W Polsce toczy się już blisko 30 tysięcy sporów sądowych frankowiczów z bankami. Coraz częściej wygrywają je kredytobiorcy. Z tego powodu w 2019 r. i pierwszej połowie tego roku banki utworzyły 4,5 mld zł rezerw.
- Kredyty we frankach są dla nas nieszczęściem - przyznaje Paulina Gasińska, dyrektor zarządzająca w mBanku, odpowiadająca za relacje z klientami podczas ostatniego webinarium Klubu Odpowiedzialnych Finansów. Mimo to banki wciąż nie są zainteresowane ugodami z klientami, bo wszystkich umów frankowych jest 400 tysięcy. W sądach walczy zatem mniej niż 10 proc. kredytobiorców. Wielu wciąż nie może się zdecydować, bo mimo prokonsumenckich orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, polskie orzecznictwo nie jest jednolite i nie ma pewności, że sprawa zostanie szybko wygrana. - Brakuje jednoznacznej uchwały Sądu Najwyższego, a polskie przepisy prawa cywilnego nie respektują tych unijnych – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Dlatego frankowicze zwrócili się o pomoc do Komisji Europejskiej, a ta podjęła działania wobec Polski w połowie października. Niedługo potem - 28 października - rozbieżnościami w orzecznictwie zainteresował się Sąd Najwyższy. Nie wiadomo jednak, kiedy podejmie uchwałę odpowiadającą na najważniejsze pytania.

Zobacz w LEX: Dochodzenie roszczeń na gruncie kredytów frankowych w praktyce - nagranie ze szkolenia >

 

Komisja wysyła pytania do Polski

Jak pisze Blanca Rodriguez-Galind z Dyrekcji Generalnej do spraw sprawiedliwości i konsumentów KE, pytania dotyczą zgodności polskich przepisów z dyrektywą 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich oraz praktyki orzeczniczej polskich sądów. Frankowicze bowiem skarżą się, że wciąż nie wszystkie sądy respektują orzecznictwo TSUE i np. dopuszczają uzupełnienie luki w umowie po usunięciu z niej nieuczciwej klauzuli kursem średnim (na podstawie tzw. przepisu dyspozytywnego za jaki uznają art. 358 par. 2 kc). - Wysłaliśmy do KE około 200 wyroków niezgodnych z unijnymi przepisami, w tym 40 wydanych po wyroku TSUE w sprawie Dziubak, głównie z Wrocławia - mówi Arkadiusz Szcześniak. Według pełnomocników frankowiczów zrzeszonych w Forum Prawników Finansowych również najwięcej takich orzeczeń zapada w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, ale zdarzają się też w SO w Warszawie. Ze statystyk Stowarzyszenia SBB wynika, że we Wrocławiu po 3 października 2019 roku zapadły 33 nieprawidłowe rozstrzygnięcia, nie respektujące wyroku TSUE. - Szczególnie w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu zapadają niekorzystne dla frankowiczów orzeczenia, w których albo uznaje się, że oczywiście wadliwa umowa kredytu powiązanego z CHF jest ważna albo orzeka się o konieczności jej rozliczenia jej przy pomocy średniego kursu NBP - mówi  Beata Strzyżowska, radca prawny. Zapytaliśmy Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz ministerstwa: sprawiedliwości i spraw zagranicznych o co dokładnie zapytała komisja i co planuje odpisać rząd, ale nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Nieoficjalnie wiemy, że stanowisko Polski przygotowuje KPRM. Za to 28 października swoje pytania do sądów powszechnych wysłała prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego.

