Reforma programowa nie powoduje konieczności modyfikacji podręczników - podkreśla ministerstwo.
"Reforma programowa została wprowadzona już w 2009 roku. Obecnie dotyczy tylko dwóch roczników - klasy IV szkoły podstawowej i klasy I szkoły ponadgimnazjalnej. Forma egzaminów, wynika bezpośrednio z przyjętej podstawy programowej" - argumentuje. Ministerstwo zwraca także uwagę na fakt, że podjęło działania w celu ograniczenia nadprodukcji podręczników (nowe wydania książek, które wprowadzają tylko nieznaczne zmiany do treści, będą dopuszczane do użytku szkolnego raz na 3 lata [link]).
Nieprawdziwe jest także twierdzenie wydawców, że rząd nie prowadzi żadnej polityki, aby wspomóc najbiedniejszych. Ministerstwo podkreśla, że na rządowy program "Wyprawka szkolna" przeznaczono w tym 128 milionów złotych, które otrzymają uczniowie z najbiedniejszych rodzin. Pieniądze przeznaczone są właśnie na zakup podręczników.
W swoim stanowisku MEN odnosi się także do twierdzeń o nieprawidłowościach w programie e-podręcznik oraz do zarzutu o stosowanie praktyk naruszających konkurencję.
Resort podkreśla, że zmiany w czynnościach nadzorowanych przez danych wiceministrów, które wydawcy określają jako "odsunięcie Joanny Berdzik od programu e-podręcznik", nie miały nic wspólnego z nieprawidłowościami, jakie stwierdzono w organizacji konkursu na partnera technologicznego.
Program e-podręcznik nie jest też nadużyciem pozycji dominującej, ponieważ e-podręczniki będą darmowe i nie będą - jak to określają wydawcy - jedynym słusznym narzędziem. Więcej>>
MEN: drogie podręczniki to nie wina reform
Ministerstwo edukacji zajęło stanowisko w sprawie informacji wydawców oświatowych, w której postawili oni tezę, że wysokie ceny podręczników to skutek ciągłego wprowadzania zmian w podstawach programowych. MEN uważa, że taka opinia może wprowadzać odbiorcę w błąd.