„Nowy system będzie tańszy, a emerytura wyższa, bo pozbawiona obciążenia prowizją, pobieraną obecnie przez OFE od zakupu obligacji skarbowych" - powiedziała minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak w czwartek w Sejmie, odpowiadając na pytanie posłanki PiS Barbary Bartuś o przyszłość wprowadzonego 10 lat temu systemu emerytalne.
Funkcjonujący od 1999 r. nowy system emerytalny (tzw. kapitałowy), oparty jest na dwóch filarach - ZUS i OFE. ZUS inwestuje pieniądze ubezpieczonych wyłącznie w obligacje i inne papiery dłużne skarbu państwa. Natomiast OFE muszą inwestować w obligacje 60 proc. kwot przekazywanych im przez ubezpieczonych. Pozostałe 40 proc. mogą inwestować w akcje.
W środę minister finansów Jacek Rostowski oraz minister pracy Jolanta Fedak przedstawili propozycję zmian systemu emerytalnego. Zgodnie z nimi tzw. II filar (prowadzony przez OFE, w odróżnieniu od I filara prowadzonego przez ZUS) ma zostać podzielony na dwie części. Z 7,3 proc. składki, która trafia do OFE, 4,3 dostawałby ZUS, zaś OFE tylko 3 proc. OFE nie mogłyby też pobierać prowizji od część składki, którą inwestują w obligacje skarbowe. Zmiany miałyby wejść w życie do lipca 2010 r.
Zdaniem Fedak „ostatni kryzys boleśnie obnażył mrzonki reformatorów, którzy mówili, że można utrzymać się z wirtualnych pieniędzy, a nie z pracy". Minister podkreśliła, że nigdy w dyskusjach o systemie emerytalnym nie było zastrzeżenia, że składka odprowadzana od pensji pracowników musi być dzielona między OFE i ZUS w relacji 1/3 do 2/3, tak jak obecnie, i można to zmienić.
Fedak przypomniała, że posłowie już kilka miesięcy temu zmienili przepisy o OFE i zaakceptowali obniżenie prowizji OFE z 7 do 3,5 proc., uznając, że będzie to dobry sposób na zwiększenie przyszłych emerytur. „Teraz proponujemy kolejną korektę systemu, mającą taki sam cel" - dodała.
Posłanka Bartuś wyraziła też zaniepokojenie przyszłością ZUS, zaznaczając, że obniżenie procenta składek przekazywanych do OFE może być dobrym sposobem na zmniejszenie zadłużenia budżetu państwa, ale nie poprawi systemu emerytalnego.
„Zrodzi natomiast po stronie ZUS ogromne zobowiązania finansowe na przyszłość" – powiedziała Bartuś. Powołując się na szacunki ekspertów zaznaczyła, że już w przyszłym roku w ZUS zabraknie kilkanaście miliardów złotych na wypłatę bieżących świadczeń.
Fedak uspokajała, że takiego zagrożenia nie ma. „Przyszłość systemu emerytalnego nie zależy od tego, jakie ilości obligacji znajdują się na kontach funduszy emerytalnych czy w ZUS, ale od tego, czy ludzie pracują i płacą składki na przyszłe emerytury" - mówiła. Według niej, najważniejsza jest więc poprawa sytuacji demograficznej, a co za tym idzie - relacji liczby pracujących do liczby emerytów.
Obecnie składka odprowadzana od pensji pracownika na ubezpieczenie społeczne wynosi łącznie 19,5 proc. - z tego 12,2 proc. trafia do ZUS, a 7,3 proc. do OFE. Od każdej składki OFE pobierają opłatę za zarządzanie oraz 7 proc. prowizji od trafiających do nich składek ubezpieczonych plus (od 2010 r. prowizja będzie obniżona do 3,5 proc.).
Funkcjonujący od 1999 r. nowy system emerytalny (tzw. kapitałowy), oparty jest na dwóch filarach - ZUS i OFE. ZUS inwestuje pieniądze ubezpieczonych wyłącznie w obligacje i inne papiery dłużne skarbu państwa. Natomiast OFE muszą inwestować w obligacje 60 proc. kwot przekazywanych im przez ubezpieczonych. Pozostałe 40 proc. mogą inwestować w akcje.
W środę minister finansów Jacek Rostowski oraz minister pracy Jolanta Fedak przedstawili propozycję zmian systemu emerytalnego. Zgodnie z nimi tzw. II filar (prowadzony przez OFE, w odróżnieniu od I filara prowadzonego przez ZUS) ma zostać podzielony na dwie części. Z 7,3 proc. składki, która trafia do OFE, 4,3 dostawałby ZUS, zaś OFE tylko 3 proc. OFE nie mogłyby też pobierać prowizji od część składki, którą inwestują w obligacje skarbowe. Zmiany miałyby wejść w życie do lipca 2010 r.
Zdaniem Fedak „ostatni kryzys boleśnie obnażył mrzonki reformatorów, którzy mówili, że można utrzymać się z wirtualnych pieniędzy, a nie z pracy". Minister podkreśliła, że nigdy w dyskusjach o systemie emerytalnym nie było zastrzeżenia, że składka odprowadzana od pensji pracowników musi być dzielona między OFE i ZUS w relacji 1/3 do 2/3, tak jak obecnie, i można to zmienić.
Fedak przypomniała, że posłowie już kilka miesięcy temu zmienili przepisy o OFE i zaakceptowali obniżenie prowizji OFE z 7 do 3,5 proc., uznając, że będzie to dobry sposób na zwiększenie przyszłych emerytur. „Teraz proponujemy kolejną korektę systemu, mającą taki sam cel" - dodała.
Posłanka Bartuś wyraziła też zaniepokojenie przyszłością ZUS, zaznaczając, że obniżenie procenta składek przekazywanych do OFE może być dobrym sposobem na zmniejszenie zadłużenia budżetu państwa, ale nie poprawi systemu emerytalnego.
„Zrodzi natomiast po stronie ZUS ogromne zobowiązania finansowe na przyszłość" – powiedziała Bartuś. Powołując się na szacunki ekspertów zaznaczyła, że już w przyszłym roku w ZUS zabraknie kilkanaście miliardów złotych na wypłatę bieżących świadczeń.
Fedak uspokajała, że takiego zagrożenia nie ma. „Przyszłość systemu emerytalnego nie zależy od tego, jakie ilości obligacji znajdują się na kontach funduszy emerytalnych czy w ZUS, ale od tego, czy ludzie pracują i płacą składki na przyszłe emerytury" - mówiła. Według niej, najważniejsza jest więc poprawa sytuacji demograficznej, a co za tym idzie - relacji liczby pracujących do liczby emerytów.
Obecnie składka odprowadzana od pensji pracownika na ubezpieczenie społeczne wynosi łącznie 19,5 proc. - z tego 12,2 proc. trafia do ZUS, a 7,3 proc. do OFE. Od każdej składki OFE pobierają opłatę za zarządzanie oraz 7 proc. prowizji od trafiających do nich składek ubezpieczonych plus (od 2010 r. prowizja będzie obniżona do 3,5 proc.).