Nauczyciele są przekonani, że wciąż zarabiają zbyt mało. Strona samorządowa zarzuca im z kolei, że biorąc pod uwagę czas pracy i wymiar urlopów ich zarobki są za wysokie.
Dyskusja na ten temat toczy się od lat, próbę zbadania tego, jak naprawdę wygląda kwestia pracy i wynagrodzeń nauczycieli podjął Mikołaj Herbst z Uniwersytetu Warszawskiego we wskazanym raporcie przygotowanym dla Ośrodka Rozwoju Edukacji i Ministerstwa Edukacji Narodowej, projekcie współfinansowanym przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Wyniki raportu opisał Włodzimierz Kaleta w miesięczniku "Dyrektor Szkoły".
Raport wskazuje m.in., że pensum 18 godzin nauczania tygodniowego jest fikcją. Już w 2007 r. nauczyciel polski o takim pensum prowadził średnio od 20 (stażysta) do 21 (dyplomowany) godzin lekcyjnych tygodniowo. We wrześniu 2010 r. przeciętny nauczyciel pełnoetatowy przepracowywał tygodniowo 2,3 godziny ponadwymiarowej (o 0,4 godziny mniej niż w 2007 r.). Najwięcej godzin ponadwymiarowych wypracowują średnio nauczyciele dyplomowani (2,65), a najmniej stażyści (1,8). Liczba godzin ponadwymiarowych zmniejszyła się między 2007 r. a 2010 r. na wszystkich stopniach awansu zawodowego.
Na przeciętne wynagrodzenie nauczycieli w 2010 r. (według danych z września) w wysokości 3758 zł składało się wynagrodzenie zasadnicze, stanowiące przeciętnie 66% wynagrodzenia całkowitego, dodatki miesięczne (18%), dodatki i nagrody wypłacane raz w roku (7%) oraz wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe (9%).
Wynagrodzenie stażystów składa się natomiast przede wszystkim z części zasadniczej (86%). Zapłaty za godziny ponadwymiarowe oraz dodatki stanowią w tym przypadku po 7% całkowitej pensji. Wraz z awansem zawodowym rośnie udział dodatków w pensjach nauczycielskich. Nauczyciele dyplomowani czerpią z nich przeciętnie 28% wynagrodzenia, podczas gdy udział składnika zasadniczego w ich wynagrodzeniu stanowi tylko 64%.
Pierwszym efektem rozkładu przeciętnych wynagrodzeń stażystów jest brak nauczycieli stażystów w wielu gminach. Żadnego stażysty nie zatrudniano w 612 gminach, a więc w co czwartej jednostce w Polsce. Szczególnie dużo gmin bez nauczycieli stażystów występuje w Polsce Wschodniej – na Podlasiu i Lubelszczyźnie, a także w województwie świętokrzyskim.
Najwyższe wynagrodzenia otrzymują stażyści w Warszawie i gminach podwarszawskich, a także w niektórych gminach w województwach dolnośląskim i pomorskim. Najniższe – na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Jednak skala zróżnicowania wynagrodzeń między województwami nie jest wysoka. Średnie pensje nauczycieli kontraktowych w województwie pomorskim są tylko o około 6% wyższe niż na Lubelszczyźnie. W przypadku nauczycieli mianowanych przeciętne wynagrodzenia najwyższe są w obszarze metropolitalnym Warszawy, a także w województwach kujawsko-pomorskim, pomorskim i zachodniopomorskim. Widoczny jest duży kontrast między Warszawą (wraz z bezpośrednim otoczeniem) i resztą województwa mazowieckiego, gdzie wynagrodzenia są niskie.

@page_break@

Nieprawdziwa jest również - jak wskazują wyniki raportu - wciąż obowiązująca w wielu środowiskach opinia, że wszyscy nauczyciele w kraju zarabiają tak samo. Nawet samorządy narzekają na „równe płace” w oświacie i rzekomą niemożność samodzielnego kształtowania nauczycielskich zarobków. Według autora raportu obecny system płac nauczycieli to pozostałości dawnego systemu, w którym wszyscy nauczyciele zarabiający tyle samo nie mieli motywacji do pracy, przez co traciła jakość edukacji. Wbrew potocznym opiniom płace nauczycieli nie są wcale jednakowe dla wszystkich. Wynagrodzenia nauczycieli są w Polsce dość zróżnicowane – stwierdza Herbst w swoim opracowaniu. Różnią się nawet o jedną trzecią.
Autor wyjaśnia też, jakie są tego przyczyny. Wyższe zarobki nauczycieli to wypadkowa polityki i zamożności danego samorządu. Zróżnicowanie wysokości wynagrodzeń nauczycielskich już w 2007 r. miało czytelny rozkład terytorialny, związany ze strukturą sieci szkolnej w gminach, wielkością dochodów budżetowych samorządów, a także ze stosowaniem w systemie finansowania oświaty administracyjnych kryteriów podziału środków (współczynnik „wiejski” i „małomiejski” w algorytmie podziału subwencji), bez refleksji nad faktycznym zróżnicowaniem rozwoju i sytuacji finansowej obszarów wiejskich i małych miast – wnioskuje Herbst. Zróżnicowanie to, w tych samych mniej więcej regionach, utrzymuje się nieprzerwanie od lat.
Z danych przedstawionych przez autora raportu wynika, iż w 2010 r. wynagrodzenia nauczycielskie były stosunkowo wysokie w województwach mazowieckim, pomorskim i śląskim, natomiast niskie – na Lubelszczyźnie, w województwach łódzkim i dolnośląskim. Nauczyciele zarabiają tam średnio o 300–400 zł mniej niż ci w Pomorskiem, Śląskiem czy Mazowieckiem. Według autora krytyki nie wytrzymuje też teza, że wynagrodzenia nauczycieli są wysokie w dużych miastach. Tak jest np. w Warszawie, gdzie średnia pensja nauczycielska przekracza 4 tys. zł, ale nie w Krakowie, Wrocławiu lub Łodzi, gdzie przeciętne wynagrodzenia nauczycieli wynosiły we wrześniu 2010 r. odpowiednio 3685 zł, 3688 zł i 3549 zł, zatem mniej niż średnia ogólnopolska.
Dużo płacą też nauczycielom w niektórych gminach wiejskich na północy kraju (szczególnie w województwach zachodniopomorskim, pomorskim i kujawsko-pomorskim), podczas gdy wieś w Polsce południowej charakteryzuje się relatywnie niskimi zarobkami nauczycieli. W województwie zachodniopomorskim, gdzie średnia przeciętnych wynagrodzeń w gminach jest najwyższa, nauczyciele dyplomowani zarabiają o 13% więcej niż w województwach świętokrzyskim czy małopolskim, gdzie pensje są, średnio rzecz biorąc, najniższe.

Jest to fragment artykułu Włodzimierza Kalety " Zarobki nauczycieli w Polsce ", opublikowanego w miesięczniku "Dyrektor Szkoły" nr 11/2012>>