W poniedziałek w resorcie rolnictwa odbyło się kolejne spotkanie między producentami owoców i warzyw, organizacjami rolniczymi i przetwórcami w sprawie wypracowania umowy kontraktacyjnej, która regulowałaby zasady skupu owoców i warzyw.
W umowie ma być zawarta wielkość dostaw, ich termin, forma i termin płatnośc, Do umowy ma być wpisana też tzw. "siła wyższa" tj. np. wystąpienie klęski. Znajdzie się w niej też pojęcie sankcji, które nie tylko dotyczyłyby rolników, dostarczających towar, ale także przetwórców, którzy nie chcieliby go odebrać.

Umowa w ustawie

Rafał Romanowski, wiceminister rolnictwa, zaznaczył, że wcześniej to organizacje branżowe same miały przygotować jej projekt, ale do tej pory nie zrobiły tego. Dlatego resort przedstawił stronie społecznej swój projekt i czeka teraz na poprawki do niego. 
W środę wicemisniter ponownie spotka się z przedstawicielami producentów, by dyskutować go punkt po punkcie. By go wprowadzić, trzeba będzie znowelizować ustawę o niektórych rynkach rolnych*.  Zdaniem Romanowskiego, najtrudniejszą sprawą będzie określenie ceny. W UE nie ma pojęcia ceny minimalnej, więc nie można takiego parametru wprowadzić do umowy. Trzeba więc oprzeć się na jakiś innych wielkościach. Na razie, wstępnie, resort zaproponował wyliczenie ceny w oparciu o ceny średnie, wieloletnie z uwzględnieniem wielkości produkcji.  - Sprawa ustalenia mechanizmu "dochodzenia do ceny" jest sprawą otwartą i "będziemy chcieli, by w jego ustaleniu pomogły nam placówki naukowe np. uniwersytety przyrodnicze" - tłumaczył.

Czytaj również jak Unia chce chronić dostawców żywności >>

Pojawia się też kwestia ceny maksymalnej. Zaproponowanie przez przemysł bardzo wysokich cen też psuje rynek, bo efektem tego mogą być niekontrolowane nasadzenia upraw owocowych.
 

UOKiK sprawdza kontrakty i ceny

Od czerwca 2018 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdza umowy dostaw owoców wraz z terminami płatności i listą dostawców. Wyjaśnienia złożyli również szefowie skontrolowanych firm oraz osoby odpowiedzialne za realizację współpracy z rolnikami.  - Sprawdzamy, czy przy kształtowaniu cen owoców miękkich mogło dojść do wykorzystania przewagi kontraktowej wobec małych podmiotów dostarczających owoce. Wszczęliśmy postepowanie wyjaśniające i skontrolowaliśmy siedziby sześciu dużych przetwórców – mówi prezes UOKiK, Marek Niechciał.

Czytaj więcej o kontrolach UOKiK cen owoców >>

 

Ponadto urzędnicy weryfikują zależności pomiędzy niskimi stawkami w skupach a wysoką ostateczną ceną, jaką płaci konsument w sklepie, czy na bazarze.  - Chcemy ustalić, na którym etapie sprzedaży dochodzi do podniesienia ceny – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. Ponadto zbadał średnie ceny jabłek. Okazuje się, że najdroższe najwyższe ceny owoców są na zachodzie kraju, a najniższe - na wschodzie. W Pomorskiem i Opolskiem trzeba zapłacić średnio 4,61 zł  za kilogram jabłek. Średnie ceny wahają się jednak między 3,68 a 3,87 zł za kilogram i utrzymują się w województwach: warmińsko-mazurskim, mazowieckim, łódzkim i wielkopolskim. Z pewnością jest to związane z rozmieszczeniem sadów jabłoniowych.  Jest ich dużo nie tylko w mazowieckim, w okolicach Grójca, Warki oraz Tarczyna, ale też w województwach:  lubelskim, łódzkim, świętokrzyskim i zachodniopomorskim. Najniższe zbiory odnotowywane są  w lubuskim, zachodniopomorskim i podkarpackim.  

 

 

 

Protestują Młodzi dla Sadownictwa

Sprawa umów kontraktacyjnych jest podnoszona, głównie przez producentów owoców, od kilku lat, jednak w tym roku na skutek bardzo niskich cen skupu  problem się nasilił. Niedawno sadownicy i producenci warzyw protestowali w Warszawie domagając się m.in. właśnie interwencji ze strony państwa. - Jak można jabłko przemysłowe dowozić do punktów skupu za 15 groszy? To są ceny poniżej kosztów zbioru, nie mówiąc o kosztach produkcji – tak mówili protestujący na początku sierpnia pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów sadownicy, dzięki którym Polska należy do unijnej czołówki producentów jabłek. 3 sierpnia Inicjatywa Młodzi dla Sadownictwa zaapelowało o trójstronne rozmowy pomiędzy sadownikami, przetwórcami i przedstawicielami rządu dotyczące wprowadzenia ceny minimalnej jabłka przemysłowego na poziomie 0,35 zł brutto za kilogram. Tyle, że niższa produkcja jabłek w Chinach, amerykańskie cła na chiński koncentrat jabłkowy oraz oczekiwany znaczący spadek produkcji soku pomarańczowego na świecie mogą spowodować, że ceny wzrosną.

 

Polska - liderem eksportu

Problem dotyczy przede wszystkim producentów jabłek.  Według GUS w 2017 r. w Polsce zebrano 2,6  mln ton owoców, w tym 2,4 mln ton jabłek. Z kolei jabłka deserowe na eksport skupowane są za 0,9 zł przy równoważnych kosztach produkcji. -Tymczasem w hipermarkecie kilogram jabłek kosztuje 4 zł. Polskie jabłka przede wszystkim jednak trafiają za granicę. Znaczną część eksportu stanowi tzw. koncentrat soku jabłkowego. W Polsce przerabia się na niego ponad 95 proc. skupionych od producentów jabłek przemysłowych. Od jego ceny zależą więc ceny skupu. Według zespołu analiz sektorowych banku PKO BP sprzymierzeńcem polskich producentów może być pogoda. Chiny dotknęły przymrozki i zapewne zbiory tam będa niższe. Ponadto w analizie z końca lipca czytamy, że na konkurencyjność polskich jabłek może też wpłynąć wprowadzenie przez USA dodatkowych 10 proc. ceł na chiński koncentrat. Z kolei Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych niedawno  oszacował, że  brazylijczycy wyprodukują mniej pomarańczy.  W najbliższym czasie Polska zatem może istotnie zwiększyć eksport koncentratu, co powinno wpłynąć na ustabilizowanie się cen jabłek. Może się więc okazać, że tegoroczna nadwyżka uzupełni lukę po chińskich jabłkach i brazylisjkich pomarańczach.