- Jestem przeciwnikiem przywilejów sektorowych, które nie są uzasadnione specyfiką pracy. Tu takiej zależności nie widzę, więc w tym sensie jestem za tym, aby Kartę zlikwidować. Dzięki temu samorządy mogłyby docenić lepszych nauczycieli. Teraz obowiązuje w tym względzie socjalistyczna urawniłowka. Wszyscy, bez względu na jakość wykonywanej pracy, dostają podwyżki. Niszczy to bodźce zachęcające pracowników do podnoszenia kwalifikacji czy lepszego wykonywania swojej pracy. Traci na tym jakość edukacji, czyli uczniowie. - powiedział "Rz" Leszek Balcerowicz.

Podkreślił także, że samorządy powinny energiczniej naciskać na rząd, by zreformował przepisy Karty. O bierność oskarża też stronę rządową. 
 
- Czas pracy polskich nauczycieli przy tablicy jest chyba najkrótszy na świecie, zwłaszcza w szkołach podstawowych. Mamy też sytuację, w której systematycznie spada liczba uczniów, a liczba pedagogów pozostaje na niezmienionym poziomie. Dodatkowo rząd od paru lat daje tej grupie zawodowej podwyżki, nawet nie próbując połączyć ich z reformą, która podniosłaby jakość kształcenia i dała więcej elastyczności samorządom w zarządzaniu systemem oświaty. - uważa Balcerowicz. Więcej>>