Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Jak pan odebrał odmowę zaprzysiężenia przez I Prezes i czy prawdą jest, że powołani do tej pory ławnicy do Sądu Najwyższego bez pozostałych wybranych przez Senat nie będą orzekać?
Jarosław Płuciennik: Nie wiem, czy trzej wczoraj powołani ławnicy deklarowali się w ten sposób, ale na pewno nasza jedność spowoduje myślenie o pozostałych. Każdy będzie podejmował decyzję we własnym sumieniu. Nie wyobrażam sobie, aby można było odmówić orzekania w sytuacji, którą mamy. Każdy z nas jest niezależny i autonomiczny. Jestem przekonany, że te osoby będą postępować zgodnie z prawem. Nie mogę wypowiadać się za kolegów i koleżanki. Na pewno wszyscy działamy w duchu praworządności i poszanowania Konstytucji. Jest jeden wątek bardzo istotny: powoływanie rady ławniczej. Prawo wyraźnie wskazuje, że jest to reprezentacja całości wybranych, a nie części ławników.
Czytaj: Już siedmiu nowych ławników SN może orzekać, 23 czeka na przyjęcie ślubowania>>
Jednak rada ławnicza ma tylko charakter doradczy sądu.
Ale jest rodzajem samorządu ławniczego, bardzo ważnym ciałem. Nie wyobrażam sobie by można było powołać kadłubowy organ. Miałby on wtedy wadę prawną, byłby nielegalny.
Czytaj w LEX: Postępowanie sprawdzające wobec ławnika sądowego w zakresie ochrony informacji niejawnych - LINIA ORZECZNICZA >>>
Jak państwo odebrali list prof. Manowskiej do Marszałka Senatu, w którym zwątpiła we właściwy wybór ławników do Sądu Najwyższego?
Chodziło o naszą nieskazitelność charakteru w związku z tym, że jesteśmy kandydatami wysuniętymi przez Komitet Obrony Demokracji. W związku z takim kontekstem nieskazitelności czuję się jak Józef K, z „Procesu” Franza Kafki, który wie że jest jakiś proces, ale nie wiadomo o co jest oskarżony i kto jest sędzią. Mam poczucie rodem z surrealizmu. Ale mówię za siebie. Te wypowiedzi pani Manowskiej mogą mi nawet utrudniać funkcjonowanie jako profesorowi na uczelni. Jeśli bowiem pada w przestrzeni publicznej, że profesor Uniwersytetu Łódzkiego nie może się poszczycić nieskazitelnym charakterem, to narusza to moje dobra osobiste. Ktoś może nie dosłyszeć kontekstu, że chodzi o moją działalność społeczną w stowarzyszeniu. Mimo poczucia humoru i dystansu do sprawy, mogę powiedzieć, każdy jest skażony, nie ma ludzi idealnych, a w tym wypadku nadal otwarte pozostaje pytanie: kto ma to osądzać. My przecież jako kandydaci na ławników zostaliśmy prześwietleni przez odpowiednie służby Senatu, przez Komisję Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Nie mogliśmy figurować w rejestrze skazanych, to był warunek sine qua non. Nie mogliśmy też być notowani w rejestrach policyjnych. W Senacie padały różne szczegółowe, nawet napastliwe pytania, również od senatorów PiS i innych ugrupowań.
Czytaj w LEX: Wynagrodzenia ławników i biegłych sądowych >>>
Jakiego rodzaju napastliwe pytania?
Na przykład, czy moja działalność w KOD nie będzie mi przeszkadzać w pracy ławnika. Jeśli idzie o działalność KOD, to już ograniczyłem swoje aktywności publiczne, rezygnując z funkcji rzecznika łódzkiego KOD, i rozumiem, że od momentu zaprzysiężenia aktywność na różnych polach musi być ograniczona. Zresztą ławnik może być obciążony 20 dni w roku, co nie stanowi problemu. Ale 20 dni to tylko delegowanie do sądu, a nie zapoznawanie się z aktami, które często trwa dłużej. Inni byli dopytywani o radykalne poglądy, niektórzy senatorzy byli wręcz obcesowi…
Czytaj: Sprawy dyscyplinarne czekają, bo zabrakło ławników w Sądzie Najwyższym>>
To znaczy jacy?
Dopytywano o ciągłe uczestniczenie w manifestacjach, o aktywność na portalach internetowych. Zostaliśmy wyproszeni z sali posiedzeń i pojedynczo przesłuchani przez pełną komisję. Czułem się zestresowany w tej sytuacji. Teraz prezes Manowska zaprasza na spotkanie, a przebieg tego spotkania był bardzo „mechaniczny”. W niektórych wypadkach padało pytanie, czy Pani/Pan będą orzekać ze wszystkimi sędziami?
I jak pan odpowiedział?
Nie pytano mnie o to, bo nie byłem wzywany przez I Prezes, ale trzej zaproszeni ławnicy musieli odpowiedzieć. No i odpowiadali, że każdy przypadek jest inny. Oni będą orzekać zgodnie z prawem.
Czy wybrani ławnicy wiedzą co orzekał Trybunał Sprawiedliwości UE i Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie wyboru sędziów przez Krajową Radę Sądownictwa?
Mnie jest znane pojęcie neo-sędzia, ale też jest mi znana Konstytucja i prawo. Mogę powiedzieć, że będę przestrzegał prawa i Konstytucji. Znane mi jest orzecznictwo TSUE. Ale pytanie ławników przez I Prezes Manowską przed ślubowaniem o sposób orzekania i uzależnienie od tego zaprzysiężenia jest bezprawne. Tu Senat jest decydentem. Już sam tryb zapraszania do Sądu Najwyższego urąga powadze instytucji Sądu Najwyższego.
Omówienie orzeczenia w LEX: Albo jest się ławnikiem, albo jest się strażnikiem miejskim >>>
A dlaczego powaga SN została naruszona?
Pani Prezes powinna przyjąć, wszystkich ławników wybranych przez Senat, a nie tylko trzech. Oczywiście można zaprzysięgać w partiach, ale nie można uzależnić przyjęcia ślubowania od czegokolwiek. Można przyjmować trójkami lub czwórkami.
Ja przyjmowałem profesurę z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wiem co to znaczy opóźniać wręczenie nominacji. Wtedy prezydent Kaczyński kazał czekać ponad stu osobom 13 miesięcy, co było w środowisku małym skandalem. Owszem, podpis głowy państwa jest ważny, mógł tak postąpić, ale wręczenie nominacji to rodzaj uroczystego ukoronowania pewnego procesu, który jest ponad prezydentem. A bycie ławnikiem SN to zaszczyt i moim zdaniem – przyjęcie ślubowania – nie powinno odbywać się w zamkniętym gabinecie bez świadków. To jest poniżające, również dla pani Prezes.
Cena promocyjna: 71.6 zł
|Cena regularna: 179 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 179 zł