Chodzi o dwa projekty, które trafiły w ostatnich dniach do Sejmu – poselski oraz rządowy projekt nowelizacji w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Pierwszy z nich został przygotowany przez posłów Koalicji Obywatelskiej oraz Polski 2050 (Trzecia Droga), za drugi odpowiedzialny jest resort klimatu i środowiska. Oba jako główny cel wskazują konieczność ochrony odbiorców przed podwyżkami cen energii w 2024 r., obecnie obowiązujące rozwiązania osłonowe wygasają bowiem wraz z końcem grudnia. Jednak diabeł tkwi w szczegółach – i to właśnie tutaj zaczynają się zasadnicze różnice.

Czytaj też: Tarcza energetyczna ma zostać przedłużona – ale to doraźne rozwiązanie problemu​ >>

 

Stopniowo ograniczyć ingerencję państwa

Przede wszystkim, poselski projekt przewiduje przedłużenie rozwiązań osłonowych do końca czerwca przyszłego roku – a nie, tak jak w przypadku propozycji rządowej, na cały 2024 r. Ma to pozwolić z jednej strony chronić przed gwałtownymi podwyżkami, ale z drugiej – stopniowo ograniczać ingerencję państwa w wysokość taryf. Jak wskazano w uzasadnieniu projektu, celem ustawy jest zminimalizowanie podwyżek wpływu cen energii i gazu dla najbardziej wrażliwych odbiorców, w tym przede wszystkim odbiorców w gospodarstwach domowych, szeroko rozumianych podmiotów użyteczności publicznej (w tym szpitale, szkoły, przedszkola, czy ośrodki pomocy społecznej) oraz jednostek samorządu terytorialnego, po dniu 31 grudnia 2023 roku. Jak oszacowano, brak wprowadzenia takich rozwiązań spowodowałby na tych rynkach bardzo wysokie wzrosty rachunków dla odbiorców uprawnionych, które w zależności od rynku mogłyby wynosić nawet 50-70 proc., a w skrajnych przypadkach ponad 100 proc. Z drugiej strony, położono również nacisk na to, że regulacja cen ze strony państwa nie będzie dostatecznie skuteczna i nie rozwiąże problemów na dłużej. Sednem problemu jest bowiem konieczność przeprowadzania stopniowej transformacji energetycznej.

Czytaj w LEX: Ustawowy cel zmniejszenia zużycia energii elektrycznej przez JST >

- Proponowane rozwiązania muszą jednak z jednej strony zapewniać ochronę uprawnionych odbiorców przed nadmiernymi skutkami w dalszym ciągu wysokich cen energii i nośników energii, lecz z drugiej strony powinny zmierzać w stronę stopniowego przywracania mechanizmów rynkowych kształtowania cen na tych rynkach bez ingerencji państwa. Takie podejście pozwoli również uniknąć gwałtownego jednorazowego wzrostu rachunków za energię i nośniki energii po ustabilizowaniu się sytuacji rynkowej na tych rynkach, co ma również bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia planowania budżetów domowych i samorządowych – wskazano w uzasadnieniu projektu.

Czytaj też w LEX: Albin Anna, Adaptacja do zmian klimatu jako zadanie publiczne >

 

Od lipca ponownie obligo giełdowe dla energii elektrycznej

Poza rozwiązaniami osłonowymi, projekt przewiduje jednak więcej zmian. Chodzi m.in. o powrót do rozwiązań, które pierwotnie zostały wprowadzone w 2010 roku, dużą reformą prawa energetycznego. Chodzi o obowiązek sprzedaży na rynku regulowanym wyprodukowanej energii przez przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną w źródłach konwencjonalnych. Został on całkowicie uchylony w grudniu 2022 r., mimo że sprzeciwiała się temu zarówno duża część branży energetycznej, jak i prezes Urzędu Regulacji Energetyki. W projekcie zaproponowano natomiast powrót do wcześniejszych przepisów. Ma się to przełożyć na zachowanie płynności na rynku giełdowym i ukształtowanie cen rynkowych. Zdaniem projektodawców, może to wyeliminować ewentualne próby manipulacji cenami i zachowanie transparentności rynku energetycznego.

- Referencyjna cena energii wyznaczana na płynnym rynku giełdowym ma szczególne znaczenie dla grup odbiorców, którzy nie są rozliczani za energię elektryczną zgodnie z taryfami zatwierdzanymi przez prezesa URE. Cenotwórcza rola giełdy ma również bezpośredni wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju i funkcjonowanie spółek energetycznych na równych zasadach i pozytywnie wpływa na wzrost konkurencyjności. Giełda jest również gwarantem wykonania zawartych kontraktów na rynku hurtowym – podkreślono w uzasadnieniu.