Czytaj w LEX: Typy roszczeń na gruncie kredytów frankowych >

Sąd Najwyższy odpytuje sądy powszechne

- Obecnie czekamy na odpowiedzi sądów powszechnych w kwestii problemów orzeczniczych – mówi serwisowi Prawo.pl prof. Manowska. Sąd Najwyższy odmówił nam przesłania pytań, ale dotarliśmy do pisma profesor. Zapytała w nim, czy w sądach ujawniły się rozbieżności w orzecznictwie dotyczące: dopuszczalności uzupełniania umowy przepisem dyspozytywnym, ale także możliwości jej utrzymania po usunięciu klauzul abuzywnych, różnicowania skutków uznania klauzuli za abuzywną w zależności od tego, czy chodzi o umowę o kredyt indeksowany czy denominowany, określenie momentu wystąpienia skutku braku związania umową, czy jest to ex tunc czy ex nunc. Ponadto - sposobu rozstrzygania o wzajemnych rozliczeniach, czy według teorii salda czy według dwóch kondykcji, a jeśli według tej drugiej, to, czy świadczenia jest objęte kondykcją sine causa czy causa finita. W przypadku rozbieżności pierwsza prezes SN prosi o przesłanie orzeczeń i ich krótkie omówienie. Ich analiza ma pozwolić prezes Manowskiej sformułować zagadnienia prawne do rozstrzygnięcia przez poszerzony skład. Prawnicy nie mają wątpliwości, że taka uchwała z mocą zasady prawnej, najbardziej pomogłaby zmniejszyć niepewność związaną ze sprawami frankowymi, bardziej niż interwencja Komisji Europejskiej.

Czytaj w LEX: Wady prawne umów kredytów denominowanych/indeksowanych >

 

Cena promocyjna: 149 zł

|

Cena regularna: 149 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 104.3 zł


Głos Sądu Najwyższego ważniejszy od głosu Unii

Prawnicy są pełni podziwu dla stowarzyszenia, że udało im się namówić komisję do zadania Polsce pytań, ale bardziej liczą na głos Sądu Najwyższego.- Zainteresowanie Komisji Europejskiej problemami z respektowaniem unijnego orzecznictwa jest ważne, ale ważniejsze jest wydanie przez SN uchwały z mocą zasady prawnej - uważa adwokat Anna Dombska. - Działanie Sądu Najwyższego, polegające na na skierowaniu pytań do sądów powszechnych to przejaw rażącej niekompetencji lub skrajnego oportunizmu, bo rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego potrzebne jest natychmiast - mówi dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska z European Legal Studies Institute, Uniwersytet Osnabrück, współprzewodnicząca Forum Konsumenckiego przy RPO. Biorąc pod uwagę ilość skarg kasacyjnych, jakie wpływają do SN oraz dotychczasowe – liczne i sprzeczne – jego wypowiedzi w sprawach frankowych, jak również bezprecedensową liczbę zapadłych wyroków sądów powszechnych, których treść jest znana i szeroko komentowana w piśmiennictwie, konieczność zajęcia stanowiska przez SN nie budzi jakichkolwiek wątpliwości. Materiału SN miał i ma dosyć. Dalsze odwlekanie rozwiązania problemu to działanie na korzyść banków, które próbują wykorzystywać wszelkie pojawiające się wątpliwości i rozbieżności na swoją korzyść - do czego oczywiście mają prawo, pamiętając, że niektóre z tych działań mogą zostać uznane za nieuczciwą praktykę rynkową czy nadużycie prawa procesowego. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego Sąd Najwyższy to umożliwia - podkreśla dr Wiewiórowska. Podobnie uważa Marcin Szymański, adwokat i partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek. - Najważniejsze jest, aby w kluczowych kwestiach wypowiedział się jak najszybciej SN - podkreśla.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Konsekwencje stwierdzenia abuzywności klauzuli indeksacyjnej (denomincyjnej) dla ważności całej umowy kredytu frankowego >

SN ciągle analizuje problemy, bo są zbyt skomplikowane

Prof. Małgorzata Manowska powiedziała serwisowi Prawo.pl, że kwestia jej wniosku w sprawach frankowych jest w dalszym ciągu omawiana z uwagi na niezwykle skomplikowany charakter i wielowątkowość. - Z całą pewnością SN nie pozostaje w tej mierze bezczynny, jednak sformułowanie zagadnienia prawnego, na które odpowiedź rzeczywiście pomogłaby sądom w jednolitym orzekaniu, jest bardzo skomplikowane – dodaje sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik SN. - Trwają obecnie, mocno już zaawansowane, prace analityczne, które zmierzają do zainicjowania prac nad uchwałą powiększonego składu SN . Wyznaczanie sobie jednak jakichkolwiek granic czasowych byłoby oparte jedynie na wróżeniu z fusów. Chodzi o podjęcie uchwały dobrej, czyli rozwiązującej realne problemy orzecznicze, nie zaś o to, by zapadła ona szybko. Wydaje się również, że zbyt wielkie nadzieje wiąże się z taką ewentualną uchwałądodaje.  Tyle, że jak zauważa mec. Szymański kwestia uzupełniania luki w umowie jest już rozstrzygnięta, co do zasady TSUE nie dopuszcza takiej możliwości. – Tu nie ma o czym debatować – podkreśla mecenas. Jego zdaniem, a także dr  Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej, SN powinien przede wszystkim jak najszybciej odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje z umową, po usunięciu z niej nieuczciwych klauzul.

