W ustawie budżetowej na 2022 r. zmniejszono o 39,8 mln zł wydatki w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na nauczanie języka mniejszości narodowych i etnicznych.  Pieniądze te przeznaczono na rzecz zwiększenia rezerwy celowej, w nowo utworzonej pozycji „Środki na nauczanie języka polskiego w Niemczech”. W lutym minister edukacji zmienił rozporządzenie dotyczące wymiaru zajęć z języka mniejszości - od 1 września 2022 r. mniejszość niemiecka będzie miała prawo tylko do jednej godziny zajęć, podczas gdy pozostałe do trzech.

RPO: Ograniczanie wydatków budżetu nie kosztem nauczania języków mniejszości narodowych>>

 

RPO interweniuje, samorządowcy apelują o nieprzesuwanie środków

Pomysł skrytykował rzecznik praw obywatelskich, który w wystąpieniu skierowanym do resortu edukacji wskazał, że tak znaczące ograniczenie praw mniejszości może budzić obawy w kwestii zgodności z przepisami Konstytucji. Rzecznik zwraca uwagę na możliwe konsekwencje wejścia w życie tych przepisów. Dodaje, że przeniesienie środków celem utworzenia nowej pozycji pn. „Środki na nauczanie języka polskiego w Niemczech” budzi wątpliwości z perspektywy słuszności. Może bowiem wskazywać na niedopuszczalne pogorszenie sytuacji konkretnej grupy mniejszościowej.

Według RPO konsekwencją może być także pogorszenie sytuacji prawnej wszystkich grup mniejszościowych, o których mowa w ustawie z 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Chodzi o obywateli polskich należących do mniejszości: białoruskiej, litewskiej, łemkowskiej, niemieckiej, ormiańskiej, słowackiej, romskiej, rosyjskiej, ukraińskiej, żydowskiej oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym – kaszubskim. W odpowiedzi na wystąpienie RPO resort edukacji podkreślał, że wprowadzone w Sejmie RP zmiany przywracają polsko-niemiecką symetrię we wzajemnych relacjach, w sposobie traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech.


Pomysł krytykował również Sejmik Województwa Opolskiego - apelował o niewprowadzanie poprawki do budżetu, podkreślając, że może ona oznaczać zmianę w zakresie polityki mniejszościowej państwa, której skutki mogą być bardzo dalekosiężne, bo przecież właśnie systemowa edukacja stanowi najważniejszy element działań na rzecz podtrzymywania tożsamości językowej i kulturowej mniejszości. Zwracano uwagę też na możliwość pogorszenia stosunków dyplomatycznych z Republiką Federalną Niemiec.

 

Zażalenie do Rady Europy

I to akurat być może się udać. Przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce Bernard Gaida określił rozporządzenie mianem jawnie dyskryminującego mniejszość niemiecką. - Stworzono drugą kategorię obywateli polskich, bo ten przepis dotyczy około 300 tysięcy obywateli Polski. Oczekujemy wycofania z obiegu prawnego tej zmiany z 4 lutego. Nie wyobrażamy sobie, by w państwie demokratycznym taki przepis mógł obowiązywać – mówił. Organizacje mniejszości niemieckiej w Polsce skierowały już w tej sprawie zażalenie do Rady Europy.


Pełnomocnik rządu RFN ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych prof. Bernd Fabritius odniósł się do twierdzenia, że Niemcy nie finansują nauczania języka polskiego dla mniejszości polskiej w Niemczech. Tłumaczył, że faktycznie tak jest, ale tylko w odniesieniu do rządu federalnego. Zajęcia finansują landy, które wydały na ten cel 200 mln euro na lekcje dla 15 tys. osób, które zgłosiły taką potrzebę. Przewodniczący związku Bernard Gaida poinformował, że 5 kwietnia do Komisji Europejskiej trafiła skarga na działania polskiego rządu, które w ocenie mniejszości niemieckiej są przejawem dyskryminacji tej grupy narodowościowej. Gaida podkreślił, że od grudnia ubiegłego roku wielokrotnie strona mniejszościowa próbowała nawiązać dialog z polskimi władzami.

 

- Próby nawiązania dialogu, prośby o spotkania, wreszcie działania posła Ryszarda Galli, by doprowadzić do spotkania na szczeblu rządów Polski i Niemiec, by temat ten zażegnać, pozostały bezskuteczne. (...) Uważamy, że przedstawiciele rządu RP zmusili nas, ignorowaniem naszych apeli, aby innymi krokami poszukiwać przywrócenia konstytucyjności w naszym przypadku. Jako obywatelom Polski i UE przysługuje nam prawo do szukania wsparcia w sporze z własnym rządem, także w Unii Europejskiej. Jeszcze raz podkreślę, jako podatnicy, jako obywatele państwa polskiego, nie możemy zgodzić się na taką dyskryminację, która sprawiła, że staliśmy się obywatelami drugiej kategorii – powiedział Gaida.

 

Naruszenie Konstytucji

RPO podkreślał, że według Konstytucji Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury”. Przepis ten - obok  art. 32 Konstytucji  zapewniającego gwarancję  równości  i niedyskryminacji - ma fundamentalny charakter dla ochrony praw i wolności obywateli polskich należących  do  mniejszości  narodowych i etnicznych. Jedną z podstawowych gwarancji korzystania z art. 35 Konstytucji jest zapewnienie społecznościom mniejszościowym środków finansowych.

 

 

 

Tego samego zdania jest prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. - Nawet jeżeli byłoby to tymczasowe działanie zmierzające np. do osiągnięcia jakiejś poprawy sytuacji mniejszości polskiej na terenie Niemiec, skądinąd niedopuszczalne, ponieważ wymierzone w prawa obywatelskie, to to tak sformułowany przepis rozporządzenia stanowi naruszenie art. 32 ust. 2 Konstytucji z uwagi na dyskryminacyjny charakter regulacji. Ponadto mamy do czynienia z naruszeniem art. 2 Konstytucji, który nakazuje chronić prawa nabyte - podkreśla.