Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska powiedziała Prawo.pl (wywiad z minister Rafalską opublikujemy w poniedziałek), że stworzenie sieci PKS może rozwiązać wiele problemów społecznych w Polsce. - Wykluczenie komunikacyjne przekłada się na wykluczenie z rynku pracy, chodzi m.in. o długotrwale bezrobotnych. Ogranicza także dostęp do usług zdrowotnych, ludzie nie mogą dojechać do szpitala, lekarza czy dotrzeć do miejsca, gdzie można zrobić większe zakupy - mówi.
Polska to kraj małych miejscowości
- To nie jest tak, że każdy dziś może mieć samochód, albo każdy ma samochód. Nam się tylko tak wydaje. Rzeczywistość małych miasteczek, gmin wiejskich jest zupełnie inna. Ten autobus to dla wielu ludzi łącznik ze światem. Możemy dojechać do szkoły, teatru, lekarza. Barierą w komunikacji nie może być jednak wysoka cena za przejazdy. Musi to być szeroko dostępne. Ludzie czekają na to, jak na świeże powietrze - dodaje minister Rafalska.
Cena promocyjna: 239.2 zł
|Cena regularna: 299 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Według danych Polska jest krajem małych miejscowości i aż 40 proc. populacji naszego kraju to mieszkańcy wsi, a następne 32 proc. - miast poniżej 100 tys. mieszkańców.
Nie wszystkich stać na samochód
Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu Rynekpracy.org.pl zwraca uwagę, że 1/3 z nas mieszka w gminach, które nie obsługują żadnej formy transportu publicznego i w co piątej wsi nie zatrzymuje się nawet jeden autobus dziennie. - Gdyby nawet najgorzej zarabiający Polacy mogli zapewnić sobie nie tylko podstawowe środki do życia, ale dodatkowo utrzymać prywatne auto – jak to wygląda np. w krajach skandynawskich – to brak regularnej i taniej komunikacji zbiorowej nie stanowiłby aż takiego problemu. Ale niestety mediana zarobków w Polsce wypada wyraźnie niżej, niż płaca minimalna w Niemczech czy Wielkiej Brytanii – inaczej mówiąc zarabiamy za mało, by utrzymywać nie tylko siebie i swoją rodzinę, ale także samochód.
Transport a rynek pracy
Jak mówi Komuda, drobni przedsiębiorcy nie zdołają wypełnić komunikacyjnej luki, organizując na masową skalę dojazd do swoich zakładów pracy – już choćby ze względu na koszty. - W efekcie nasza rzeczywistość to np. bezrobotni fachowcy w jednym powiecie i pracodawcy bezskutecznie szukający dokładnie takich pracowników dwa powiaty dalej. Zbudowanie sensownej sieci transportu publicznego – niekoniecznie tylko autobusów – to bardzo ważny krok w stronę sklejenia mozaiki 380 często odizolowanych ryneczków powiatowych w jeden rynek pracy, na którym pracownikom i pracodawcom jest łatwiej się odnaleźć, a potencjalnym emigrantom zarobkowym pokazać, że ich los nie zależy od kilku lokalnych zakładów pracy zasięgu dojazdu rowerem - zwraca uwagę.
Transport musi być przemyślany i rentowny
- Aby jednak taka zmiana nastąpiła, sieć transportu publicznego trzeba budować systemowo, w sposób przemyślany i uwzględniając koszty utrzymania takich połączeń w przyszłości. Obawiam się, że hasło kampanii wyborczej PiS może zamienić się w kilkanaście lub kilkadziesiąt dość przypadkowo stworzonych połączeń, które nie przyczynią się do rozwiązania tego skumulowanego przez prawie 30 lat zaniedbań problemu - dodaje Komuda.
Podobne zdanie ma Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Na niektórych terenach nie widzę możliwości uruchomienia komunikacji PKS, ponieważ musiałoby być to trwale nierentowne. Czy te autobusy miałyby wozić jedną osobę, albo dwie? - pyta.
Zwraca uwagę na proces wyludniania się małych miejscowości. - Ludzie przenoszą się do dużych miast. Wbrew pozorom w Europie te tendencje są dużo silniejsze niż w Polsce i tam liczba mieszkańców metropolii dużo szybciej przyrasta niż u nas w kraju. Moim zdaniem jest to proces nie do zatrzymania. Te przemiany następują - podkreśla prezes.
Czytaj też: W PKS wsiąść, tylko skąd go wziąć >>>>
Ministerstwo przedstawiło projekt nowelizacji ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, która pozwoli przywrócić zredukowane połączenia w publicznym transporcie. Z danych resortu wynika, że spośród 16 województw, 314 powiatów i 2 478 gmin: 303 miejskich (w tym 66 miast na prawach powiatu), 616
miejsko-wiejskich oraz 1 559 wiejskich), zdecydowana większość jednostek samorządu terytorialnego nie podjęła się
funkcji organizatora przewozów o charakterze użyteczności publicznej.
Projekt zakłada:
- rozszerzenie sieci połączeń realizowanych w ramach przewozów o charakterze użyteczności publicznej poprzez połączenie linii komunikacyjnych w pakiety zawierające co najmniej jedną linię o dużym potoku pasażerskim i co najmniej jedną linię o małym potoku pasażerskim,
- utrzymanie dopłat do biletów ulgowych, w taki sposób, aby z przejazdów z ulgą ustawową mogli korzystać wszyscy obywatele uprawnieni do nich (na mocy ustawy z dnia 20 czerwca 1992 r. o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego)
- wprowadzenie minimalnego standardu dostępności komunikacyjnej - publiczny transport zbiorowy będzie zapewniał co najmniej połączenia komunikacyjne pomiędzy miastem stanowiącym siedzibę wojewody lub sejmiku województwa a miejscowościami stanowiącymi siedziby władz powiatów wchodzących w skład danego województwa oraz połączeń pomiędzy miejscowościami stanowiącymi siedziby władz powiatów sąsiadujących.