Nie wiadomo, kiedy zbierze się zespół prawa pracy Rady Dialogu Społecznego, by rozmawiać o kształcie przepisów dotyczących pracy zdalnej, jakie miałyby zostać przeniesione na grunt Kodeksu pracy. Termin takiego posiedzenia nie został jeszcze wyznaczony. Jak dowiedział się serwis Prawo.pl, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej deklaruje gotowość rozpoczęcia prac - ma już nawet przygotowane wstępne propozycje przepisów. Swoje rozwiązania, jak udało się nam ustalić, przygotowują także organizacje przedsiębiorców. Do dyskusji szykują się też związkowcy. - Będziemy przeciwni możliwości całkowitego wyłączenia pracy w siedzibie pracodawcy na rzecz pracy w domu. Uważamy, że optymalne jest rozwiązanie pośrednie, zakładające częściowe wykonywanie pracy w siedzibie firmy i częściowo w domu, w pewnym okresie rozliczeniowym – mówi Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ.

 

Cena promocyjna: 57.8 zł

|

Cena regularna: 289 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Jaki czas pracy przy pracy zdalnej

- Od 5 września obowiązuje znowelizowany przepis ustawy w sprawie COVID-19, umożliwiający pracodawcom zlecanie pracy w trybie zdalnym. Przedłużenie czasu obowiązywania podstawy prawnej zlecenia pracy zdalnej to dobra i zła wiadomość. Dobra, bo pracodawcy mogą oprzeć swoje decyzje o wprowadzeniu pracy zdalnej w firmie na regulacji prawnej, a zła - bo ta regulacja nadal ma charakter tymczasowy – mówi  Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. I dodaje: - Obowiązujące przepisy nadal budzą wątpliwości interpretacyjne. W szczególności użyte w ustawie zwroty „obsługa logistyczna pracy zdalnej” czy „umiejętności i możliwości techniczne oraz lokalowe” do wykonywania takiej pracy, rodzą wiele praktycznych pytań. Dlatego pracodawcy w pełni popierają podjęcie przez ministerstwo prac nad uregulowaniem pracy zdalnej w Kodeksie pracy. Stosowanie regulacji o pracy zdalnej wymaga doprecyzowania właśnie w tym akcie generalnym konstytuującym stosunek pracy.

Zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, doprecyzowania wymagają m. in. przepisy o czasie pracy i jego ewidencjonowaniu. - Nie zapominajmy, że ustalone kodeksowo normy czasu pracy nadal obowiązują pracownika, który zdalnie wykonuje pracę. Jednak w praktyce okazuje się, że nie mają one tak sztywnych ram, jak w przypadku wykonywania pracy chociażby w biurze. W pracy zdalnej sposób organizacji pracy spoczywa na pracowniku, który musi tak gospodarować swoim czasem i tak go organizować, aby zrealizować polecenia wydane mu przez pracodawcę – podkreśla Siemienkiewicz. I dodaje: -  Niektórzy pracownicy wolą rozpocząć pracę po południu, inni z samego rana. Zacierają się też granice między życiem prywatnym a zawodowym. Oczywiście czas wykonywania zadań przez pracownika podlega ewidencji, ale patrząc na pracę zdalną można stwierdzić, że bardziej niż na excelu, opiera się ona na zaufaniu między stronami stosunku pracy.

W ocenie eksperta ds. prawa pracy Pracodawców RP, pracodawca często nie ma możliwości czasowo-technicznych, aby ciągle kontrolować pracownika, a ten udając, że pracuje, naraża się na sytuację braku wypłaty wynagrodzenia z uwagi na to, że praca faktycznie nie była wykonywana.

Dlatego, jak twierdzi Katarzyna Siemienkiewicz, w rozstrzygnięciu tych dylematów może pomóc redefinicja normy dobowej czasu pracy bądź też odejście od jej stosowania na rzecz maksymalnych norm tygodniowych. - Praca zdalna może być wykonywana tylko w przypadku określonych rodzajów prac. Prace, których nie da się wykonać w innym miejscu, niż zakład pracy, łatwej jest poddać reżimowi dobowego rozliczenia czasu pracy. W fabrykach czy szpitalach przy pracy zmianowej i dyżurach norma dobowa jak najbardziej sprawdza się w rozliczeniu czasu pracy. Natomiast w przypadku pracy zdalnej, gdzie mamy do czynienia z zacieraniem sfery prywatnej i zawodowej, zarówno dla pracodawcy i pracownika, korzystniejsze będzie rozliczanie czasu pracy w przedziałach tygodniowych – z ustaleniem norm maksymalnych – uważa Siemienkiewicz. Według niej, wzorem może być również równoważny system czasu pracy, gdzie bardzo istotny jest okres rozliczeniowy, jako punkt odniesienia do prawidłowego rozliczenia czasu pracy pracownika.

