"Szacujemy, że tylko w maju na ubój poszło 7 mln kur. Do ubojni w całym kraju wciąż zjeżdżają kolejne ciężarówki. Ciężko powiedzieć, ile niosek zostanie wybitych" – mówi Rafał Ratajczak, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, która zrzesza firmy sektora drobiarskiego.
Nioski na rzeź wysyłają duzi producenci jaj, których – jak mówi Ratajczak – w całym kraju jest ok. setki. Jego zdaniem przeznaczanie niosek na ubój jest praktyką stosowaną przez producentów jaj od lat i nie ma w tym nic dziwnego. Sam jednak przyznaje, że masowy ubój, jaki zaczął się kilka tygodni temu, to coś bez precedensu. Wszystko przez wyjątkowo drogie pasze i spadające ceny jaj.
"Koszt wyżywienia nioski to już 20 gr/dzień. Kura w tym czasie zniesie jedno jajko, za które producent dostanie góra 13 gr. Więc każde jajko to dla producenta strata. A gdy sprzedawcy pasz domagają się spłat zaległych należności, ci muszą wysłać zwierzęta do ubojni" – wyjaśnia Ratajczak.