Czytaj w LEX: Wartość przedmiotu sporu przy roszczeniach wynikających z kredytów frankowych >

Kluczowe pytanie jest jedno

SN powinien przede wszystkim jak najszybciej odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje z umową, po usunięciu z niej nieuczciwych klauzul. Tu dwugłos jest nawet w SN. W 2019 roku w czterech uchwałach opowiedziano się za „odfrankowieniem”, a w jednej - za unieważnieniem. – Jeśli SN uzna, że umowa może trwać nadal, to rozwiązuje nam wiele problemów.  Umowa nadal wiąże, kredyt jest spłacany, nie pojawiają się kolejne spory. Jeśli uzna, że musi upaść, otworzy puszkę Pandory – mówi dr Wiewiórowska-Domagalska. Wtedy bowiem pojawi się problem rozliczeń i pozwów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. – Jeśli uzna, że musi upaść, otworzy puszkę Pandory – mówi dr Wiewiórowska-Domagalska. Wtedy bowiem pojawiają się problemy rozliczeń i pozwów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. – To są kwestie, których nie rozstrzyga prawo europejskie, ale prawo polskie. Nawet jednak rozwiązania przyjęte na tle prawa krajowego nie mogą uniemożliwiać skutecznej ochrony gwarantowanej prawem UE. Sądy polskie poprowadzone przez Sąd Najwyższy powinny sobie z tym poradzić – podsumowuje dr Wiewiórowska-Domagalska. Inaczej sprawy frankowe nie spadną z wokand, a banki wciąż nie będą przekonane o konieczności podjęcia szeroko zakrojonych prób ugodowych, mających na celu polubowne rozwiązanie konfliktów na tle umów frankowych.

Czytaj w LEX: Wysokość roszczenia dochodzonego na gruncie umowy kredytu frankowego >

Ekonomiści i banki walczą o przepis dyspozytywny

Podczas webinaru Klubu Odpowiedzialnych Finansów zorganizowanego 10 listopada przez fundację Centrum Myśli Strategicznych, Andrzej Reich, były dyrektor w Komisji Nadzoru Finansowego, ocenił, że pomimo wyroku TSUE trudno przewidzieć ile lat minie, zanim wykształci się  linia orzecznicza polskich sądów. - Poza tym w samym TSUE czeka na rozstrzygnięcie wiele innych zapytań polskich sądów. Słowem - gmatwanina prawna może trwać latami, a przez ten czas nad polskimi bankami wciąż będzie wysiało ryzyko kolejnych pozwów i kolejnych strat – mówił. Banki na skutki przegranych spraw zarezerwowały 4,5 mld zł rezerw, co obniża ich rentowność o 1,3 punktu procentowego. Dlatego według ekonomistów potrzebna jest interwencja władz publicznych, bo kredyty będą spłacane jeszcze przez kilkanaście lat, a w zeszłym wieku w czasie życia kredytu wybuchły dwie wojny światowe. Ich zdaniem władze publiczne powinny wprowadzić przepisy "o charakterze dyspozytywnym" (tym samym też przyznano, że obecnie takich nie ma.) Dlaczego? By uniknąć precedensów prawnych i możliwości podważenia każdej umowy w ciągle zmieniającym się i niestabilnym systemie prawnym. Zdaniem dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej taki przepis nie rozwiąże umowy, bo kredytobiorca musi się zgodzić na jego zastosowanie. 

Czytaj w LEX: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne >

Prowadzący webinarium Paweł Preuss, partner w firmie doradczej EY, zauważył, że wielu skupia się na aspektach prawnych, ale nie można zapominać o innych perspektywach. - To nie tylko kwestie prawne, ale też finansowe, społeczne i ekonomiczne, które trudno rozdzielić – mówił Preuss. Dlatego też ekonomiści czekają na głos Komitetu Stabilności Finansowej. Pełnomocnicy frankowiczów zrzeszeni w Forum Prawników Finansowych podkreślają jednak, że ekonomia nie może wiązać sądów. - Dla sędziów liczy się prawo - kwitują. 

Czytaj w LEX: Łętowska Ewa, Co ujawnia dyskurs o kredytach frankowych, czyli o świadomym i nieświadomym uwikłaniu prawników >