W dotychczasowej historii nie było żadnego wydarzenia na rynku pracy, które można porównać do pandemii COVID-19. Brakuje więc wzorców indywidualnego postępowania czy wiarygodnych scenariuszy rozwoju sytuacji.

- To wszystko powoduje wzrost niepewności i obaw, również tych dotyczących własnej przyszłości zawodowej. Zamrożenie gospodarki, przymusowa izolacja, brak informacji o przyszłości powodują narastanie wątpliwości dotyczących sytuacji w zakładzie pracy i w całej gospodarce. W moim przekonaniu, poziom niepewności będzie powoli spadał wraz ze stopniem opanowywania pandemii oraz przyzwyczajenia się do działania w warunkach zwiększonego zagrożenia epidemicznego. Może wzrosnąć wraz z nową falą zwiększonej liczby zachorowań – mówi Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.

 

Cena promocyjna: 99 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł


Według Fedorczuk, widać, że pandemia wpłynęła jednoznacznie negatywnie na ocenę możliwości znalezienia nowej pracy. Zarówno w pierwszym, jak i w II kwartale tego roku istotnie mniej osób ocenia, że jest w stanie znaleźć jakąkolwiek pracę lub tak samo dobrą a nawet lepszą. - To wynika z dużej niepewności dotyczącej dalszego przebiegu wydarzeń i co za tym idzie przyszłej sytuacji na rynku pracy, a nie z oceny własnych kompetencji. W sytuacji dużej niepewności, nawet jeden przypadek zwolnienia wśród znajomych rzutuje na ocenę własnych szans na inną pracę – ocenia Fedorczuk.

 


W opinii eksperta Konfederacji Lewiatan, wszelkiego rodzaju kryzysy i wzrost niepewności nie służą podejmowaniu decyzji wiążących się z ryzykiem. W sytuacji, gdy wiele firm przestało ogłaszać rekrutacje, a część nawet zwalnia, trudniej jest pracownikom podjąć ryzyko związane ze zmianą pracodawcy. - Na poszukiwanie pracy będą decydować się albo te osoby, które mają wysokie i rzadkie kwalifikacje, a więc mimo spowolnienia łatwo będzie im znaleźć dobre zatrudnienie, albo tacy pracownicy, którzy zostali do tego niejako zmuszeni przez sytuację, czyli np. zostali zwolnieni, ich wynagrodzenie zostało obniżone do poziomu, który nie pozwala na pokrycie istotnych potrzeb, zmieniony zakres obowiązków uważają za nieadekwatny itp. – twierdzi Monika Fedorczuk. Zaznacza, że dla wielu pracowników na znaczeniu zyskują, i będą zyskiwać, te elementy zatrudnienia, które świadczą o stabilności, czyli dobra sytuacja pracodawcy, świadczenie pracy na podstawie umowy na czas nieokreślony czy np. utrzymanie wynagrodzeń na poprzednim poziomie.