W grudniu 2022 r. ówczesny minister edukacji, negocjując ze związkowcami, wieszczył masowe zwolnienia nauczycieli - zapowiadał, że w perspektywie dwóch, trzech lat trzeba będzie zwolnić ok. 100 tys. nauczycieli. Uratować pedagogów ma przywrócenie prawa do wcześniejszej emerytury - choć, o czym pisaliśmy na Prawo.pl - te przepisy są dalekie od ideału. Ostatecznie nawet poprzednie władze ministerstwa nieco złagodziły swoje prognozy, przyznając, że skutki niżu demograficznego są w zasadzie trudne do określenia. Nie ma jednak wątpliwości - nawet przy najbardziej optymistycznych założeniach, liczba uczniów będzie spadać, a wraz z nią również zapotrzebowanie na nauczycieli. 

 

Przez niż demograficzny zniknie prawie co trzecia szkoła>>

 

Małe szkoły znikają z mapy

Zarówno dane Głównego Urzędu Statystycznego, jak i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wskazują na to, że Polska wymiera. GUS zwraca uwagę, że proces starzenia się ludności Polski będzie postępował. Oznacza to wzrost odsetka osób w wieku 65 lat i więcej oraz duży spadek liczby dzieci i młodzieży (0–17 lat). Jedynie w scenariuszu wysokim przewiduje się utrzymanie liczby osób poniżej 18 lat na poziomie zbliżonym do 2022 r.

 

Aby ograniczyć możliwość przekazywania i zamykania małych szkół, Prawo i Sprawiedliwość, jeszcze podczas pierwszej kadencji, wzmocniło uprawnienia kuratorów, odbierając tym samym autonomię samorządom w tej materii. Wiele decyzji - także likwidacja szkoły - wymaga uzyskiwania wiążącej opinii kuratora oświaty. Za czasów poprzedniej ekipy, organy nadzoru pedagogicznego chętnie korzystały z tych uprawnień - bywało, że w sposób budzący wątpliwości i kwestionowany przez sądy administracyjne, bo negatywna opinia nie była odpowiednio uzasadniona. Jednak w 2024 r. ta tendencja uległa zmianie, kuratorzy chętniej zgadzali się na likwidację placówek.

- Z powodu znacznego spadku liczby dzieci, konieczne jest dostosowanie infrastruktury edukacyjnej do obecnych realiów - oceniał Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Wskazuje jednak, że szkoły są ważnym miejscem dla lokalnej społeczności, należy więc przemyśleć wykorzystanie infrastruktury, sprzętu, a także wykwalifikowanej kadry do realizacji innych celów - np. kształcenia dorosłych lub świadczenia usług na rzecz osób starszych. - Zresztą utrzymywanie małych szkół nie zawsze jest korzystne dla samych dzieci, którym nauka w większej, lepiej wyposażonej placówce może posłużyć - wskazuje.  - Powinniśmy korzystać z doświadczeń innych krajów europejskich, które już wcześniej musiały zmierzyć się z podobnymi problemami. A także dążyć do adaptacji i modernizacji naszych zasobów nieruchomościowych, aby dostosować je do aktualnych potrzeb naszej społeczności - podkreślał. Dodaje, że konieczne jest też zadbanie o wykorzystanie potencjału nauczycieli.

 

Ilu nauczycieli odejdzie ze szkół?

Ruch kadrowy w szkołach zakończył się 31 maja - według danych MEN we wszystkich szkołach i placówkach systemu oświaty łączna liczba rozwiązanych stosunków pracy w przeliczeniu na etaty wyniosła 1 490,56, natomiast liczba nauczycieli, w przeliczeniu na etaty, z którymi planuje się rozwiązać stosunek pracy wynosi 4 659,99 (w tym 1 216,40 etatów nauczycieli planowanych do rozwiązania na skutek wypowiedzenia i 1 285,62 etatów w związku ze skorzystaniem z prawa do renty, świadczeń kompensacyjnych lub uprawnień emerytalnych).

 

Nie rozkłada się to jednak równo - zwolnienia dotyczą pedagogów z mniejszych miejscowości. - Jednocześnie z aktualnych danych systemu informacji o wolnych stanowiskach pracy w jednostkach systemu oświaty wynika, że występuje duże zapotrzebowanie na kadrę nauczycielską, szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich - podaje resort edukacji. W zeszłym roku braki kadrowe według szacunków związkowców mogły sięgać nawet 30 tys. etatów. Tyle że - jak wielokrotnie podkreślano - koszty utrzymania w dużych miastach, zwłaszcza zaś te dotyczące zakupu lub wynajmu mieszkania, są na tyle wysokie, że przeprowadzka z mniejszej miejscowości przy nauczycielskich wynagrodzeniach nie jest szczególnie atrakcyjną alternatywą dla pedagogów z małych miejscowości.

