Godzina ponadwymiarowa za złotówkę

W 2013 r. samorządy otrzymają 320 mln dotacji, w kolejnych latach ma ona stopniowo wzrastać - aż do kwoty ponad 1,7 mld zł w 2016 r. Dotacje, według założeń ministerstwa, zwiększą liczbę dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym. Resort wyliczył, że .w 2015 r. 90 proc. dzieci znajdzie miejsce w przedszkolu, a w 2016 r. w placówkach znajdą się miejsca dla wszystkich dzieci.
Umożliwić to mają m.in. dopłaty do godzin przekraczających określoną w ustawie o systemie oświaty liczbę. Od 1 września 2013 r. rodzice zapłacą tylko złotówkę za pierwsze dwie godziny zajęć wykraczających poza pięciogodzinny wymiar określony w ustawie o systemie oświaty. Od 1 września 2015 r. ograniczone zostaną opłaty za wszystkie nadliczbowe godziny zajęć. Aby zwiększyć liczbę miejsc dla trzy- i czterolatków, od 1 września 2014 r. niepubliczne przedszkola będą mogły otrzymać dotację w wysokości 100 proc. wydatków bieżących ponoszonych przez gminę na jednego wychowanka w przedszkolach publicznych prowadzonych przez gminę (obecnie jest to tylko 75 proc.). Z tą samą datą wprowadzona zostanie zasada, że opłaty ustalone przez gminę będą obowiązywać także w placówkach niepublicznych, otrzymujących określoną dotację z budżetu.
W projektowanej nowelizacji znalazły się też przepisy zwiększające swobodę przekształcania placówek oświatowych. Oddziały przedszkolne w szkołach od września 2014 r. przekształcone zostaną w przedszkola, a placówki z mocy prawa staną się zespołami szkolno-przedszkolnymi.
 
Gmina zapewni dowóz do szkoły większej liczbie dzieci 
Z ustawy o systemie oświaty zniknąć ma sztywne określenie, że gmina organizuje dowóz uczniom, których droga do szkoły przekracza 3 km (w przypadku dzieci realizujących obowiązkowe przygotowanie przedszkolne oraz uczniów klas I-IV) lub 4 km (w przypadku uczniów klas V-VI szkoły podstawowej oraz uczniów gimnazjów). Tak restrykcyjny zapis powoduje, że regionalne izby obrachunkowe kwestionują wydatki gmin organizujących dowóz dzieci do placówek w większym, niż określony w ustawie, zakresie. Zdaniem resortu przepisy te należy zliberalizować, ponieważ w wielu przypadkach odległość nie jest jedynym czynnikiem, który warunkuje potrzebę organizacji dodatkowego transportu.
Po nowelizacji gmina ma zyskać możliwość organizowania bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu dzieci nawet gdy odległość, jaka dzieli dom od placówki, jest mniejsza od tej określonej ustawą.
Przepisy zostaną także doprecyzowane, z treści zniknie określenie "najbliższe przedszkole", które budziło do tej pory duże wątpliwości interpretacyjne. Zamiast tego przepis określał będzie, że gmina ma obowiązek dowożenia dziecka do przedszkola, w którym organ prowadzący zapewnił spełnianie obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego.
 
Nowe przepisy źle wyliczają dotację?
Zapisy "ustawy przedszkolnej" sktytykowały: Rządowe Centrum Legislacji oraz Ministerstwo Finansów. W opiniach do projektu zwrócono uwagę, że MEN określając skutki finansowe ustawy oraz wyliczając kwotę dotacji nie wziął pod uwagę wszystkich czynników. 
Według RCL ministerstwo w wyliczeniach nie wzięło pod uwagę sześciolatków, które na skutek tegorocznych zmian, będą mogły zostać w przedszkolu. Eksperci zwracają uwagę, że projektowane przepisy są niespójne, ponieważ zakładają zwiększenie liczby miejsc dla dzieci w wieku 3 i 4 lat, a powinny dotyczyć wszystkich dzieci uczęszczających do przedszkola, tym bardziej, że w przepisach dotyczących procedury uchwalania opłat przez gminę mowa jest o wszystkich dzieciach uczęszczających do przedszkola.
Eksperci z Ministerstwa Finansów uważają, że MEN zbyt ogólnie wskazał cel, na który zostaną przeznaczone pieniądze z dotacji na przedszkola. W opinii do projektu resort finansów stwierdza, że brak precyzyjnych zapisów spowoduje trudności w rozliczaniu dotacji. Z przepisów nie wynika bowiem, jakie informacje jednostki samorządu terytorialnego będą wykazywać w rozliczeniu - nie wiadomo czy będą to kwoty poniesionych wydatków wynikających z obniżenia opłat pobieranych od rodziców, czy też np. wydatki na utworzenie nowych miejsc przedszkolnych.
Zdaniem MF w założeniach zabrakło również dokładnych wyliczeń, które wskazywałyby, że kwoty z dotacji faktycznie pokryją straty, jakie poniosą jednostki samorządu terytorialnego z powodu obniżenia opłat ponoszonych do tej pory przez rodziców. Resort edukacji, zdaniem MF, zapomniał także podać wartości średniej krajowej opłat rodziców, która mogłaby stanowić podstawę dokonanych wyliczeń. MEN nie oszacował także kosztów, jakie poniosą samorządy w związku z rozszerzeniem ich obowiązków w zakresie dowożenia dzieci do szkół i przedszkoli.
 
Zmiany mogą przynieść straty dla budżetów samorządów
Krytycznie do pomysłów MEN podchodzą także przedstawiciele samorządów. W opiniach do projektu zwracają uwagę, że proponowane przez rząd dotacje nie zrekompensują utraconych przychodów w związku z ustawowym ograniczeniem wysokości opłaty za każdą godzinę przekraczającą ustawowy wymiar. Pieniędzy nie wystarczy na sfinansowanie wszystkich zadań nakładanych przez MEN na jednostki samorządu terytorialnego: obniżenia opłat wnoszonych przez rodziców, zwiększenia liczby miejsc w placówkach oraz dopłat dla przedszkoli niepublicznych.
Dotacje, zdaniem ekspertów, mogą być szkodliwe dla funkcjonowania samorządów, ponieważ ustawa ogranicza kompetencje jednostek w zakresie ustalania opłat za godziny ponadwymiarowe. 
- Rząd zrobił, w mojej ocenie to, co powinien zrobić w tej sytuacji: podał samorządom pomocną dłoń w postaci – póki co – 320 mln zł w przyszłym roku (i kolejne kwoty w latach następnych). Ale wszystko ma swoją cenę. Ceną jest w tym wypadku zapowiadane ograniczenie możliwości stanowienia opłat za godziny edukacji i opieki w placówkach powyżej pięciogodzinnego wymiaru dziennego. - podkreśla prof. Antoni Jeżowski, autor książki "Ekonomika oświaty w zarządzaniu szkołą". - Na decyzji rządu zyskają mieszkańcy jako rodzice przedszkolaków, jednocześnie ci sami mieszkańcy jako uczestnicy lokalnej wspólnoty stracą na samorządności. - dodaje.