"Zaznaczyliśmy, że szefowie państw i rządów nie powinni być sądzeni dopóki sprawują urząd" - powiedział minister spraw zagranicznych Etiopii Tedros Adhanom w Addis Abebie. Etiopia sprawuje obecnie rotacyjne przywództwo w UA.
"Odrzucamy podwójne standardy stosowane przez MTK przy wymierzaniu sprawiedliwości" - dodał.
Zdaniem etiopskiego ministra procesy wytoczone przez MTK prezydentowi i wiceprezydentowi Kenii, Uhuru Kenyatcie i Williamowi Ruto, ograniczają suwerenność ich kraju. Obaj sądzeni są za zbrodnie przeciwko ludzkości w związku z ich rolą w aktach przemocy po wyborach prezydenckich w Kenii w 2007 roku.
Wśród państw afrykańskich narasta irytacja MTK. Jedyny jak dotąd skazany przez ten sąd to kongijski watażka Thomas Lubanga, a wszyscy, którym postawił zarzuty, to Afrykańczycy - zauważa agencja Reuters.
Na piątkowym spotkaniu ministrowie państw UA nie apelowali o wyjście spod jurysdykcji MTK, lecz o odroczenie o rok procesów toczących się wobec urzędujących przywódców. Opowiedziano się również za tym, by zezwolić Kenyatcie i Ruto na uczestniczenie w posiedzeniach MTK w ich sprawie za pośrednictwem wideołącza, aby udział w rozprawach nie utrudniał im codziennej pracy w kraju.
Proces Ruto rozpoczął się we wrześniu, proces Kenyatty ruszy 12 listopada.
Przed rozpoczęciem spotkania UA w piątek pozarządowa organizacja Amnesty International apelowała do członków Unii, by nie wycofywali się ze współpracy z haskim trybunałem. "MTK powinien poszerzyć pole działania poza Afrykę, ale to nie oznacza, że osiem dochodzeń, które obecnie prowadzi w krajach afrykańskich, jest pozbawionych podstaw" - podkreśliła przedstawicielka AI Tawanda Hondora w oświadczeniu.
W swojej dotychczasowej 11-letniej działalności Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmował się ściganiem i karaniem wyłącznie Afrykanów. Byłemu prokuratorowi trybunału Argentyńczykowi Luisowi Moreno-Ocampo zarzucano, że nie tylko wybrał sobie Afrykę za łatwy cel, ale wyjątkowo łagodnie traktował tamtejszych władców i ich faworytów (z wyjątkiem ściganego listami gończymi prezydenta Sudanu Omara el-Baszira), zaś szczególnie gorliwie ścigał pokonanych przez nich przeciwników politycznych.
Jurysdykcji trybunału nie uznają takie kraje jak USA, Indie czy Izrael.