Rozmowa z Sędzią Anną Wypych-Knieć z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, przewodniczącą Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”

 

Aleksandra Partyk: Problem przewlekłości dotyka polskie sądy od dawna. Jakie w pani ocenie środki należy podjąć, aby usprawnić system?

Anna Wypych-Knieć: Problemem polskiego sądownictwa jest brak informatyzacji sądownictwa - brak digitalizacji. To pierwsza rzecz, która zmieniłaby sposób prowadzenia postępowań. Dzięki temu prowadzenie spraw byłoby uproszczone. Strony miałyby możliwość zapoznawania się ze zdigitalizowanymi aktami. Również i sędziowie mieliby szerszy dostęp do akt.

Jakie praktyczne rozwiązania byłyby optymalne z punktu widzenia informatyzacji sądownictwa?

Trzeba zwrócić uwagę, że istnieją różnego rodzaju algorytmy, które pozwalają na szeregowanie określonych rodzajów dokumentów, które wpływają do sądów. Istnieją algorytmy, które rozpoznają znaki w pismach i przyporządkowują do konkretnej sprawy (tzw. OCR optyczne rozpoznawanie znaków). Dzięki nim istniałaby szansa na nadawanie sprawom biegu w większym stopniu, bez wykorzystywania zasobów ludzkich. Pisma składne do sądu mogłyby być kategoryzowane, przyporządkowane do konkretnej sprawy. Pismo trafiałaby po zeskanowaniu do zdigitalizowanych akt. Sędzia lub asystent mógłby wydawać w sprawie określone zarządzenia. Warto zwrócić uwagę na możliwość prowadzenia elektronicznego kalendarza. To system, który mógłby wyszukać u sędziego wolny termin na wyznaczenie rozprawy.

 


Moim zdaniem informatyzacja sądów, to najważniejsze wyzwanie, przed którym stoi wymiar sprawiedliwości. Z uwagi na pandemię wykorzystujemy w większym stopniu możliwość pracy zdalnej niż kiedyś. Digitalizacja akt dałaby stronom większy dostęp do akt w okresie, gdy sądy są mniej dostępne dla obywatela. Z powodu pandemii odwoływane są rozprawy, czasami nie jest możliwe uzyskanie dostępu do akt postępowania. Moim zdaniem informatyzację sądownictwa możemy osiągnąć szybko. Wiele dziedzin życia przerzuciło się na e-obsługę, podobnie powinno być z sądami. Nawet jeśli digitalizacja niesie za sobą ryzyko błędów np. przy kategoryzowaniu spraw, to nie jest ono wyższe niż obecnie. Teraz również pisma są czasami składane do niewłaściwych akt spraw.

 


 

Czy poza brakiem informatyzacji sądownictwa akt widzi pani inne problemy, które rzutują na długość prowadzonych postępowań?

Tak. Aby sądy szybciej rozpoznawały sprawy konieczne jest zapewnienie wystarczającej kadry orzeczniczej. Jak wiemy obecnie nie są obsadzone wszystkie etaty w sądach. Oczywistym jest, że sprawy, które wpływają do sądów, rozpoznać muszą ci sędziowie, którzy pracują. Referaty sędziów są nadmierne. Konieczne byłoby też zabezpieczenie odpowiedniej liczby etatów asystenckich i urzędniczych. To są największe bolączki wymiaru sprawiedliwości.

Jaki jest praktyczny skutek nieobsadzenia danego etatu w sądzie?

Jeśli mamy nieobsadzone etaty, to siłą rzeczy sprawy te są przydzielane do sędziów, którzy już orzekają. Porównując to do obecnej sytuacji w służbie zdrowia: wszyscy słyszymy, że jest mało miejsc w szpitalu, brakuje łóżek. Szpital może odesłać pacjenta do innego szpitala, próbuje znaleźć mu miejsce w innej placówce. Natomiast jak chodzi o sędziego, to taka możliwość nie występuje. Sędzia problemu obywatela nie odsyła do innego sądu. Sprawa skierowana do sądu będzie załatwiona, z tym, że czas rozpoznania sprawy się odpowiednio wydłuży. Kiedyś na pierwszy termin strony czekały dużo krócej niż obecnie.

Czy pandemia wpływa na czas rozpoznawania spraw?

Tak, niewątpliwie obecna sytuacja pandemii też rzutuje na długość postępowań sądowych. W wielu sądach sale rozpraw to niewielkie pomieszczenia. Może się okazać, że w danym sądzie tylko część sal nadaje się do prowadzenia rozpraw. Konieczne stało się też wytyczanie bezpiecznych dróg dla osób, które przychodzą do sądu. Powyższy stan rzutuje na czas oczekiwania na rozprawę. Zwrócić uwagę należy, że pewną część spraw sędzia może rozpoznać na posiedzeniu niejawnym, część może rozpoznać na rozprawie prowadzonej za pośrednictwem internetu, ale nie zawsze jest to możliwe.

Gdybym była stroną, która składa pozew do sądu, w którym pani orzeka, to jeśli dziś złożę pozew, to kiedy mogę liczyć na pierwszą rozprawę sądową? Załóżmy, że w sądzie nie zostanie wydany nakaz zapłaty.

