Naukowcy z Komitetu Nauk o Literaturze PAN postulują w liście do minister edukacji Katarzyny Hall, by nie tworzyła żadnego spisu lektur. „Niech nauczyciel, biorąc pod uwagę zdolności i zainteresowania klasy (a także możliwości szkolnej biblioteki), sam decyduje, którą z wielkich powieści realistycznych powinni znać jego uczniowie i w jakiej postaci – spektaklu, filmu Wajdy czy tekstu Wyspiańskiego – przedstawić uczniom »Wesele«” – piszą literaturoznawcy. Ich zdaniem jedynie w liceum można by wskazać maksymalnie pięć obowiązkowych tytułów (nie podają jakich). Resztę należy pozostawić do wyboru nauczycielom i uczniom.
List naukowców to dla nas ważny głos w dyskusji i wskazówka dla ekspertów, którzy pracują nad programem z języka polskiego – mówi wiceminister Zbigniew Marciniak.
Literaturoznawcy z PAN twierdzą, że pozostawienie wyboru nauczycielom ucięłoby dyskusje polityków o spisie lektur. Jednak brak listy obowiązkowych tytułów może spotkać się z taką samą krytyką, jak któraś z jej wersji. Pomysł już krytykują nauczyciele. Poloniści nie wyobrażają sobie, jak może zabraknąć dyktowania w szkole kanonu lektur, który wszyscy uczniowie muszą znać. A do nich zaliczają np. „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza czy „Lalkę” Bolesława Prusa.
– Mogłoby się zdarzyć, że uczniowie w ogóle nie czytaliby lektur. Ostatni egzamin gimnazjalny pokazał, że są poloniści, którzy już odkładają przerabianie obowiązkowych tytułów – twierdzi Maria Gudro, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 5.06.2008 r.