Projekt nowego Prawa wodnego niestety bardzo mocno uderza w Wojewódzkie Fundusze (…), bo pozbawi nas przychodów z tytułu opłat za pobór wód oraz odprowadzanie ścieków. W przypadku Wojewódzkiego Funduszu w Katowicach będzie to 42 proc. przychodów i opłat, które są przekazywane w tej chwili przez urząd marszałkowski” - mówił podczas briefingu w Katowicach Pilot.
Jak uściślił, te przekazane przez urząd marszałkowski opłaty w 2014 i 2015 r. wyniosły po ok. 117 mln zł, a zatem po ew. wejściu w życie nowelizacji w obecnym kształcie katowicki WFOŚiGW otrzymałby rocznie ok. 50 mln zł mniej (przy czym w przyszłym roku Wojewódzkie Fundusze mogłyby liczyć jeszcze na wpływy za 2016 r.).
Zgodnie z zapisami nowelizacji po zmianie 90 proc. opłaty za odprowadzanie ścieków ma trafiać do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), a 10 proc. do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Do Wód Polskich trafić miałaby też całość opłaty za pobór wody.
Art. 255. ust. 1. projektu nowelizacji określa, że przychodami Wód Polskich są m.in. "wpływy z tytułu usług wodnych". Art. 267. określa, że "opłaty za usługi wodne uiszcza się za: 1) pobór wód podziemnych lub powierzchniowych; 2) wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi; (...)".
Art. 272. projektu, który określa podział wpływu z opłat za usługi wodne stanowi m.in., że "1. Opłaty za usługi wodne oraz opłaty podwyższone podmiot korzystający z tych usług wnosi na rachunek bankowy Wód Polskich. (...) 3. Wpływy z opłat za usługi wodne oraz opłat podwyższonych stanowią przychody Wód Polskich, z wyjątkiem wpływów z: 1) opłat za wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi, o których mowa w art. 267 pkt 2,(...) stanowiących w 10 proc. przychód Wód Polskich, zaś w 90 proc. przychód Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej".
„Jeżeli chodzi o odprowadzanie ścieków, nie ma tutaj merytorycznego podłoża dlatego, że w tej chwili wszystkie pieniądze przekazywane z tytułu emisji zanieczyszczeń w województwach powinny trafiać – i trafiają – do regionów. Każda złotówka jest reinwestowana w regionie w ochronę środowiska. Jeżeli wejdzie ten projekt w życie, nie wiemy jak tymi pieniędzmi będzie gospodarował NFOŚiGW” - powiedział Pilot.
Rozmawiając z dziennikarzami podkreślił też, że Wojewódzkie Fundusze mają doświadczenie w zarządzaniu środkami w swoich regionach i znają ich lokalne uwarunkowania. Na tej podstawie są w stanie np. klasyfikować poszczególne zadania w zależności od stopnia ich ważności.
„Poza tym jest szereg działań lokalnych; mamy np. bardzo dobry lokalny program dla przydomowych oczyszczalni ścieków, który przyjął się i można tam było zastosować system, na który teraz być może środków nie będzie” - przestrzegł szef katowickiego WFOŚiGW.
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo wodne. Komentarz
|
„Mogą też ucierpieć mieszkańcy, mamy bowiem taki priorytet zaopatrzenia ludności na terenach wiejskich w wodę, dzięki czemu mogliśmy finansować budowę stacji uzdatniania wody, likwidować i wymieniać rury azbestowo-cementowe. Może tych pieniędzy nie starczyć” - dodał.
Jednym z wyjść dla Wojewódzkich Funduszy – wobec spadku przychodów – będzie bowiem ograniczenie kosztów, a zatem udzielanych dotacji, przesunięć środków dla państwowych jednostek budżetowych oraz umorzeń.
Dodatkowo przedstawiciele samorządu woj. śląskiego przekazali m.in., że proponowane zapisy mogą spowodować poważne zachwianie stabilności finansowej WFOŚiGW w Katowicach, a tym samym znacząco ograniczyć możliwości finansowania przedsięwzięć dotyczących ochrony środowiska w regionie. Jednocześnie ustawodawca w projekcie nie zdejmuje z Wojewódzkich Funduszy obowiązku finansowania inwestycji w zakresie ochrony wód, dodatkowo poszerzając je o finansowanie zadań związanych z tzw. dyrektywą azotanową.
Projektowane przepisy mają wdrażać do polskiego prawa przepisy unijne – art. 9 Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), który mówi o tzw. zwrocie kosztów usług wodnych. Bez implementacji tego artykułu nie będzie się można starać o fundusze unijne np. na infrastrukturę przeciwpowodziową. Opłatami za pobór wody zostaną objęci zarówno rolnicy, energetyka, hodowcy ryb czy przedsiębiorcy, którzy wykorzystują duże ilości wody do swojej produkcji.
Projekt został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów, jednak rząd - mimo zapowiedzi, że najprawdopodobniej zajmie się projektem pod koniec lipca - dotąd tego nie zrobił.
W piątek szef powołanego tego dnia Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że przedmiotem prac KERM będą najważniejsze kwestie z punktu widzenia gospodarki, w tym akty prawne, "które będą miały wpływ na gospodarkę, przekraczający pewien pułap finansowy". Wśród nich wymienił Prawo wodne.
Obecny projekt noweli spotkał się z protestami m.in. samorządów, ich instytucji (np. firm wodociągowych) i organizacji, przestrzegającymi, że przełożenie projektowanego wzrostu opłat z tytułu poboru wody przełoży się na znaczny wzrost cen m.in. dla mieszkańców indywidualnych. Przedstawiciele miast woj. śląskiego, jak Chorzów czy Sosnowiec, obliczyli, że koszt wody dla 4-osobowego gospodarstwa domowego wzrośnie średnio rocznie o ok. 100 zł.(PAP)