Mirosław Wróblewski, prezes UODO, nałożył kary w decyzji z 17 marca 2025 r. (DKN.5131.1.2025). O jej wydaniu poinformował dzień później na konferencji prasowej. Jak tłumaczył, wcześniej bezprawność przekazania Poczcie Polskiej danych obywateli w związku z wyborami stwierdzały prawomocnie sądy administracyjne. - Ukształtowało to stan prawny, z którego jednoznacznie wynika, że decyzjami prezesa Rady Ministrów i ministra cyfryzacji doszło do bezprawnego udostępnienie danych osobowych polskich obywateli Poczcie Polskiej, a w konsekwencji Poczta Polska przetwarzała te dane bez podstawy prawnej - mówił Wróblewski. - Chyba nigdy na taką skalę nie doszło do nielegalnego przetwarzania danych osobowych. Jako prezes UODO wszcząłem z urzędu postępowanie administracyjne w celu ostatecznej oceny działań ministra cyfryzacji oraz Poczty Polskiej i wyciągnięcia konsekwencji - dodał. 

Kary maksymalne i rekordowe

Administracyjne kary pieniężne wynoszą:

  • 100 tys. zł w przypadku ministra cyfryzacji;
  • 27,124 mln zł zł w przypadku Poczty Polskiej.

Prezes UODO tłumaczył, że kara nałożona na ministra cyfryzacji to maksymalna kara finansowa, jaka jest przewidziana ustawowo dla podmiotów sektora publicznego w Polsce. W przypadku Poczty Polskiej kara wyliczona zgodnie z procedurami i wytycznymi, w szczególności Europejskiej Rady Ochrony Danych Osobowych, mogła być wyższa - prezes UODO oszacował ją na 138 mln zł. - Ostatecznie postanowiłem tę karę zmniejszyć do 27 mln zł ze względu na zasadę proporcjonalności - mówił Mirosław Wróblewski. Powołał się na przepis rozporządzenia RODO, zgodnie z którym kary powinny być skuteczne i odstraszające, ale też proporcjonalne.

- Uwzględniłem takie czynniki jak niedobra kondycja finansowa Poczty Polskiej. W części straty te wynikają z przyczyn niezależnych od spółki i są związane z obowiązkiem świadczenia usług powszechnych, które nie podlegają warunkom wolnego rynku - mówi prezes Wróblewski. Jak dodał, wyższa kara groziła obniżeniem możliwości świadczenia przez spółkę pocztowych usług powszechnych i wiązałoby się z negatywnymi konsekwencjami dla obywateli i dziedzin funkcjonowania państwa. Stwierdził też, że kara jest i tak najwyższą w historii UODO, chociaż w Europie zdarzały się przypadki wyższych sankcji. 

Decyzja nie jest prawomocna, minister i Poczta Polska mają prawo zaskarżyć ją do sądu administracyjnego. W razie uprawomocnienia się decyzji, podmioty będą mogły występować z roszczeniami regresowymi wobec osób osobiście odpowiedzialnych za zakwestionowane przez UODO działania. Mirosław Wróblewski nie wypowiadał się natomiast na temat ewentualnej odpowiedzialności karnej osób odpowiedzialnych, tłumacząc, że to rola prokuratury. 

Przeczytaj także:  Nie będzie kar dla wójtów, którzy przekazali spisy wyborców Poczcie Polskiej

Wybory kopertowe

Przypomnijmy, wiosną 2020 r. mimo pandemii covid-19 miały odbyć się wybory prezydenta RP. Uchwalona w tym celu ustawa zakładała, że Poczta Polska dostarczy wydrukowane przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych pakiety wyborcze do skrzynek pocztowych wyborców, a ci oddadzą głosy korespondencyjnie, by nie gromadzić się osobiście w lokalach. Sęk w tym, że ustawa nie obowiązywała jeszcze w kwietniu 2020 r., gdy rozpoczęły się przygotowania do wyborów.

16 kwietnia 2020 r. prezes Rady Ministrów decyzją administracyjną zobowiązał Pocztę Polską do podjęcia przygotowań do tzw. wyborów kopertowych. Powołując się na to polecenie, Poczta Polska wystąpiła o przekazanie jej danych obywateli z bazy PESEL. Minister cyfryzacji wyraził na to zgodę i dane zgrane na płytę DVD zostały dostarczone (udostępnione) Poczcie Polskiej 22 kwietnia. Zniszczono je dopiero w dniach 15–22 maja już po tym, gdy okazało się, że wybory planowane 10 maja 2020 r. się nie odbędą.

Do prezesa UODO zaczęły napływać liczne skargi obywateli, ale pełniący wówczas tę funkcję Jan Nowak uznał je za bezpodstawne. Działania podjął natomiast rzecznik praw obywatelskich, który złożył skargi na decyzję premiera oraz czynności ministra. Słuszność skarg potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny wyrokami z odpowiednio 28 czerwca 2024 r. (III OSK 4524/21) i 13 marca 2024 r. (II OSK 1630/21).

Czytaj także: UODO chce, by zgłaszać mu incydenty. Nawet gdy ryzyko jest niewielkie

Co wykazało postępowanie

Obecny prezes UODO Mirosław Wróblewski ustalił, że minister cyfryzacji odpowiadający za bazę PESEL bez podstawy prawnej przekazał Poczcie Polskiej dane o: 

  • numerze PESEL, 
  • imionach, nazwiskach, 
  • ostatnim aktualnym adresie zameldowania na pobyt stały (a gdy go brak: ostatnim nieaktualnym), 
  • adresie zameldowania na pobyt czasowy (wraz z deklarowanym terminem tego pobytu), 
  • a także aktualnie zarejestrowanym wyjeździe czasowym poza granice kraju. 

- Dane te dotyczyły wszystkich pełnoletnich obywateli polskich, których krajem zamieszkania na 10 maja 2020 r. była Polska - mówił Mirosław Wróblewski. - Przypisane Poczcie Polskiej naruszenia przepisów o ochronie danych mają bardzo wysoką wagę i wyjątkowo poważny charakter. Poczta Polska, będąc spółką Skarbu Państwa, powinna odznaczać się najwyższą starannością i poszanowaniem przepisów prawa, w tym przepisów o ochronie danych osobowych. Otrzymując decyzję premiera o powierzeniu jej czynności, powinna była przeprowadzić dogłębną analizę, czy na tej podstawie może przetwarzać dane z bazy PESEL. Na marginesie pragnę dodać, że Poczta Polska dysponowała zleconymi przez siebie opiniami prawnymi, które wskazywały na bardzo poważne wątpliwości co do legalności pozyskania danych osobowych obywateli i wskazywały wręcz na potrzebę zakwestionowania tychże decyzji - mówił prezes urzędu. 

- Fakt bezpodstawnego udostępnienia danych osobowych z rejestru PESEL oraz ich przetwarzania przez Pocztę Polską zagrażał prawidłowej realizacji praw przysługujących obywatelom na mocy konstytucji. Gwarantuje im ona prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym – wskazał w decyzji.