Po obradach Rady Dialogu Społecznego możemy liczyć na wzrost minimalnego wynagrodzenia wynikającego z ustawowego algorytmu. - Mimo że niższy wzrost nie był możliwy, małe firmy i mikroprzedsiębiorstwa nie mogą odetchnąć z ulgą, bo w ostatnich dwóch latach doświadczyły prawie 20-procentowej podwyżki minimalnego wynagrodzenia. Czy jednak racjonalna propozycja rządu, którą ostatecznie poparli pracodawcy, jest zapowiedzią normalności w gospodarce? – zastanawia się prof. Jacek Męcina.

Czytaj również: Wdrożenie dyrektywy to okazja do zmian w ustalaniu płacy minimalnej>>

Płaca minimalna powiązana z prognozowaną sytuacją gospodarczą?

Jego zdaniem konieczne jest w przyszłości większe powiązanie, z poszanowaniem praw partnerów społecznych, wynagrodzenia minimalnego z aktualną lub prognozowaną sytuacją gospodarczą. Mogłoby się to odbywać poprzez zmniejszenie roli rządu w tym procesie. Innymi słowy, gdyby partnerzy społeczni nie doszli do porozumienia -  wynagrodzenie minimalne byłoby w wysokości wynikającej z matematycznej formuły, a nie byłoby poddane populistycznym zapędom rządzących, jak w ostatnich latach.

- Preferowanym mechanizmem byłoby odniesienie minimalnego wynagrodzenia do referencyjnej wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, przy czym postulat pracodawców spotyka się ze sprzeciwem związków zawodowych. Dlatego utrzymanie gwarancji minimalnego wynagrodzenia na poziomie 50 proc. przeciętnego może zostać wzmocnione o gwarantowaną podwyżkę płacy minimalnej o poziom inflacji - proponuje prof. Jacek Męcina.

Natomiast postulowany, także przez pracodawców, wyższy wzrost wynagrodzeń w budżetówce będzie jeszcze rozważony przez rząd. Na razie  ministrowie założyli podwyżkę w wysokości 4,1 proc. Pracodawcy zaproponowali wzrost na poziomie 7,9 proc., a związkowcy chcieliby podnieść wynagrodzenia o 15 proc.

Prof. Jacek Męcina zwraca uwagę, że zapaść wynagrodzeń w budżetówce przekłada się na pogarszającą się jakość usług publicznych, dlatego z perspektywy przedsiębiorców po realizacji wysokich podwyżek w bieżącym roku (20 proc. dla sfery budżetowej i 30 proc. dla nauczycieli) nie możemy się ograniczyć do wskaźnika inflacji w 2025 roku. Rozumiejąc trudną sytuację zadłużonego przez lata budżetu, konieczne jest podążanie w kierunku urealnienia płac w budżetówce. Minister finansów rozważa jeszcze podwyżkę wyższą niż inflacja, ale bezpieczną dla budżetu.