Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opublikowało na stronie Rządowego Centrum Legislacji uwagi zgłoszone do przygotowanego przez siebie projektu ustawy o zmianie ustawy o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (nr UD180). Jak można się było spodziewać, z największą krytyką spotkał się pomysł ograniczenia liczby organizacji pracodawców zasiadających w Radzie Dialogu Społecznego.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Hajn Zbigniew, Organizacja pracodawców>

Czytaj również: Biegły zweryfikuje poprawność i rzetelność pracodawców i związkowców>>

Mniejszy pluralizm w RDS?

Na ograniczenie liczby reprezentantów w Radzie Dialogu Społecznego do trzech największych organizacji pracodawców zwróciło uwagę Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. - Po wprowadzeniu zmian w ustawie, nie każda organizacja reprezentatywna będzie członkiem Rady Dialogu Społecznego – dotychczas każda z reprezentatywnych organizacji związkowych i reprezentatywnych organizacji pracodawców była reprezentowana w Radzie przez swoich przedstawicieli (art. 26 ust. 1 ustawy o RDS). Wyeliminuje to podstawowe źródło ogólnie dostępnej, zbiorczej informacji nt. organizacji posiadających status organizacji reprezentatywnych. W kontekście ustawowych zadań MFiPR, ale także Instytucji zarządzających Regionalnymi Programami, dotyczących powołania komitetów monitorujących programy współfinansowane ze środków europejskich, informacje te są niezbędne do ewentualnego aktualizowania składów komitetów. W obliczu powyższego, MFiPR uważa za zasadne wprowadzenie obowiązku publikacji przez MRPiPS listy organizacji reprezentatywnych oraz aktualizacji tej listy, co najmniej raz na kwartał. Dzięki wprowadzeniu ww. rozwiązania, komitety monitorujące programy współfinansowane ze środków europejskich zyskają sprawdzone źródło wiedzy nt. organizacji posiadających status reprezentatywnych, które będzie stanowiło podstawę do aktualizacji składów tych gremiów – napisał Jan Szyszko, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, w uwagach do projektu.

Czytaj także w LEX: Marciniak Jarosław, Związki pracodawców - prawne możliwości zrzeszania>

Krytycznie do projektu w tym zakresie odniósł się też Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii. Według niego, ograniczenie liczby reprezentantów do trzech największych organizacji, eliminuje mniejszych pracodawców (reprezentujących m.in. MŚP, rzemieślników), którzy wnoszą cenne perspektywy i doświadczenie w reprezentowaniu interesów swoich branż. Wprowadzenie tej zmiany zmniejszy pluralizm w RDS, sprzyjając dominacji większych podmiotów, które dysponują większymi zasobami i większą reprezentatywnością, co w rezultacie osłabi pozycję organizacji pracodawców o mniejszym zasięgu. Tym samym projektowana zmiana może prowadzić do sytuacji, w której interesy szerokiej rzeszy pracodawców nie będą odpowiednio reprezentowane w pracach Rady, tj. ograniczona zostanie reprezentacja pracodawców będących również przedsiębiorcami – zaznaczył minister Paszyk. I dodał: - Koncentracja w rękach trzech największych organizacji pracodawców może skutkować ograniczeniem różnorodności reprezentowanych stanowisk i ograniczać dostęp mniejszych podmiotów do procesu decyzyjnego, co z kolei prowadzi do utraty zrównoważonego reprezentowania interesów różnych grup pracodawców.

Czytaj także w LEX: Seweryński Michał, Rozwiązanie związku zawodowego>

Jednocześnie MRiT wskazało na sygnały pochodzące od organizacji pracodawców, że jeszcze w połowie 2024 r. toczyły się wspólne rozmowy na temat zmian w ustawie, co znalazło swój wyraz w projekcie przepisów przekazanym do MRPiPS w sierpniu 2024 r. Tymczasem obecna propozycja MRPiPS pomija wypracowane wspólnie rozwiązania, natomiast zawiera nowe propozycje, nieuzgodnione z organizacjami wchodzącymi w skład Rady Dialogu Społecznego. - Z punktu widzenia MRiT, dla którego organizacje pracodawców są kluczowym partnerem, szczególnie niepokojąco brzmią zarzuty ze strony tych podmiotów wskazujące, że propozycje MRPiPS mogą spowodować zablokowanie dostępu do RDS dla części podmiotów, a w konsekwencji obniżenie znaczenia dialogu społecznego. Biorąc pod uwagę przekazane do MRiT stanowiska partnerów społecznych, wskazujące na niezadowolenie ze sposobu procedowania zmiany ustawy, jak i z treści proponowanych zmian, zasadny jest w mojej ocenie powrót do dyskusji na temat zmian w ustawie w gronie partnerów społecznych, w ramach RDS – napisał minister Krzysztof Paszyk.

