Jak doszło do założenia działu prawa lotniczego w Pana Kancelarii?
Często Klienci przychodzą do kancelarii z innowacyjnymi pomysłami. Innowacyjność z reguły oznacza – pewne niestandardowe rozwiązania – w tym konstrukcje prawne. Z działem prawa lotniczego było tak że zgłosił się do nas znany w branży rozwiązań mobilnych biznesmen a prywatnie wielki miłośnik lotnictwa i opowiedział nam o systemie zarządzania współwłasnością samolotów (fractional ownership). Zapytał czy tego typu rozwiązanie jest możliwe na gruncie prawa polskiego. Dla ambitnego zespołu takie pytanie Klienta zawsze jest wyzwaniem. To był zalążek naszego działu prawa lotniczego. Pomogła nam w tym również fascynacja dwóch naszych prawników, którzy prywatnie są również wielkimi fanami lotnictwa
Czy powstanie działu prawa lotniczego wynikało z Państwa potrzeb czy też może związane było to z jakimś projektem?
Powstanie działu prawa lotniczego – idealnie wpisało się w filozofię działania naszej kancelarii – która stresza się w haśle „innovative solutions” czyli innowacyjne rozwiązania. Nowoczesna Kancelaria powinna myśleć o ciągłym rozwoju i ciągłym wyszukiwaniu nisz rynkowych. To co dzisiaj wydaje się abstrakcyjne – np. prawo atomowe – za parę lat będzie przedmotem zainteresowania – najpierw największych firm prawniczych a z czasem mniejszych wyspecjalizowanych kancelarii zatrudniających wysokiej klasy specjalistów. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze pięć lat temu prawo ochrony środowiska wydawało się dość abstrakcyjnym zagadnieniem, dzisiaj w średnich i dużych kancelariach to swoiste „must have” Są dwie metody pozyskiwania prawników do tego typu projektów. Albo rekrutacja specjalistów – znających problemy rynku – a w sytuacji kiedy rynek dopiero się tworzy – w sposób naturalny jesteśmy skazani na ewolucyjny rozwój organiczny. Przepis na nowopowstający dział prawny jest następujący – minimum 6 miesięcy czasu – jeden bardzo dobry cywilista, jeden administratywista, poważne wsparcie działu prawa międzynarodowego (regulacje amerykańskie i europejskie), bardzo bliska współpraca z Klientem i sporo nieprzespanych nocy. A potem rozpoznanie ogniem – czyli konfrontacja z Urzędem Lotnictwa Cywilnego – przez pilotów nazywanym Urzędem Przeciwlotniczym. Zła opinia ULC wynika jednak naszym zdaniem z braku fachowej pomocy prawnej. Nasze doświadczenia z ULC, są jednak bardzo dobre.
Jakim zainteresowaniem cieszy się usługa prawa lotniczego?
Otwarcie departamentu prawa lotniczego było strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie jest naprawdę duże. Otrzymujemy kilka zleceń tygodniowo. Aktualnie prowadzimy kilkanaście projektów, w tym parę z elementem międzynarodowym. Przede wszystkim w dziedzinie lotnictwa ogólnego.
Jakie inicjatywy mogą pojawić się w bliskiej perspektywie związane z prawem lotniczym? W jakich projektach chcieliby Państwo brać udział?
Staramy się naszą działalnością dynamizować lotnictwo cywilne w Polsce. Wiele samorządów boryka się z problemami rewitalizacji lotnisk, których są właścicielami. Inwestorzy pozbawieni fachowej pomocy prawnej przechodzą często istną gehennę z uruchomieniem lotniczej działalności gospodarczej, procesem certyfikacji czy założenia własnego lądowiska. Pasażerowie linii lotniczych często nie są świadomi swoich praw. W najbliższym czasie najprawdopodobniej właśnie w tych obszarach będziemy prowadzić kolejne projekty. Ze swojej strony w sposób naturalny będziemy też kierować naszą ofertę do dużych przewoźników, próbując konkurować z dużymi międzynarodowymi kancelariami sieciowymi.
Biznes z lotnictwa
Poznańska kancelaria Sójka & Maciak jako jedna z pierwszych w Polsce rozpoczęła obsługę klientów w zakresie prawa lotniczego. Więcej, uczyniła z tego jedną z wiodących specjalizacji, która w długiej perspektywie ma przynieść do firmy nowy biznes. O kulisach powstania departamentu rozmawiamy z mec. Przemysławem Maciakiem, wspólnikiem w kancelarii Sójka & Maciak. Otwarcie departamentu prawa lotniczego było strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie jest naprawdę duże. Otrzymujemy kilka zleceń tygodniowo - mówi mec. Maciak.