Wrocławski sąd rejonowy aresztował dwóch adwokatów z Wałbrzycha, podejrzanych o udział w wielkiej aferze łapówkarskiej w tamtejszym Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Będą oni mogli wyjść na wolność, jeżeli wpłacą do 20 maja po 50 tysięcy złotych kaucji. Sąd uznał, że okres, jaki minął od zarzucanych im czynów - ponad 6 lat -powoduje, iż nie ma obawy matactwa. Obrońcy obu adwokatów zapowiadają jednak odwołanie od tej decyzji. - Policja i prokuratura nie zweryfikowały materiałów i nie ustaliły czy dowody są wiarygodne  - powiedział mecenas Krzysztof Budnik, który broni znanego wałbrzyskiego prawnika Wojciecha K. Prokuratura postawiła temu podejrzanemu zarzut pośredniczenia w przekazaniu 2 tysięcy złotych łapówki. Z kolei obrońca drugiego prawnika - byłego wojewody wałbrzyskiego - ujawnił, że Jerzemu S. postawiono podobny zarzut - ale kwota miała wynieść tysiąc złotych. Obaj prawnicy mieli pośredniczyć między osobami, które chciały za łapówki załatwić sobie rentę a lekarzami. Od decyzji o wyznaczeniu kaucji za wyjście z aresztu zamierza odwołać się Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu, która prowadzi śledztwo.

Łącznie w tej sprawie zarzuty postawiono już kilkudziesięciu osobom. 37 zatrzymano w ciągu ostatnich trzech dni, wśród nich 10 lekarzy, dwie pracownice Sądu Okręgowego w Świdnicy, pracownika wałbrzyskiego ZUS-u, osoby wręczające łapówki oraz pośredników, którzy je przekazywali. Straty ZUS szacuje się na kilka milionów złotych. To jedna z największych afer korupcyjnych w Polsce. Prokuratura ma dowody, żeby postawić w tej sprawie zarzuty jeszcze kilkuset osobom.

(Źródło:KW/IAR)