 

Nie pomagają zmiany w podstawie programowej

O ile niż demograficzny nie jest zjawiskiem, z którym można poradzić sobie szybko i w drodze prostych zmian legislacyjnych, to nie można tego samego powiedzieć o zmianach w ramowych planach nauczania. Za część zwolnień odpowiada likwidacja historii i teraźniejszości. O ile przedmiot był kontrowersyjny, a odejście od niego jedną z obietnic wyborczych rządzącej koalicji, to - jak zauważał ZNP - resort nie do końca sobie wszystko przekalkulował (bo HiT w rezultacie i tak ma zastąpić nowy przedmiot, którego zapewne będą po przerwie uczyć co sami nauczyciele).

- Z konferencji prasowej Ministerstwa Edukacji wynika, że w miejsce przedmiotu historia i teraźniejszość od roku szkolnego 2025/2026 zostanie wprowadzony nowy przedmiot edukacja obywatelska. Przedmiot będzie obowiązywać w drugich klasach szkół ponadpodstawowych w wymiarze dwóch godzin. Do tej pory w klasach pierwszych przedmiot historia i teraźniejszość realizowany był w wymiarze dwóch godzin , a w klasach drugich w wymiarze jednej godziny, tak więc w roku szkolnym 2024/2025 w klasach pierwszych nie będzie ani przedmiotu historia i teraźniejszość, ani przedmiotu edukacja obywatelska, co będzie miało znaczący wpływ na wymiar zatrudnienia nauczycieli - zwracali uwagę związkowcy.

 

I faktycznie tak się stało - jak podaje MEN, w roku szkolnym 2024/2025 liczba oddziałów klas I szkół ponadpodstawowych (liceum ogólnokształcące, technikum, branżowa szkoła I stopnia), których będzie dotyczyła zmiana nauczania przedmiotu Historia i teraźniejszość (HiT) wyniesie ok. 11,2 tys. W oddziałach tych będzie się uczyć ok. 226 tys. uczniów. W wyniku braku realizacji 1 godziny HiT w technikum i branżowej szkole I stopnia oraz 2 godzin HiT w przypadku liceum ogólnokształcącego w wyżej wymienionych oddziałach szacuje się, że liczba etatów nauczycieli w skali całego kraju zostanie ograniczona o ok. 760 etatów. Należy zaznaczyć, że ograniczenie liczby etatów, będzie w większości przypadków oznaczało zmniejszenie wymiaru zatrudnienia poszczególnych nauczycieli, a nie likwidację całego etatu i zwolnienie nauczyciela - zauważa.

 

Szkoły i samorządy mogą radzić sobie ze skutkami niżu

Resort poinformował także, że nie zamierza na razie uruchamiać dodatkowych programów, by ograniczyć skutki niżu. - Obowiązujące przepisy prawa oświatowego umożliwiają realizację w szkołach dodatkowych zajęć edukacyjnych, dla których nie określono podstawy programowej, lecz program nauczania został włączony do szkolnego zestawu programów nauczania. Decyzję w tym zakresie podejmuje dyrektor szkoły, który może wnioskować do organu prowadzącego szkołę o przyznanie środków finansowych na realizację tych zajęć. Maksymalny tygodniowy wymiar godzin dodatkowych zajęć edukacyjnych dla danego oddziału w danym roku szkolnym wynosi 3 godz. - wskazuje. Przypomina też, że szkoły mają obowiązek realizacji zajęć rozwijających zainteresowania i uzdolnienia uczniów, a w szczególności zajęć związanych z kształtowaniem aktywności i kreatywności uczniów. Ramowe plany nauczania dla poszczególnych typów szkół uwzględniają godziny przeznaczone na realizację ww. zajęć dla uczniów, a decyzję o tematyce tych zajęć podejmuje dyrektor szkoły (mogą to być np. zajęcia rozwijające umiejętności manualne uczniów). MEN przypomina również, że powołał zespół do spraw pragmatyki zawodowej nauczycieli, który miał rozstrzygnąć tę kwestię.