Chodzi o dwa projekty, które były równolegle procedowane w Sejmie: poselski (Polska 2050-TD) i rządowy projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Podczas rozpoczynającego się w środę posiedzenia w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obu propozycji. 

Co do zasady, cel zarówno rządowego, jak i poselskiego projektu był taki sam – chodzi o przedłużenie rozwiązań osłonowych, które mają ochronić odbiorców energii przed gwałtownymi podwyżkami cen od 2024 r. Obecnie obowiązujące w tym zakresie regulacje wygasają bowiem z końcem 2023 r. Projekty różnią się jednak od siebie – m.in. zakresem podmiotów, które zostaną objęte mechanizmami, ale również tym, na jak długo zostaną przyjęte. W rządowym projekcie zaproponowano rok, w poselskim – pół roku. Projekt autorstwa KO i Polski 2050-TD przewidywał również dodatkowe rozwiązania, które miały systemowo wzmocnić polską energetykę, część z nich okazała się jednak kontrowersyjna. Emocje wzbudziły zwłaszcza przepisy dotyczące wiatraków. Dlatego posłowie zdecydowali o wniesieniu autopoprawki do Sejmu, która rozdziela propozycję na dwa projekty.

Podczas środowego posiedzenia Sejm zadecydował o odrzuceniu projektu rządowego. Oznacza to, że dalej procedowany będzie projekt obecnej opozycji. 

Czytaj też: Projekt ustawy przedłużającej zamrożenie cen energii jednak bez kontrowersyjnych przepisów o wiatrakach

 

Cena maksymalna nie dla wszystkich?

Podczas dyskusji na temat poselskiego projektu w Sejmie wynikła jednak jeszcze jedna problematyczna kwestia, tym razem związana z mechanizmem ceny maksymalnej za energię elektryczną. Rządowy projekt zakładał, że w rozliczeniach z konkretnymi podmiotami (niezależnie od wzrostu cen energii elektrycznej na rynku hurtowym w roku 2024) stosuje się cenę za obrót energią elektryczną nie wyższą niż tzw. cena maksymalna, ustalona na poziomie 693 zł/MWh. W katalogu znalazły się m.in.: podmioty użyteczności publicznej (wykonujące kluczowe role władz publicznych w szczególności z zakresu polityki zdrowotnej, edukacyjnej i rodzinno-opiekuńczej), jednostki samorządu terytorialnego (w zakresie, w jakim zużywają energię elektryczną na realizację zadań publicznych), producenci rolni, tzw. odbiorcy wrażliwi oraz mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. 

Konstrukcja uprawnionych odbiorców w projekcie poselskim co do tej kwoty różni się od rządowej propozycji. W uzasadnieniu wymieniono: odbiorców w gospodarstwie domowym (przekraczających w zadanym okresie od 1 stycznia 2024 r. do 30 czerwca 2024 r. zużycie 1,5 MWh) oraz jednostki samorządu terytorialnego i podmioty użyteczności publicznej (niezależnie od zużycia).

- Celem utrzymania ceny maksymalnej jest wsparcie w szczególności odbiorców wykorzystujących energię elektryczną do ogrzewania (m.in. z użyciem pomp ciepła). Rozwiązanie to będzie zatem wspierać osoby, które decydują się na ogrzewanie domów w przyjazny środowisku sposób i zachęcać do inwestycji w odnawialne źródła energii w przyszłości. Wprowadzono również ograniczenie cen energii elektrycznej dla odbiorców, którzy zawarli umowy z gwarancją stałej ceny – czytamy w uzasadnieniu.

 

Firmy poza niższą stawką

Podczas dyskusji, która wywiązała się w środę w Sejmie, poseł Waldemar Buda stwierdził, że poselski projekt pomija przedsiębiorstwa w zakresie objęcia ceną maksymalną za energię elektryczną.

- Projekt o mrożeniu cen energii ma zasadniczą wadę, zasadniczą merytoryczną wadę. On pomija przedsiębiorców - dwa miliony przedsiębiorców, polskich przedsiębiorców, którzy nie mogą liczyć na maksymalną cenę prądu – powiedział podczas wystąpienia w Sejmie.

To, że obowiązku stosowania ceny maksymalnej przez dystrybutorów energii nie rozszerzono na sektor MŚP, potwierdza Marcin Iwanowski, adwokat w Kancelarii Prokurent. 

- Oznacza to, że sprzedawcy będą uprawnieni do określenia wobec tych odbiorców cen na podstawie obowiązujących ich umów, zgodnie z taryfami/cennikami tych sprzedawców. Jakkolwiek nie wiemy, jak kształtować się będą ceny rynkowe energii elektrycznej w 2024 roku (w szczególności w jego pierwszym półroczu, którego dotyczy projekt opozycyjny), z dużym prawdopodobieństwem ceny dla MŚP wzrosną. Może to mieć daleko idące konsekwencje zarówno w skali mikro, dla każdego z przedsiębiorców, ale także w skali makro - wpływając m.in. na poziom inflacji. Krótko mówiąc, projekt poselski zdejmuje ochronę MŚP przed wzrostami cen energii - komentuje prawnik. 

Jak wyjaśnia, projekt przewiduje dodanie do ustawy dotyczącej ochrony "niektórych odbiorców" energii elektrycznej przepisu (art. 15a), który może skutkować zmuszeniem sprzedawców energii (pod rygorem wstrzymania wypłaty rekompensat) do składania do prezesa URE wniosków o zmianę taryf w przypadku zaistnienia zewnętrznych okoliczności, wpływających na istotny spadek cen energii elektrycznej.

- Jednakże po pierwsze, nieostrość zawartych w przepisie sformułowań pozwala na wniosek, że zastosowanie go w praktyce może napotykać trudności. Po drugie, obowiązek zatwierdzenia przez prezesa URE taryf sprzedaży nie dotyczy odbiorców sektora MŚP - wskazuje mec. Iwanowski. 

 

Dwie strony medalu 

Nie jest to oczywiście dobra wiadomość dla firm. Mec. Iwanowski podkreśla jednak, że na skutki można patrzeć pod różnym kątem, i paradoksalnie takie rozwiązanie może przynieść też korzyści. 

- Po pierwsze, jako podatnicy dopłacimy dużo mniej do refundacji cen energii, a to właśnie Skarb Państwa, czyli my, faktycznie finansowaliśmy koszty regulacji cen. Po drugie, spółkom obrotu energią zostanie umożliwiona w dużo szerszym zakresie rywalizacja rynkowa i realizacja normalnego zysku. Dotychczasowe rozwiązania obowiązujące w roku 2022 i 2023 (a wcześniej w 2019 r.) prowadziły nawet do wymuszania na sprzedawcach generowania strat, a w najlepszym razie umożliwiała realizację marży pozwalającej na niewiele więcej niż pokrycie kosztów działalności. Po trzecie, należy mieć nadzieję, że pozostawienie cen prądu rynkowym okolicznościom, urealni sytuację na rynku i pozwoli na poznanie jej prawdziwego obrazu - zaznacza ekspert. 

Cytowany w PAP poseł Waldemar Buda już zapowiedział, że PiS zamierza zgłosić poprawki do poselskiego projektu, które m.in. wydłużą wsparcie dla odbiorców do końca 2024 r.