We wczorajszym wydaniu "Gazeta Wyborcza" ujawniła zapisy z raportów dyspozytorskich w kopalni Mysłowice-Wesoła, w których szczegółowo opisano kto, kiedy i w jakim celu zjeżdżał pod ziemię. Wynikało z nich, że w rejonie ściany 560, gdzie doszło do wybuchu, od piątku trwał pożar, a w weekend z powodu zagrożenia eksplozją metanu na pewien czas wycofano stamtąd jedną zmianę. Dziś doniesienia te uwiarygodnił Wyższy Urząd Górniczy, deklarując, że kombajn w kopalni został wyłączony zaledwie pół godziny przed wybuchem metanu. Potwierdzono w ten sposób informacje „GW”, że górnicy wydobywali węgiel mimo zagrożenia dla ich życia.
Zobacz także: WUG potwierdza informacje "Wyborczej">>