Mimo że od 25 lat żyjemy w systemie gospodarki wolnorynkowej, nadal programy szkolne poświęcone przedsiębiorczości są dalekie od ideału. - ocenia prezes Polbanku - A przecież na bezpiecznych etatach pracuje coraz mniej ludzi (niestety z wyjątkiem szybko rozbudowującej się administracji), coraz częściej zmieniamy pracę, a kolejne etapy „reformy” emerytalnej powodują, że sami powinniśmy troszczyć się o zabezpieczenie finansowe i to najlepiej już od momentu opuszczenia murów szkoły średniej. - dodaje.
Podkreśla, że współczesne realia wymagają od absolwentów szkół dużej wiedzy ekonomicznej, dlatego też programy powinny być ukierunkowane na przedsiębiorczość, matematykę i logikę. A tak nie jest, co pokazują słabe wyniki matury z matematyki.
- Nam, bankowcom, bardzo zależy na edukacji finansowej i ekonomicznej Polaków. Wtedy mielibyśmy pewność, że klienci przyjdą do nas, a nie do firm krzaków, mamiących nierealnymi stopami zwrotu (kolejne, trudne do zrozumienia pojęcie). Mniej byłoby afer, więcej zaufania, a i instytucje finansowe musiałyby podnieść jakość usług, by sprostać wymaganiom lepiej wyedukowanego klienta. Bo klient, który ma wiedzę ekonomiczną, to klient bardziej wymagający, ale przede wszystkim bezpieczniejszy. - tłumaczy Czarnecki.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 24 lipca 2014 r.
Polecamy: Uczniowska firma patentem na naukę przedsiębiorczości
O nauce przedsiębiorczości przeczytać można również w miesięczniku "Dyrektor Szkoły" nr 7/2014 r.>>