału Konstytucyjnego.
- Front Armii Radzieckiej zatrzymał się na Wiśle. Granice państwa polskiego nie były wówczas ustalone. Ustrojodawca nie przewidział , bo nie mógł przewidzieć zakresu terytorialnego obowiązywania dekretu – argumentował Ireneusz Zieliński, adwokat powoda.- Do przejęcia ziemi konieczna, więc była decyzja administracyjna poprzedzona spisem inwentaryzacyjnym i protokołami przejęcia ( według par. 10 rozporządzenia z 1 marca 1945 r.) . Roman Mycielski podkreślał, że wobec tych gruntów nie wydano decyzji administracyjnej o ich podleganiu pod dekret, to nigdy nie przeszły one na państwo. Powód kwestionował dotychczasowe wykładnie sądów oparte na orzeczeniu TK, uznając, że słowa dekretu o "bezzwłocznym" przejęciu majątków nie oznaczają, iż następowało to z mocy prawa. Zwrot "bezzwłocznie" był tylko dyrektywą do urzędów ziemskich, by bez zwłoki podjęły postępowania administracyjne w celu wywłaszczenia.
Dotychczasowe orzecznictwo
W styczniu br. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że w sprawach o zwrot majątków dopuszczalna jest droga postępowań administracyjnych - wcześniej wykluczył ją TK, według którego postępowania mają się toczyć przed sądami powszechnymi. Polskie Towarzystwo Ziemiańskie uznaje tryb sądowy za bardziej kosztowny i przerzucający na dawnych właścicieli obowiązek dowodzenia swych racji, podczas gdy organ administracji musi brać pod uwagę "wszelkie okoliczności".
Obecnie trwa kilkadziesiąt procesów o zwrot majątków, wytaczanych państwu przez dawnych właścicieli, którzy wciąż nie mogą się doczekać ustawy reprywatyzacyjnej. Ostatnio ministerstwo skarbu państwa przygotowało projekt przewidujący tzw. świadczenia pieniężne dla dawnych właścicieli lub ich spadkobierców. Występowaliby oni do wojewodów, którzy wydawaliby decyzje o prawie do zadośćuczynienia i wartości danego majątku. Wysokość świadczeń zależałaby od podzielenia przeznaczonej na ten cel kwoty ok. 20 mld zł przez ogólną wartość przejętego mienia, wynikającą z decyzji wojewodów.
Sygnatura akt IIICZP121/10