Zdaniem dr hab. Moniki Gładoch, prof. UKSW, kierownika Katedry Prawa Pracy, radcy prawnego, czas pracy w pracy zdalnej to bardzo złożona kwestia i wymaga rozwiązania wielu problemów. – Wszyscy myślą, że projektując przepisy, wystarczy ustalić zadaniowy czas pracy. Tymczasem do wyboru jest dużo więcej możliwości, bo nie w każdej pracy będzie się ten system sprawdzał – podkreśla prof. Gładoch. Jej zdaniem, równie dobrze – uwzględniając charakter pracy – sprawdzić się może równoważny czas pracy, a nawet typowy, ośmiogodzinny.

Na pewno jednak system czasu pracy w pracy zdalnej musi ulec zmianie – podkreśla prof. Monika Gładoch. I dodaje: - Norma z art. 129 K.p. nie może być  sztywna: 8 godzin na dobę, 40 w tygodniu, 5 dni w tygodniu i 4-miesięczny okres rozliczeniowy. Bo to w pracy zdalnej nie zdaje egzaminu.

W opinii prof. Gładoch, w przypadku pracy zdalnej widoczny jest system równoważnego czasu pracy, czyli raz pracuję dłużej, a raz krócej i na odwrót. Ważne, aby się zmieścić w okresie rozliczeniowym. - Ten system równoważny, o którym mowa w art. 135 K.p. jest bardzo pojemny, bo wystarczy organizacja pracy, a to jest zastrzeżone dla pracodawców i tylko oni określają, czy ich organizacja pracy na to pozwala – mówi prof. Monika Gładoch. I dodaje: - Myślę, że podstawowa norma czasu pracy zacznie się zmieniać w kierunku normy maksymalnej, tygodniowej, z nadgodzinami, 48 godzin. Bo norma dobowa jest normą dla fabryk. Nie sprawdza się natomiast w systemie home office. Jest bowiem pewien rodzaj zakłamania, bo albo pracujemy krócej, albo dłużej.

Zwraca przy tym uwagę na zagrożenia, które już teraz – po kilku miesiącach wykonywania pracy zdalnej – są widoczne, jak chociażby kwestie anomii pracowniczej, czyli oszukiwania pracodawcy. Polega ona nie tylko na okradaniu czy wykorzystywaniu sprzętu służbowego, ale także na pozorowaniu pracy poprzez sztuczne nabijanie czasu pracy, którego nie ma, bo pracy się wtedy nie wykonuje. – Problemem będą godziny nadliczbowe. Dziś wszystkim się wydaje, że pracujemy więcej i dłużej. Tymczasem nie zawsze tak jest w rzeczywistości. Na skutek niedogodności, obowiązków domowych, domowników, ten czas się wydłuża, ale to wcale nie znaczy, że praca trwa dłużej – zauważa prof. Monika Gładoch.

 

Sprawdź również książkę: Kodeks pracy. Komentarz. Tom I i II >>


Ewidencjonowanie czasu pracy

- Rzeczywiście czas pracy przy pracy zdalnej jest bardzo ważny – mówi Adam Szkurłat, adwokat z kancelarii Lubasz i Wspólnicy. Jak podkreśla, ewidencja czasu pracy jest wykorzystywana do rozliczeń z kontrahentami, gdy w grę wchodzi stawka godzinowa za wykonaną usługę, zlecenie.Były już przypadki, że kontrahent zakwestionował czas wykonania danej czynności, bo uważał, że pochłonęła ona zbyt wiele czasu – mówi mec. Szkurłat. I dodaje: - Z tego względu pracodawcy zaczęli sami weryfikować czas wykonywania pracy przez pracowników.

Weryfikacja ta odbywa się w różny sposób. Najczęściej przy okazji urządzeń do komunikacji – np. Microsoft Teams’a czy Skype’a. – Jeśli pracownik otrzymuje zadanie i nie ma z jego strony reakcji, np. odpowiedzi na otrzymanego maila albo jego status zamiast „dostępnego” przez dłuższy czas widnieje jako „zaraz wracam”, to najczęściej wtedy dzwoni się do pracownika. I wtedy pracodawca może się zorientować, że pracownik jest przy komputerze i wykonuje pracę, czy też, co prawda zgłosił rozpoczęcie pracy, ale jej faktycznie nie wykonuje – podkreśla mec. Adam Szkurłat. W jego ocenie, zadaniowe podejście do pracy w pracy zdalnej i jej rozliczania będzie rosło, a pracodawcy coraz częściej będą weryfikować nie tylko to, czy pracownik zgłosił się do pracy i rzeczywiście do niej przystąpił, ale także czas wykonywania danego zadania.