Główna kontrowersja – po tak ostrych wypowiedziach i opiniach – sprowadza się do konfliktu między wolnością internetową, a cywilizowaną ochroną praw autorskich.
Tak naprawdę rozpoczął się właśnie proces społecznej dyskusji o wolności z korzystania z cudzej własności intelektualnej. Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zapowiedział specjalną, polską klauzulę do umowy międzynarodowej ACTA. Trudno znaleźć podstawy prawne tej klauzuli.
Organizacje dbające o ochronę praw autorskich wspierają prace polskiego rządu i przyjęcie umowy ACTA. Organizacje te otrzymały - de facto – mocne wsparcie premiera, który na konferencji prasowej podkreślił konflikt między małoletnią wolnością, a dojrzałą odpowiedzialnością. Pojawiają się też argumenty pozaprawne, filozoficzne, że świat wchodzi w nową fazę rozwoju. Premier nie uznaje tej formy nacisku. Rząd chciałby zbudować system, w którym najbardziej liberalne podejście do swobody korzystania z zasobów Internetu, nie łamałoby zasad prawa.
Zdaniem zainteresowanych ministrów umowa nie narusza interesów polskich internautów. Oni z kolei uważają, że jeżeli prawo międzynarodowe nie wpływa w ogóle na prawo krajowe, to po co zajmować międzynarodowymi umowami.
Wiele organizacji, w tym stowarzyszenia dziennikarzy i wydawców książek nie widzą zagrożenia w nowej umowie międzynarodowej. Z kolei przeciwnicy widzą same zagrożenia.
W trzech miastach Polski odbyły się protesty młodych internautów przeciwko nowej umowie międzynarodowej. Nie były – mimo zapowiedzi – zbyt liczne. Przez cały wtorek słychać było głosy wsparcia dla poparcia nowych rozwiązań międzynarodowych, jak i głosy i głosy przeciwne. Sprzeciw wyraża około pół miliona polskich internautów. Protest koncentruje się na Facebooku, gdzie założono kilkanaście stron wyrażających sprzeciw wobec podpisania umowy. Najwięcej osób - ponad 400 tys. - przyłączyło się do wydarzenia "Nie dla ACTA - nie zgadzam się na podpisanie umowy przez Polskę".
Demonstracje przeciwko ACTA odbyły się w Warszawie, Wrocławiu i we Włocławku. Najwięcej osób zgromadziło się przed warszawską siedzibą Biura Parlamentu Europejskiego. Komisja Europejska uznała, że "Kłamstwem jest sugerowanie, że międzynarodowa umowa o przeciwdziałaniu piractwu ACTA ogranicza swobodę w internecie" - napisał handlowy rzecznik KE John Clancy. "W porozumieniu nie chodzi o sprawdzanie prywatnych laptopów albo iPod-ów na ACTA nie odetnie dostępu do Internetu, ani nie będzie cenzurować stron internetowych w przeciwieństwie do propozycji dyskutowanych w USA. Komisja podkreśla też, że ACTA nie doprowadzi do ograniczenia praw podstawowych jak prawo do prywatności, swobody wypowiedzi i ochrony danych osobowych.
Problem wzbudził wiele osobistych konfliktów. Artyści – jak Zbigniew Hołdys – nie zawahało się w głośnym proteście przeciwko naruszaniu własnych praw autorskich. Internauci, korzystający z zasobów intelektualnych innych ludzi, nie przebierali w słowach na stronach internetowych.