− W sytuacji istotnych nadwyżek surowców rolniczych w Polsce, sprowadzanie na rynek krajowy tysięcy ton mięsa (w tym zwierząt do uboju), sera, masła i innych wyrobów spożywczych, choć dopuszczalne w ramach obrotu wewnątrzwspólnotowego, jest dla polskiego rolnictwa szkodliwe - powiedział minister Jan Krzysztof Ardanowski. Jak podkreślił, utrudniony jest zbyt na surowce rolnicze pochodzące z polskich gospodarstw, do tego obserwowane jest oferowanie bardzo niskich cen i lekceważące traktowanie polskich rolników przez przetwórców, którzy w ostatnich latach skorzystali z ogromnego wsparcia publicznego na rozwój swoich zakładów. - Wszystko to budzi uzasadniony niepokój – stwierdził szef resortu.
Czytaj: Polska w czołówce unijnych producentów żywności>>
Trzeba pokazywać, kto kupuje za granicą
Minister dodał, że dlatego jest zdeterminowany, by przekazywać polskim producentom rolnym informacje o wielkości i asortymencie surowców sprowadzanych z zagranicy przez firmy, z którymi często polscy rolnicy kooperują.
Na początek ogłoszona została lista firm importujących sery i masło według zestawienia Głównego Lekarza Weterynarii za okres od 1 stycznia do 30 czerwca 2019 roku. Kolejne listy mają być publikowane niebawem.
Import zły, eksport dobry
Tymczasem premier Mateusz Morawiecki wskazał na znaczenie eksportu naszych towarów rolnych. - Chcemy, żeby polskie produkty były na zachodnich stołach. I tak się dzieje. Polski eksport produktów rolnych rośnie z roku na rok i przyczynia się do poprawy polskiej wsi. To jest nasze zobowiązanie również na kolejne lata - mówił w niedzielę podczas II Ogólnopolskiego Święta "Wdzięczni Polskiej Wsi" w Kolnie.