PAP: Projekt ustawy emerytalnej przeszedł już przez podkomisję i komisję, jaki jest ostateczny jego kształt?
Jan Mosiński (J.M.): Główne założenia projektu ustawy zostały zachowane. Powracamy do wieku emerytalnego sprzed zmian, jakie wprowadziła koalicja PO-PSL. Przywracamy wiek emerytalny 60 dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Tutaj komisja nie wnosiła żadnych uwag do tych zapisów. W trakcie prac pojawił się postulat "NSZZ" Solidarność odnośnie stażu, który uprawniałby do przejścia na emeryturę. Podkomisja nie przyjęła tej propozycji, ponieważ zmieniłaby kształt prezydenckiego projektu. Takie rozwiązania potrzebują odrębnego projektu ustawy. Gdybyśmy je przyjęli, niektórzy mogliby nam zarzucić, że postępujemy niezgodnie z konstytucją.
PAP: Propozycja ws. stażu wróci jeszcze do Sejmu?
J.M.: Uważam, jako poseł, że przy poprawie kondycji budżetowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych możemy do tego powrócić. Musi być też wola polityczna. Trzeba to jeszcze raz przedyskutować i dokładnie policzyć, jakie byłyby to koszty dla budżetu.
PAP: Kiedy projekt ustawy ws. obniżenia wieku emerytalnego będzie głosowany w Sejmie?
J.M.: 15 listopada jest to pierwszy dzień obrad Sejmu. Przedstawię sprawozdanie projektu przed Wysoką Izbą. Jak dobrze pójdzie, to będzie drugie czytanie. Jeśli nie będzie poprawek, to wówczas można byłoby się pokusić o trzecie czytanie. Później przyjąć i przekazać do Senatu.
PAP: Dlaczego komisja sejmowa rekomenduje wejście w życie ustawy 1 października 2017 r.?
J.M.: W styczniu w Sejmie było wysłuchanie publiczne ustawy. Szkoda, że wówczas nie otrzymaliśmy czytelnego sygnału ze strony ZUS, iż potrzebne będzie takie vacatio legis. Termin ten spowodowany jest głównie technicznymi i prawnymi sprawami. Trzeba wdrożyć procedurę zamówień publicznych, wdrożyć program komputerowy i przygotować pracowników do zmian.
Czytaj: Szef GUS: obniżenie wieku emerytalnego spowoduje poważne reperkusje gospodarki
PAP: Proponowane rozwiązania nie przewidują, aby wydłużyć okres, w którym niektórzy rolnicy mogliby odchodzić na wcześniejszą emeryturę. Przepisy te wygasają wraz z końcem 2017 r.
J.M.: Obowiązująca ustawa autorstwa PSL i PO zakłada możliwość wcześniejszego przechodzenie na emeryturę rolnikom - kobietom w wieku 55 lat i mężczyznom w wieku 60 - po spełnieniu pewnych warunków. To PSL przyjął datę 31 grudnia 2017 r. Czyli de facto rolnicy powinni mieć pretensje do PSL i PO, że zapisano w obowiązującej ustawie ten termin, a nie np. rok 2019, czy 2020. My go nie skracaliśmy, choć mogliśmy. Tu nie ma żadnej winy PiS.
PAP: Czy budżet udźwignie obniżenie wieku emerytalnego?
J.M.: Stać nas, chociaż to śmiała decyzja. Na realizację tej propozycji są zabezpieczone środki w budżecie państwa. Choć to dla niego ciężar. Państwo jest płatnikiem i gwarantem płatności emerytur i rent i nie może być inaczej. Państwo musi na to środki znaleźć i znajduje. Będziemy pracować nad uszczelnieniem systemu tak, aby na rzecz ZUS szło z budżetu coraz mniej pieniędzy.
PAP: Niedawno ZUS zaproponował, aby ten, kto odejdzie na emeryturę wcześniej, nie mógł dorabiać. Co pan o tym myśli?
J.M.: Jak ktoś ma emeryturę w wysokości 1000 zł czy 1200 zł, to trudno wyżyć z tych pieniędzy. Byłbym ostrożny z takimi deklaracjami. Natomiast jeśli ktoś pobiera świadczenie emerytalne rzędu kilku tysięcy złotych, to tu bym się zastanowił nad możliwością łączenia pobierania emerytury z aktywnością zawodową. Myślę, że ten temat powróci, bo do końca listopada ZUS ma przedstawić tzw. Białą Księgę. Ma ona dotyczyć przeglądu systemu emerytalnego. Z tym dokumentem zetkniemy się na poziomie komisji i wówczas ma się odbyć na ten temat debata. Jaki będzie jej koniec, nie mogę powiedzieć.
PAP: Po wprowadzeniu ustawy w życie możemy się spodziewać masowego przechodzenia na emeryturę?
J.M.: Nie zakładam takiego scenariusza. Z prognozowanych około 200-300 tysięcy osób, które nabędą prawo do odejścia na emeryturę, nie wszyscy będą chcieli z tego skorzystać i utrzymają umowę o pracę. Ludzie zapewne będą przeliczać po swojemu. Zapewne dojdą do konkluzji: skoro mam umowę o pracę i moje zdrowie pozwala pracować normalnie, to nie będę się wychylał czy wychylała z przechodzeniem na emeryturę. Proponowane zmiany to też zachęta dla przedsiębiorców. Oni chętnie widzą doświadczonych pracowników. Umiejętne łączenie doświadczenia z młodością jest potrzebne. Zmienia się rynek pracy. Pracodawcy szukają rąk do pracy i nie znajdują.
Rozmawiał Paweł Żebrowski (PAP)