Sąd skazał ją ponadto na karę grzywny oraz dozór kuratora; zobowiązał też kobietę do naprawy szkody o łącznej wartości ok. 3,5 tys. zł szkołom w Czarnkowie i Trzciance.
Prokurator żądał, by kobieta zwróciła placówkom, w których pracowała, ponad 384 tys. zł, czyli całość kwoty, którą zarobiła jako anglistka. Wymierzając wyrok i obliczając wysokość szkody, sąd wziął jednak pod uwagę, że kobieta rzeczywiście wykonywała swoje obowiązki.
W latach 1996-2010 r. Ł. pracowała w szkołach średnich w miastach na północy Wielkopolski: w Trzciance, Czarnkowie i Pile; współpracowała też z firmą prowadzącą kursy języka angielskiego. Posługiwała się przy tym fałszywymi dokumentami świadczącymi o tym, że jest doktorem językoznawstwa angielskiego i psychologii. W rzeczywistości miała średnie wykształcenie.
Kobieta posługiwała się dyplomami uczelni z Izraela a także dokumentem polskiej uczelni uznającym jej zagraniczny stopień naukowy.
"Biegły grafolog wykazał, że dokumenty były w nieudolny sposób podrobione. W łatwy sposób można było stwierdzić, że nie są to oryginały" - powiedział w poniedziałek PAP prokurator Radosław Gorczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Trzciance.
Prokuratura oskarżyła kobietę o wyłudzenie wynagrodzenia za świadczoną pracę poprzez wprowadzenie w błąd poszczególnych dyrektorów placówek edukacyjnych przy pomocy podrobionych dokumentów. Zarzuciła jej też wyłudzenie poświadczenia nieprawdy przez wprowadzenie w błąd komisji egzaminującej ją na kolejne stopnie awansu nauczycielskiego.
Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)
rpo/ abr/