Trwa właśnie zabezpieczanie pieniędzy na ten cel w Ministerstwie Środowiska. – Małe rolnicze biogazownie są jednymi z najlepszych odnawialnych źródeł energii dla Polski – uważa Marcin Korolec. Zainteresowanie ich budową jest duże, inwestycje są jednak blokowane przez brak ustawy o odnawialnych źródłach energii.
Pieniądze mogłyby pochodzić ze sprzedaży jednostek AAU, czyli uprawnień do emisji dwutlenku węgla. System handlu tymi emisjami został stworzony w ramach Protokołu z Kioto i Polska, mająca ich nadwyżki, do tej pory zarobiła w ten sposób ok. 780 mln zł.
Polski rząd dysponuje jeszcze blisko 500 mln takich uprawnień i zamierza je sprzedać. Może zarobić na tym od 1 do nawet 3 mld zł, w zależności od wartości umów z zainteresowanymi nimi państwami.
– Do tej pory odbyły się dwa nabory konkursowe dotyczące budowy biogazowni rolniczych, w ramach pierwszego konkursu zawarto 11 umów, zakontraktowano prawie 50 mln zł w formie dotacji oraz ponad 64 mln zł jako pożyczki. Drugi konkurs jest w trakcie realizacji – informuje Grzegorz Zygan z Ministerstwa Środowiska.
Barbara Koszułap, wiceprezes zarządu NFOŚiGW, zapewnia, że rozwój biogazowni jest jednym z priorytetów na kolejne cztery lata działania funduszu.
Wsparcie dla biogazowni wpisuje się w rządową politykę. Dokument „Kierunki rozwoju biogazowni rolniczych w Polsce w latach 2010-2020” zakłada, że w każdej polskiej gminie powstanie jedna biogazownia wykorzystująca biomasę pochodzenia rolniczego. To z kolei ma pomóc w osiągnięciu unijnych zobowiązań. Do 2020 roku 20 proc. energii wyprodukowanej przez Unię Europejską ma pochodzić z OZE (odnawialnych źródeł energii). W samej Polsce udział takiej energii ma wynieść co najmniej 15 proc.
Opracowanie: Łukasz Matłacz
Źródło: www.newseria.pl, stan z dnia 31 stycznia 2013 r.