Prok. Justyna Plechowska-Łukowska ze Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury twierdzi, że włączenie do postępowania karnego prokuratorów wyższego szczebla, którzy na co dzień nie zajmują się śledztwami może się okazać niewykonalne w świetle nowego kpk (opracowanego przez Komisję Kodyfikacyjną przy ministrze sprawiedliwości). Dlaczego? Dlatego, że przy obecnym modelu prokuratury, przy zmianach, które procedura przewiduje musimy ustalić, kim ma być prokurator. Może się zdarzyć, że rzeczywistość wymusi, że będzie oskarżycielem publicznym, a miejscem jego pracy stanie się sąd. Swoje stanowiska przedstawiła publicznie w czasie konferencji zorganizowanej w styczniu br. w Sądzie Najwyższym. Pani prokurator zaapelowała o rozważenie podjęcia rozmów z ministrem spraw wewnętrznych oraz z kierownictwem Komendy Głównej Policji o umożliwienie zmiany pracy policji. Przeniesienie ciężaru zbieracza materiału dowodowego na te organy, a pozostawienie prokuratorowi roli doradczej, oceniającą zebrany materiał dowodowy. Do prokuratora powinno należeć podjęcie decyzji, co zrobić z zebranym materiałem dowodowym: poprzeć go przed sadem, czy umorzyć postępowanie.
Prok. Plechowska-Łukowska przyznała, że sama nowelizacja ustawy o prokuraturze nie wystarczy, wymaga to współdziałania wielu resortów. Wymaga to reorganizacji wszystkich służb zajmujących się postępowaniem przygotowawczym.
Pani prok. Plechowska-Łukowska dodała, że warto określić czas pracy prokuratora. – Zdecydujmy, czy jest to czas pracy zadaniowy, czy nie. Jeśli zadaniowy, to liczyć się należy ze wszystkimi tego konsekwencjami, wynikającymi z kodeksu pracy. Prok. Justyna Plechowska-Łukowska proponuje też zmienić sposób nadzoru. Trzeba zrezygnować z nacisku na szybkie prowadzenie postępowania, po to, aby materiał mógł się obronić w sądzie – taka będzie rzeczywistość. Ale ten model się nie obroni.
- Chcielibyśmy, aby dane statystyczne pełniły funkcje pomocniczą, aby przestało funkcjonować powiedzenie, że statystyka jest królową prokuratury - dodaje.