Około 1500 górników z trzech kopalń w zagłębiu Marica-Iztok (Bułgaria), które zasilają kompleks elektrowni zaspokajających ok. 30 procent zapotrzebowania kraju na energię elektryczną, przystąpiło w niedzielę do strajku - poinformowała bułgarska telewizja publiczna.
Strajk rozpoczęli o godz. 20 czasu miejscowego (19 czasu polskiego) pracownicy drugiej zmiany. Strajk jest bezterminowy. Według przedstawicieli związkowych uczestniczą w nim praktycznie wszyscy górnicy drugiej zmiany. Przebywają oni w miejscu pracy, lecz nie wydobywają węgla.
Do strajku doszło po kilkutygodniowych negocjacjach z kierownictwem przedsiębiorstwa. We wtorek górnicy przeprowadzili jednogodzinny strajk ostrzegawczy. Ostatnia tura rozmów w piątek i w nocy z piątku na sobotę trwała ponad 13 godzin, lecz nie przyniosła porozumienia.
Górnicze związki zawodowe domagają się wyższych premii za wydobyty w 2011 r. węgiel. Porozumienie o podwyżce podpisano w lipcu. Według związkowców nie zostało ono uwzględnione przez kierownictwo spółki, która w 100 proc. należy do skarbu państwa. Chodzi o około 6 mln lewów (3 mln euro).
Związkowcy domagają się również podniesienia nakładów na bezpieczeństwo pracy i zwiększenia załogi trzech kopalń, zredukowanej do minimum. Przeciwstawiają się również podniesieniu wieku emerytalnego, zaaprobowanemu przez parlament w końcu 2011 r. i zaskarżonemu przez lewicową opozycję do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem dyrektora przedsiębiorstwa Ewgenija Stojkowa strajk jest nielegalny i przyniesie straty w wysokości 3 mln lewów (1,5 mln euro) na dobę.
Według mediów bułgarskich strajk w trzech kopalniach zagłębia grozi zakłóceniami w pracy kompleksu elektrowni Marica-Iztok (w centrum kraju) i w produkcji prądu. Minister gospodarki, energetyki i turystyki Trajczo Trajkow wykluczył jednak, by mogło dojść do przerw w dostawach prądu.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ mc/