Urzędy marszałkowskie dyskryminują przedsiębiorców, którzy chcą uczestniczyć w unijnych szkoleniach. Wymagają od nich wniesienia wkładu własnego w postaci pieniężnej.
Menedżer, który wyśle na szkolenia z UE swoich pracowników, może częściowo rozliczyć wymagany od niego wkład własny ich wynagrodzeniami, które przypadają na czas pracy poświęcony na szkolenie. Jeśli sam chce wziąć udział w unijnym szkoleniu, w większości województw będzie mógł rozliczyć wkład własny tylko w gotówce, czyli szkolenie będzie dla niego odpłatne. W takiej sytuacji szef np. małej firmy musi pokryć 20% kosztu szkolenia przypadającego na jednego uczestnika. Urzędy marszałkowskie tłumaczą taką sytuację tym, że nie można należycie oszacować wynagrodzeń właścicieli firm oraz osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Może więc dochodzić do zaniżania wkładu własnego. W konsekwencji za swoje szkolenie przedsiębiorca musi zapłacić. Firmy szkoleniowe podkreślają, że dla menedżerów z małych i średnich firm to jest problem.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Beata Lisowska, 26 kwietnia 2010 r.
Menedżer, który wyśle na szkolenia z UE swoich pracowników, może częściowo rozliczyć wymagany od niego wkład własny ich wynagrodzeniami, które przypadają na czas pracy poświęcony na szkolenie. Jeśli sam chce wziąć udział w unijnym szkoleniu, w większości województw będzie mógł rozliczyć wkład własny tylko w gotówce, czyli szkolenie będzie dla niego odpłatne. W takiej sytuacji szef np. małej firmy musi pokryć 20% kosztu szkolenia przypadającego na jednego uczestnika. Urzędy marszałkowskie tłumaczą taką sytuację tym, że nie można należycie oszacować wynagrodzeń właścicieli firm oraz osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Może więc dochodzić do zaniżania wkładu własnego. W konsekwencji za swoje szkolenie przedsiębiorca musi zapłacić. Firmy szkoleniowe podkreślają, że dla menedżerów z małych i średnich firm to jest problem.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Beata Lisowska, 26 kwietnia 2010 r.