Czytaj też w LEX: Kościuk Agata, ,,E'' w ESG, czyli jak kwestie środowiskowe wpływają na działalność biznesu >

 

Kontrowersje wokół ustawy zaszkodzą odbiorcom? 

Opozycyjny projekt zmian dotyczący tzw. tarczy energetycznej wzbudził kontrowersje w zakresie propozycji dotyczącej stawiania wiatraków. Zaproponowano, by zrezygnować ze sztywnego kryterium odległości od zabudowań, a w zamian zastąpić je miarą hałasu, jaki wydaje dane urządzenie. Posłowie PiS stwierdzili, że projekt to wstęp do wywłaszczeń. Posłowie opozycji odpierają atak, zapewniając, że nie ma takich planów, a propozycja ma być wstępem do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. 

Czytaj: Wrzutka nowej koalicji - hałasy, a nie metry, przesądzą o odległości wiatraków od domów

Cytowany przez PAP Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że "Trzeba odmrozić OZE: fotowoltaikę, biogazownie, na to trzeba postawić, dać szanse na odnawialne źródła energii. Ale zanim to zafunkcjonuje trzeba zamrozić ceny energii, żeby nie było drastycznych podwyżek od stycznia 2024 roku". 

Marcin Iwanowski, adwokat w Kancelarii PROKURENT, zaznacza, że ze względu na obecny układ sił w parlamencie, to poselski projekt ma większą szansę na uchwalenie. Otwarte pozostaje jednak pytanie, co zrobi prezydent. A to może mieć poważne konsekwencje. 

- Z uwagi na wykraczający poza tzw. mrożenie cen, zakres ustawy, w szczególności kontrowersyjne postanowienia dotyczące instalacji wiatrowych, istnieje ryzyko prezydenckiego weta. Skutkiem będzie uwolnienie cen energii i zdjęcie ochrony odbiorców przed podwyżkami. Rządowy projekt jest pod tym względem bezpieczniejszy i korzystniejszy dla odbiorców - wyjaśnia prawnik. 

Czytaj też w LEX: Elektrownie wiatrowe w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – problemy praktyczne >

 

Cena promocyjna: 99 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 69.3 zł


Bez jednoznacznych odpowiedzi 

Mec. Iwanowski ocenia, że problemem w kontekście projektu ustawy jest przede wszystkim to, że nie ma gwarancji, iż proponowane rozwiązania rzeczywiście przyczynią się do spadków cen energii. A wręcz pewne jest, że będzie to długotrwały proces. Dlatego łączenie tych wszystkich propozycji w jednej ustawie to bardzo ryzykowny krok.

Prawnik podkreśla też, że odpowiedź na pytanie, czy przywrócenie tzw. obliga giełdowego będzie korzystne, wcale nie jest jednoznaczna. Jego zdaniem, trafna jest argumentacja wskazana w uzasadnieniu projektu, która mówi o tym, że obowiązek sprzedaży na rynku regulowanym wyprodukowanej energii przez przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną w źródłach konwencjonalnych, poprawi przejrzystość i płynność rynku oraz ułatwi wyznaczanie ceny odniesienia dla umów sprzedaży energii. 

Czytaj też w LEX: Pęksyk Aleksandra, Zielone obligacje jako dłużne papiery wartościowe finansujące inwestycje w dobie transformacji energetycznej >

- Trudno się jednak zgodzić z projektodawcą, który twierdzi, że zdjęcie obliga giełdowego spowoduje ograniczenie ewentualnych wzrostów cen energii elektrycznej na rynku hurtowym i doprowadzi do stabilizacji tych cen. Doświadczenie ostatniego roku funkcjonowania rynku, tj. po uchyleniu obliga giełdowego (po 6 grudnia 2022), prowadzi do przeciwnego wniosku. Ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii spadły zdecydowanie i utrzymują się na podobnym poziomie od wielu miesięcy. Istnieją zatem podstawy do ostrożnej prognozy, że przywrócenie obliga giełdowego skutkować będzie ponownym wzrostem cen - zaznacza. 

Pierwsze czytanie obu projektów ma odbyć się 6 grudnia br. 

Czytaj też w LEX: Szlachetko Katarzyna, Zrównoważona polityka oświetlenia zewnętrznego w mieście. Studium przypadku Kopenhagi >