To zależy od charakteru sprawy i od tego, do jakiego referenta sprawa zostanie przydzielona. W moim sądzie są referaty powyżej 800 spraw, ale są też referaty, gdzie obłożenie jest mniejsze, tj. ok. 600 spraw. Myślę, że na taką rozprawę czeka się około roku. Pamiętajmy, że w najtrudniejszej sytuacji są sądy rejonowe. Sądy okręgowe i apelacyjne mogą wspomagać się sędziami delegowanymi z niższych sądów. Stowarzyszenie Sędziów „Iustitia” zgłaszało uwagi w zakresie prowadzenia delegacji. Abstrahując od tego, wszelkie etaty sędziowskie lub ich przeważająca ilość w sądach rejonowych – o ile mi wiadomo – zostały przekształcone na etaty asesorskie. Jeżeli chodzi o asesorów, są to osoby, które skończyły KSSIP. Sądy rejonowe są najbardziej obłożone ze wszystkich szczebli sądownictwa. Nie oznacza to, że problemów nie ma w innych sądach. Takie problemy pojawiają się też w sądach okręgowych. Tam również długo czeka się na rozprawę apelacyjną. Również tam obciążenie jest znaczne.

 

Cena promocyjna: 35.1 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Czy gdyby 100 proc. etatów było obsadzonych, to roczny okres oczekiwania na rozprawę, o którym pani mówi, byłby skrócony np. do pół roku?

Trudno mi to przewidzieć, ale ten czas mógłby być relatywnie krótszy. Poza liczbą orzekających sędziów, ważne jest też obsadzenie etatów asystentów sędziów i sekretarzy sądowych. Jeśli sędzia wydaje zarządzenie, którym zobowiązuje do czegoś stronę, to takie zarządzenie musi być wykonane przez sekretarzy sądowych. Na czas trwania określonego postępowania również ma wpływ rozmiar etatów w danym wydziale – także pracowników sądów. Obsadzenie etatów w sądach przyspieszałoby postępowanie. To rozmiar obciążenia sędziów i brak kadry sekretarskiej oraz asystenckiej jest problemem w szybkim rozpoznawaniu spraw.

Co może zrobić strona, która nie może się doczekać szybszego rozpoznania sprawy?

Sprawy są rozpoznawane w kolejności wpływu. Strona może jednak pytać przez punkt obsługi interesanta o swoją sprawę. Za pośrednictwem biura może mailowo prosić o podjęcie czynności w sprawie. Taki sygnał dla sędziego, żeby zwrócić większą uwagę na daną sprawę.

A co z biegłymi sądowymi?

To kolejny problem. Brakuje biegłych. Na opinię biegłych sądowych czeka się długo. W szczególności dotyczy to opinii medycznych, np. opinii lekarza ortopedy-traumatologa. Wydłużył się też czas na oczekiwanie opinii dot. rekonstrukcji zdarzenia drogowego, oszacowania kosztów naprawy pojazdu. Okres oczekiwania ma wpływ na długość postępowania.  

Bez wiedzy specjalnej sąd nie może niekiedy wyrokować. Czy sędziowie są zmuszeni czekać na taką opinie?

Tak, nawet jeśli to będzie rok. Czasami jest tak, że strona powinna być zbadana przez biegłego i nie może się stawić się na badanie z powodu epidemii. To również rzutuje na długość oczekiwania na opinię biegłego.

Gdyby sąd był nowoczesny, doetatyzowany, co jeszcze możemy zrobić by całościowo walczyć z przewlekłością?

Na pewno ważna byłaby możliwość  rozpoznawania spraw online, także gdy skończy się pandemia i po upływie roku od jej zakończenia. Na e-rozprawie, wszyscy uczestnicy postępowania mogą być poza budynkiem sądu. Takie rozwiązanie jest szczególnie pożądane w sprawach o stwierdzenie nabycia praw do spadku z mocy ustawy. Często jest tak, że postępowanie jest utrudnione, gdyż strony mieszkają daleko, za granicą Polski w tym np. w Australii, Nowej Zelandii czy Stanach Zjednoczonych.  Wówczas wyznaczenie terminu jest utrudnione. Obecnie możemy w wielu sprawach prowadzić rozprawy hybrydowe – kto chce, może przyjść do sądu, pozostałe osoby logują się zdalnie i uczestniczą w rozprawie on – line.  To dla mnie duże ułatwienie. Nie tracę czasu na próbę znalezienia terminu, który dla wszystkich stron jest dogodny. To również rozwiązanie oszczędne. Oczywiście nie każdą sprawę jesteśmy w stanie rozpoznać zdalnie. Są sprawy, gdzie jest to wykluczone, zwłaszcza tam, gdy sprawy wywołują dużo emocji, ustalenia faktyczne opierają się o zeznania świadków i konieczne jest holistyczne podejście. Ma to szczególne znaczenie w tych postępowaniach, gdzie jest silny spór uczestników i konieczne jest spotkanie się w sądzie.