Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim stwierdził, że dyrektorka szkoły oszukała gminę i pracowników tej placówki w czasie organizowania wycieczki nauczycieli do Warszawy. Wyłudzenie pieniędzy od pracowników Oskarżoną w sprawie była dyrektor szkoły podstawowej, a poszkodowanymi siedmiu uczestników wycieczki i gmina, która finansowała wyjazd w całości. Przypisane dyrektorce przestępstwo wyczerpało znamiona art. 231 § 2 kk i art. 286 § 1 kk, zatem zagrożone było karą pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Czytaj: MEN: Za bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół odpowiada dyrektor>> Przed sądem oskarżona twierdziła, że wyłożyła 520 zł za niezamożnych pracowników zarabiających po 2 tys. miesięcznie, którzy nie dawali gwarancji zwrotu tych kwot - jak zeznawała. Dyrektorka zarabiała około 4000 zł, więc 520 zł to około jednej czwartej jej pensji. Poza tym, gdyby to miał być zwrot za bilety i obiad, to nie zgadzałaby się kwota składki Koszt wycieczki wynosił po 59 zł od osoby, a nie po 52 zł, które oskarżona zbierała. Sąd uznał, że oskarżona jest całkowicie niewiarygodna, gdyż nie tylko doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy, ale też oszukała pracowników, wyłudzając od nich po 52 złote dla siebie. Wysokość szkodySąd Rejonowy przyjął wysokość szkody gminy R. dzieląc 5350 zł z tytułu faktury wystawionej przez biuro podróży przez liczbę 35 uczestników, co dało wynik 152,85 zł za osobę, czyli za 10 osób nieuprawnionych do dofinansowania przeznaczonego dla nauczycieli uzyskał wynik 1528,50 zł. Sąd I instancji nakazał oskarżonej szkodę tę naprawić w tej wysokości. Apelacja obronyZarzuty apelacji sprowadzały się do obrazy prawa procesowego. To jest - błędna ocena dowodów, a w konsekwencji podnoszone w obu apelacjach zarzuty błędów w ustaleniach faktycznych. Zatem obrońca wnosił o uniewinnienie. Zdaniem Sądu Okręgowego Sąd Rejonowy dokonał prawidłowej oceny dowodów. Poczynione na skutek tej oceny ustalenia faktyczne są prawidłowe i zarzuty obrony nie zdołały ich podważyć. Sąd II instancji stwierdził, że nie ma nawet możliwości, aby oskarżona za cokolwiek i kogokolwiek na tej wycieczce zapłaciła, bo z dokumentów i zeznań wynika, że nie było takiej potrzeby, a na opłacenie każdego biletu i obiadu przewodnik ma udokumentowane pokrycie. Sąd ocenił, że to świadek obiektywny, nie ma interesu w pomawianiu oskarżonej. A zeznał, że nigdy ani na miejscu na wycieczce ani potem nie dostał od oskarżonej ani złotówki i ona sama za nic nie płaciła w kasach. Szkodliwość społeczna czynuSąd Okręgowy podkreślił, iż chybione są zarzuty związane z błędną oceną stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonej. Oskarżona wcale nie działała ze szlachetnych pobudek, chcąc nieść kaganek oświaty pod strzechy pracowników administracyjnych szkoły i zintegrować ich z nauczycielami, albowiem połączyła wyłudzenie dopłaty z pieniędzy przeznaczonych na szkolenie nauczycieli z oszustwem dokonanym na szkodę tych pracowników i działała w celu uzyskania pieniędzy dla siebie - czytamy w uzasadnieniu wyroku. To, że wykorzystała do tego swoją funkcję i pozycję powoduje, że stopień społecznej szkodliwości jej czynu jest bardzo wysoki. Wykorzystanie stanowiska do przestępstwaSąd potwierdził, że dyrektor szkoły jest pracownikiem samorządu terytorialnego, a nie tylko pracownikiem usługowym - jak twierdziła obrona. W tej sprawie czynności podjęte przez oskarżoną zostały przez nią wykonane jako przez funkcjonariusza publicznego, gdyż miały z tą funkcją związek. Oskarżona wykorzystała swoją pozycję dyrektora szkoły i uprawnienia z tym związane do dokonania przestępstwa. Wbrew twierdzeniu obrońcy oskarżona podęła szereg odrębnych działań w krótkich odstępach czasu i działając ze z góry powziętym zamiarem, najpierw wyłudzając dofinansowanie z gminy, a następnie w ciągu około miesiąca wyłudzając po 52 złote od kilu różnych osób. Sąd II instancji obniżył sumę odszkodowania do 520 zł i utrzymał karę zawieszającą na rok pozbawienie wolności. Sygnatura IV KK 755/20, 9 marca 2021 r.
|