Ograniczanie liczby partnerów społecznych wchodzących w skład RDS krytycznie oceniają również niektóre związki zawodowe. - Forum Związków Zawodowych wyraża stanowczy sprzeciw wobec prób limitowania liczby organizacji reprezentatywnych w projekcie przedmiotowej ustawy, czego konsekwencją są pozostałe propozycje szeroko obejmujące katalog radykalnych zmian – napisała Dorota Gardias, przewodnicząca FZZ. Jak dalej zauważyła, obecnie procedury ustalania kryterium reprezentatywności strony pracowników nie budzą zastrzeżeń, dlatego wszelkie zmiany w tym zakresie są bezzasadne. Z kolei za jakość i efektywność reprezentacji pracodawców odpowiedzialność brać winna strona pracodawców, mając na uwadze istotę i cel obecności w Radzie Dialogu Społecznego.

Czytaj artykuł w LEX: Dialog społeczny to budowanie relacji, a nie gaszenie pożarów>

Także Rządowe Centrum Legislacji odniosło się do kwestii reprezentatywności, a dokładnie propozycji, by minister pracy w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości, określał w drodze rozporządzenia wzory wniosków o stwierdzenie reprezentatywności organizacji związkowych i organizacji pracodawców, mając na uwadze wymagania przewidziane dla pism procesowych oraz konieczność jednakowego udokumentowania reprezentatywności. - materialne przepisy zmienianej ustawy (jak również te zawarte w projekcie) nie wskazują wprost, jaki dokładnie miałby być zakres informacji zawartych we wnioskach o stwierdzenie reprezentatywności (samo wskazanie w ustawie kryteriów, które należy spełnić, aby organizację związkową i organizację pracodawców można było uznać za reprezentatywną, nie jest wystarczające do określenia wzoru wniosków o stwierdzenie reprezentatywności). Tym samym projektowane upoważnienie ma blankietowy charakter, bowiem uzupełnia ustawę, zamiast ją wykonywać (tj. przekazuje określony zakres spraw w całości do uregulowania w rozporządzeniu). Projektowane regulacje ustawowe wymagają zatem w przedstawionym zakresie ponownej analizy i uzupełnienia – napisała Monika Salamończyk, wiceprezes RCL.

 

Cena promocyjna: 84.55 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 64.08 zł


Biegły nie będzie jednak badał wniosku o stwierdzenie reprezentatywności?

Z przychylnością nie spotkała się też propozycja resortu pracy wprowadzenia obowiązku badania wniosków o stwierdzenie reprezentatywności przez biegłego w zakresie poprawności i rzetelności.

Według RCL ta propozycja budzi wątpliwości natury systemowej. Co więcej, z projektowanego przepisu nie wynika wprost, które informacje zawarte we wniosku miałyby podlegać tej ocenie. W projekcie ustawy przewiduje się wydanie rozporządzenia w sprawie wzoru ww. wniosku, ale ze względu na brak wystarczających regulacji ustawowych ma ono charakter blankietowy. Jak zauważa RCL, kwestia zasięgania opinii biegłych w ramach toczącego się postępowania została uregulowana w art. 278 par. 1 Kodeksu postępowania cywilnego. Przepis ten wskazuje przesłanki, których wystąpienie uzasadnia wezwanie przez sąd biegłych w celu zasięgnięcia ich opinii (tj. w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych). - Zatem, jeżeli w ocenie sądu rozpatrującego ww. wniosek zaistniałyby wskazane okoliczności, sąd mógłby wezwać biegłych w trybie tego przepisu. Wprawdzie na gruncie obowiązujących przepisów występują regulacje, które formułują dla sądu obowiązek wystąpienia o opinię biegłych, ale są one co do zasady zawarte w przepisach proceduralnych (np. art. 553 i art. 619 par. 2 k.p.c. czy 185a par. 2 i art. 202 par. 1 k.p.k.). Projektowana regulacja wymaga zatem ponownego przeanalizowania, tym bardziej, że z uzasadnienia projektu nie wynika jej ratio legis, co nie pozwala na poznanie intencji wnioskodawcy w tym zakresie – zauważa wiceprezes Monika Salamończyk.  

Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego, odnosząc się do kwestii badania reprezentatywności organizacji pracowników zaznaczył, że w projekcie nie wskazano jakiej specjalności miałby to być biegły. - Innymi słowy, jakie przygotowanie merytoryczne byłoby wymagane od biegłego, którego to przygotowania nie ma sąd, które jest w tym przypadku niezbędne dla uznania, że dane podane we wniosku o stwierdzenie reprezentatywności są poprawne i rzetelne – podkreślił ZNP.

 

Cena promocyjna: 84.55 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 64.08 zł


Reprezentatywność reprezentatywności nierówna

O problemach z ustalaniem liczebności związków zawodowych, także w kontekście ich reprezentatywności, pisaliśmy w serwisie Prawo.pl wielokrotnie. Tymczasem w tym projekcie ministerstwo w ogóle nie zajmuje się reprezentatywnością związków zawodowych, choć zmienia zasady ustalania reprezentatywności dla organizacji pracodawców.  

- Reprezentatywność partnerów społecznych, to jest temat tabu. Na uregulowaniu tej kwestii prawdopodobnie nie zależy żadnej ze strony RDS, bo jeżeli pojawiłoby się narzędzie do kwestionowania reprezentatywności na tym poziomie, to pojawiłaby się możliwość eliminacji uczestnika. O ile jednak stronę pracodawców można bardzo łatwo zweryfikować, o tyle dane dotyczące reprezentatywności strony związkowej stanowią – można powiedzieć – wielką niewiadomą, są de facto tajne, bo dopóki ktoś o nie zapyta – opierają się tylko na oświadczeniach zarządów związków zawodowych – mówi serwisowi Prawo.pl Przemysław Ciszek, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek, wykładowca prawa pracy na Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. I podkreśla, że na poziomie RDS nikt już do reprezentatywności nie zagląda. – Związki zawodowe wchodzące w skład RDS opierają swoją liczebność na niższych poziomach, a tam kwestionowane dane wynoszą kilka procent. Żeby ustalić liczebność związku dla potrzeb jego reprezentatywności, trzeba by zejść w dół i ustalać tę liczebność tak, jak to robią pracodawcy, gdy mają wątpliwości – mówi mec. Ciszek. – W jednej z firm mieliśmy taki przypadek, że w dokumentach raportowano 150 członków związku zawodowego, a przed sądem okazało się, że było to 10 osób, czyli... piętnastokrotnie mniej niż zgłaszano pracodawcy - opowiada.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Seweryński Michał, Związek zawodowy>

Zdaniem Katarzyny Kameckiej, eksperta ds. prawa pracy Polskiego Towarzystwa Gospodarczego, projektowana ustawa budzi wiele wątpliwości formalnych. – Jeżeli mamy zmieniać kryteria reprezentatywności w Radzie, żeby były czytelne, to powinny być one modyfikowane zarówno po stronie związków zawodowych, jak i organizacji pracodawców – mówi Katarzyna Kamecka. I podkreśla, że do kwestii reprezentatywności na poziomie Rady należy podchodzić dwutorowo: nie tylko od strony materii prawnej, ale także postępowania w sprawach reprezentatywności. – Dlatego w pracach nad nowym prawem uczestniczyć powinny dwa resorty: Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nie sądzę jednak, aby na zmiany w zakresie badania reprezentatywności organizacji związkowych były realne i żeby na nie przystało MS, bo ze strony sądów ta procedura nie była podważana – kwituje.   

Czytaj także artykuł w LEX: Kucharski Olgierd, Organizacje pracodawców w procesie stanowienia prawa>